Pierwsza godzina wtorkowej sesji na warszawskim parkiecie upłynęła pod znakiem przepychanki między bykami i niedźwiedziami. Siły były wyrównane, indeks największych spółek raz wyskakiwał nieznacznie nad kreskę, by po chwili znaleźć się poniżej niej. Wahania zamykały się w przedziale zaledwie 10 punktów. Za sprawą pogarszających się nastrojów w Europie, szybko przewagę uzyskała podaż. W najgorszym momencie przed południem zepchnęła ona indeks poniżej 2045 punktów, czyli o 0,5 proc. poniżej poniedziałkowego zamknięcia. Podobnie jak dzień wcześniej, WIG20 najchętniej jednak przebywał w okolicach 2050-2055 punktów.
W gronie największych spółek mieliśmy sporą zmienność nastrojów. Rano do liderów zwyżek należały rosnące po około 1 proc. akcje Lotosu i Synthosu. Kilkadziesiąt minut później te pierwsze traciły 0,8 proc., drugie zaś ponad 1,5 proc. Podobnych przypadków było więcej. W roli głównego podtrzymującego wartość indeksu blue chips występowały zwyżkujące o 2 proc. papiery Pekao. Później dołączyły do nich akcje PKN Orlen. Największym ciężarem były spadające o ponad 2 proc. akcje PZU.
Scenariusz na głównych giełdach europejskich niewiele różnił się od poniedziałkowego. Indeksy w Paryżu i Frankfurcie zyskiwały po 1,2-1,4 proc. Podobnie jak w poniedziałek, jako pierwszy na minusie znalazł się CAC40. DAX zmniejszył jedynie skalę zwyżki do 0,3-0,4 proc. Byki jednak nie dawały za wygraną. Drogę spadkowiczom przecierały WIG20 i wskaźnik w Madrycie. Ten ostatni tracił wczesnym popołudniem ponad 2 proc. Za tą dwójką podążały kolejno indeksy w Budapeszcie, Atenach i Mediolanie. Nerwowość zwiększyła się po aukcji włoskich bonów skarbowych, w wyniku której rentowność tych papierów sięgnęła 2,1 proc. i była najwyższa od grudnia ubiegłego roku.
Inwestorzy czekając na wejście do gry Amerykanów, którzy w poniedziałek nie handlowali, zdecydowali się na odważniejsze zakupy. DAX i CAC40 ponownie rosły po ponad 1 proc. Wall Street miała do nadrobienia nie tylko poniedziałkowe wydarzenia, ale też bieżące informacje. Indeks cen domów w 20 metropoliach spadł zgodnie z oczekiwaniami o 2,6 proc. Indeks zaufania konsumentów mocno rozczarował, spadając z 68,7 do 64,9 punktu.
Na nastroje decydujący wpływ miało jednak ścieranie się obaw o sytuację w Europie i nadziei, związanych z doniesieniami, że Chiny przeznaczą na stymulowanie gospodarki 2 bln juanów. Wynik tego ścierania pod koniec sesji był korzystny dla byków. Za oceanem indeksy rosły po 0,9 proc., a WIG20 na półtorej godziny przed końcem handlu zyskiwał 0,7 proc.