Środowa sesja przyniosła niewielkie zmiany indeksów, mimo że większość publikowanych danych makroekonomicznych okazała się lepsza niż oczekiwano. Na giełdach trwa wyczekiwanie na impulsy.

Inwestorzy na warszawskim parkiecie nadal tryskają optymizmem. Nie rozkłada się on jednak równomiernie na wszystkie segmenty rynku. Indeks największych spółek i wskaźnik szerokiego rynku od kilku dni ustanawiają nowe szczyty. Z kolei mWIG40 i sWIG80, mimo zwyżkowej tendencji, znajdują się w znacznie słabszej formie. W środę słabością raził ten ostatni. Po porannym wzroście dość szybko znalazł się pod kreską i przebywał tam przez większą część dnia.

Skala wzrostu w przypadku mWIG40 nie była imponująca i nie przekraczała 0,4 proc., a momentami i ten wskaźnik bronił się przed spadkiem poniżej wtorkowego zamknięcia.

Uwaga inwestorów zwrócona jest jednak na to, co dzieje się z indeksem blue chips. Ten zaś wystartował bardzo dobrze. Na otwarciu zyskiwał prawie 0,6 proc. i jeszcze przed południem zwiększył skalę zwyżki do niemal 1 proc., docierając do 2480 punktów. Dystans do uznawanego za ważną barierę poziomu 2500 punktów topnieje więc w oczach. Trudno jednak liczyć, że zostanie ona sforsowana z marszu. Widać to było zresztą w trakcie środowego handlu., gdy po dwóch kontrach podaży WIG20 znalazł się w krótkim czasie 20 punktów niżej. Rynek ma chęć rosnąć, ale nie jest odporny na sygnały z otoczenia.

Poranna zwyżka napędzana była publikacją nieco lepszych niż przed miesiącem danych dotyczących wskaźników aktywności w europejskich usługach. Pierwsza fala osłabienia była reakcją na zaskakująco mocny spadek październikowej sprzedaży detalicznej w strefie euro. W porównaniu do września była ona niższa o 1,2 proc., a w stosunku do października ubiegłego roku aż o 3,6 proc. Po raz drugi niedźwiedzie zaatakowały po informacji ADP, że liczba nowych miejsc pracy za oceanem zwiększyła się w listopadzie jedynie o 118 tys., podczas gdy liczono na jej wzrost o 125 tys. (w październiku przybyło 157 tys. etatów).

W efekcie skala wzrostów na głównych parkietach europejskich zmniejszyła się z porannych 0,5-0,6 proc. do około 0,2-0,3 proc. Nasze indeksy do tego poziomu się w pełni dostosowały.

W gronie największych spółek sytuacja była dość stabilna. Od rana po ponad 1 proc. w górę szły akcje JSW, Lotosu, PKN i PZU. Notowania tych firm nie ucierpiały zbyt mocno w trakcie okresów osłabienia. Do radykalnej zmiany nastrojów doszło w przypadku dwóch spółek. Rosnące przed południem o ponad 2 proc. papiery KGHM, w drugiej części dnia były przeceniane o 1 proc. Podobny scenariusz był udziałem walorów TVN.

Kolejne, popołudniowe dane, dotyczące amerykańskiej gospodarki, choć okazały się lepsze niż się spodziewano, nie spowodowały znaczącej poprawy sytuacji na rynkach. Wskaźnik aktywności w sektorze usług zwiększył się z 54,2 do 54,7 punktu, zamówienia w przemyśle wzrosły o 0,8 proc., zamówienia na dobra trwałego użytku wzrosły o 0,5 proc., a po wyłączeniu środków transportu o 1,8 proc. Handel na Wall Street rozpoczął się od wzrostu indeksów po 0,2-0,4 proc. i w pierwszych minutach jego skala miała tendencję malejącą.

Na godzinę przed końcem sesji w Warszawie indeks naszych największych spółek i WIG zyskiwały po 0,5 proc., a mWIG40 rósł o 0,7 proc. sWIG80 zniżkował o 0,11 proc. Obroty wynosiły 660 mln zł.

Roman Przasnyski