Sesja na koniec tygodnia stała pod znakiem eskalacji niepokoju i nerwowości związanej z Hiszpanią. Rentowność tamtejszych obligacji 10-letnich kontynuowała wzrost i podczas piątkowej sesji wzrosła powyżej 7,2 proc. niemal osiągając poziom z połowy czerwca.
W międzyczasie przedstawiciel władz regionu Walencja poinformował, że będą ubiegać się o pomoc od władz centralnych, ponieważ istnieje spore ryzyko niedotrzymania zobowiązań finansowych. Dzieje się to w dniu, gdy ministrowie finansów strefy euro formalnie wyrazili zgodę na rekapitalizację hiszpańskich banków w kwocie 100 mld euro. Gwałtownie zareagowała giełda w Madrycie, gdzie przyśpieszył trend spadkowy trwający od początku lipca i indeks IBEX popołudniu zniżkował o ok. 5 proc. W piątek nie były publikowane żadne istotne dane makroekonomiczne, więc rynki skupiły się właśnie na wątku hiszpańskim.
Przyszły tydzień przyniesie przede wszystkim pierwsze przybliżenie dynamiki PKB w USA w II kwartale (piątek, 1,8 proc. prog), które jest o tyle istotne, że w kolejny wtorek odbędzie się posiedzenie FOMC. Z Europy poznamy natomiast wstępne odczyty indeksów PMI za lipiec oraz indeks instytutu Ifo.
Na rynku EUR/USD doszło do przełamania krótkoterminowej linii trendu wzrostowego i na bazie tego ruchu wyznaczone zostało nowe minimum, które po godzinie 16 wynosiło 1,2144 USD. Jest to dość naturalna konsekwencja nieporadności wykazanej przy poziomie 1,23 USD. Ewentualne zamknięcie tygodnia poniżej 1,2150 USD będzie potwierdzeniem słabości wspólnej waluty i sygnałem do kontynuacji trendu spadkowego. Tu należy przypomnieć, że średnioterminowym poziomem docelowym pozostaje 1,1875 USD. Ten scenariusz pozostaje najbardziej prawdopodobny dopóki kurs EUR/USD zdecydowanie nie przełamie ważnego oporu, a takimi są dopiero 1,2323 USD i 1,2360 USD.
W czwartek indeks S&P 500 pokonał 1375 pkt i dokonał udanego zamknięcia powyżej tego poziomu. Jednakże, dynamika tego ruchu, który właściwie okazał się konsolidacją wokół oporu, jest mało przekonywująca. Na to nałożyła się nerwowość w Europie i po piątkowym otwarciu indeks spadł do ok. 1368 pkt. Jeśli nie uda się utrzymać powyżej 1375 pkt, to zamknięcie tygodnia może mieć negatywną wymowę i skutkować realizacją zysków z ostatnich wzrostów. Warto przypomnieć, że pierwszy tydzień lipca skutkował takim scenariuszem, przy czym wtedy chodziło o poziom 1365 pkt.
W pogorszenie nastrojów na rynkach wpisał się również indeks WIG20. Nie udało się pokonać oporu 2200 pkt i sam ten fakt mógłby wystarczyć za pretekst do mocniejszego cofnięcia. Obecnie rynek mierzy się z linią trendu wzrostowego wychodzącą z 2009 pkt, której przebicie może dodatkowo pogorszyć sentyment. W tym scenariuszu należałoby się spodziewać ruchu do 2125 pkt, ale w tym wypadku również kluczowe okaże się zamknięcie tygodnia.
Kurs EUR/PLN zniżkując do 4,1420 PLN zrealizował wspominany poziom docelowy 4,15 PLN i zainicjował na razie dość płytki ruch korekcyjny, gdyż po 16 za euro płacono ok. 4,1660 PLN. Od 4,2140 PLN byliśmy świadkami bardzo stabilnej aprecjacji złotego, więc korekta w tym trendzie jest naturalna. Możliwy jest wzrost do 4,20 PLN w pesymistycznym scenariuszu, ale średnioterminowa perspektywa dla kursu EUR/PLN nadal pozostaje spadkowa.