Duża niepewność i ryzyko polityczne związane z nakładaniem sankcji oraz limitów na depozyty bankowe sprawia, że kapitał zaczyna wycofywać się z Europy, szukając bezpieczniejszych lokat o satysfakcjonującej stopie zwrotu. Jednym z przykładów może być amerykański rynek akcji z atrakcyjnymi wycenami i stosunkowo stabilnym i płynnym sektorem bankowym. Stąd też w mojej ocenie kapitał ucieka od euro i lokowany jest w dolarze.
Za scenariuszem umocnienia dolara przemawiają również dobre dane z amerykańskiej gospodarki, takie jak obniżająca się stopa bezrobocia, odreagowanie na rynku nieruchomości czy nadal pozytywne oczekiwania konsumentów w stosunku do koniunktury gospodarczej w USA. Dlatego przecena EUR/USD może nie zakończyć się szybko, a kolejne poziomy wsparcia będą prawdopodobnie tylko przystankami w dalszych spadkach. Najbliższy istotny poziom to listopadowe minimum w okolicach 1,27 – 1,2685.
Jeśli spojrzymy na złotego, to inwestorzy są już zdecydowanie w świątecznych nastrojach i nawet zawirowania związane z Cyprem nie wpływają znacząco na wycenę EUR/PLN. Wzrost kursu z poziomu 4,15 był pochodną słabszych danych o sprzedaży detalicznej i nadal wysokiej stopy bezrobocia w Polsce.
Mimo, iż prof. Winiecki, najbardziej 'jastrzębi' członek Rady Polityki Pieniężnej, stwierdził, że nie widzi pola do dalszego obniżania stóp procentowych, to w mojej ocenie dane gospodarcze oraz realne stopy wskazują na pewną szansę do dalszych cięć. Rynek nie oczekuje obniżki stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu. Taka decyzja może zakończyć pewien cykl luzowania polityki pieniężnej, co nie przesądza, że w przyszłości stopy nie będą dalej obniżane.