Czwartkowy handel na niemal wszystkich rynkach charakteryzował się sporą zmiennością nastrojów. Widać to było w przypadku giełdowych indeksów, jak i kursów walut. Z tym rozchwianiem nie korelowała jednak skala zmian notowań. Z decyzjami inwestycyjnymi lepiej wstrzymać się do wyjaśnienia sytuacji.

W czwartek na warszawskim parkiecie panowały zmienne nastroje. Handel zaczął się od symbolicznych spadków indeksów. W pierwszej godzinie ich skala wyraźnie się powiększyła. WIG20 w najgorszym momencie spadł poniżej 2320 punktów, tracąc 0,8 proc. Byki jednak wzięły się do roboty i zdołały oddalić zagrożenie większą przeceną, wyprowadzając indeks nad kreskę. Ich siły wyczerpały się w pobliżu 2350 punktów. Po osiągnięciu tego poziomu zaczęło się powolne osuwanie, zakończone ponownym zejściem na minus, po publikacji gorszych danych z amerykańskiego rynku pracy.

Zdecydowanie gorzej radziły sobie wskaźniki małych i średnich spółek. mWIG40 jedynie w pierwszych minutach był w stanie utrzymać się w okolicach środowego zamknięcia. Przez cały dzień pozostawał pod kreską i systematycznie zwiększał straty. Wczesnym popołudniem zniżkował o 0,7 proc. Odmiennie zachowywał się sWIG80. Po porannym spadku o 0,4 proc. w południe udało mu się odrobić straty, ale jedynie na chwilę. Później skala spadku nie była już tak duża, jak wcześniej.

Silnym wahaniom nastrojów ulegały notowania największych spółek. Akcje KGHM po porannym spadku o ponad 1 proc., szły w górę o niemal 3 proc.. Powodem tak dużej zwyżki była sugestia wiceministra skarbu o możliwości wypłaty wyższej dywidendy, niż proponował zarząd spółki. Ten wyskok kursu okazał się jednak nietrwały. W ciągu kilkudziesięciu minut notowania powróciły do zwyżki o kilka dziesiątych procent. W przeciwnym kierunku poruszał się kurs walorów Tauronu, przechodząc od porannej zwyżki o 1 proc. do niemal 2 proc. spadku. Papiery Lotosu, początkowo notowane w pobliżu poziomu środowego zamknięcia, po południu wystrzeliły w górę o ponad 3 proc. Podobnych zwrotów sytuacji doświadczały też notowania kilku innych spółek.

Przekraczających 2 proc. spadków nie brakowało wśród średnich firm. Na tym tle ponad 6 proc. wzrostem wyróżniały się papiery Polimeksu. Przedstawiciele spółki zapowiedzieli sięgające 300 mln zł oszczędności w ciągu najbliższych trzech lat. W gronie mniejszych spółek z przekraczającą 5 proc. zwyżką prym wiodły akcje Dom Development. Spółka poinformowała o zamiarze wypłaty z zysku w wysokości 3,68 zł na akcję, co przy obecnym kursie dawałoby ponad 11 proc. stopę dywidendy.

Na głównych giełdach europejskich handel rozpoczął się od sięgających 0,4-0,5 proc. wzrostów. Dobra passa w Paryżu i Frankfurcie trwała do wczesnego popołudnia. W najlepszym momencie CAC40 zyskiwał 1 proc., a DAX rósł o 0,7 proc. Dynamiczne tąpnięcie nastąpiło po danych zza oceanu. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła z 357 do 385 tys. i okazała się znacznie wyższa niż się spodziewano. Od rana w spadkowym trendzie pozostawał londyński FTSE. Po południu tracił już 1,4 proc.

Mimo złych informacji z rynku pracy, amerykańskie indeksy zaczęły dzień od zwyżek, sięgających po około 0,1 proc. Ich skala powoli się zwiększała, poprawiając chwilowo nastroje na naszym kontynencie.

Na godzinę przed końcem sesji w Warszawie WIG20 zyskiwał 0,2 proc., a sWIG80 rosły o 0,1 proc. WIG tracił 0,1 proc., a wskaźnik średnich spółek zniżkował o 0,6 proc. Obroty wynosiły 570 mln zł.

Roman Przasnyski