Środa przyniosła kilka publikacji danych makroekonomicznych, a ich wymowa potwierdzała, że inwestowanie w waluty gospodarek wchodzących, które mają powiązania ze strefą euro, nie jest obecnie korzystne. Już z samego rana uczestnicy rynku poznali finalny odczyt dotyczący PKB Francji za IV kwartał. Francuska gospodarka skurczyła się o 0,3% wobec poprzedniego odczytu na poziomie 0,1%.
Kolejne gorsze dane od konsensusów rynkowych napłynęły z Hiszpanii oraz Wielkiej Brytanii. Na półwyspie Iberyjskim sprzedaż detaliczna w relacji rocznej spadła o 8% wobec zakładanego odczytu na poziomie -7,5%. Na Wyspach Brytyjskich wzrost PKB (rok do roku) wyniósł 0,2% (rynek oczekiwał wzrostu o 0,3%). Do serii porannych gorszych danych dołączyły informacje ze strefy euro dotyczące koniunktury gospodarczej.
W konsekwencji trend spadkowy na parze EURUSD jest kontynuowany, gdyż inwestorzy nie widzą podstaw do zakupu wspólnej waluty i zwracają się ku dolarowi. W konsekwencji traci także złoty, a para USDPLN (przez znaczący spadek eurodolara) osiągnęła poziom 3,2777.
Od strony analizy technicznej, istotny opór jest tutaj wyznaczony przez górne ograniczenie kanału trendowego, który tworzy się od początku lutego (szacunkowo 3,29), a także przez szczyt z połowy listopada 3,3070. Dla pary EURPLN istotne poziomy to 4,16 oraz 4,19, gdyż to pomiędzy nimi notowania poruszają się od końca zeszłego tygodnia. Warto również zwrócić uwagę na parę CHFPLN. Tutaj rynek testuje poziom oporu, który jest wyznaczony przez wierzchołek z końca lutego 3,43. Jeśli to miejsce zostałoby przekroczone, to kolejna bariera znajduje się dopiero w okolicach 3,48.
Czwartek przyniesie m.in. publikację danych o sprzedaży detalicznej w Niemczech (godz. 08:00), a z USA poznamy finalną wartość PKB za IV kwartał, ilość wniosków o zasiłek dla bezrobotnych oraz indeks Chicago PMI. Dane z Polski to wskaźnik wyprzedzający koniunktury oraz saldo rachunku bieżącego. W środę o godzinie 16:46 euro kosztowało 4,18 złotego, dolar 3,27, frank 3,43, a funt 4,94 złotego.