Choć gospodarka wraca na dawne tory, to spowolnienie będzie wyraźnie odczuwalne.
Skonstruowany przez Federację Przedsiębiorstw Polskich (FPP) i Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE) licznik strat powstałych w wyniku COVID-19 wskazuje, że skumulowane wynoszą one już ok. 180 mld zł. Optymistyczne jest jednak to, że wyraźnie wyhamowały – z prawie 2,2 mld zł każdego dnia w czasie szczytu kwietniowego lockdownu do obecnego poziomu 420 mln zł dziennie. Analitycy twierdzą również, że polska gospodarka jest już w 80 proc. odmrożona.
Zgodnie z wcześniejszymi szacunkami najbardziej dotknięty pandemią został sektor usług, który za sprawą początkowych obostrzeń w wielu przypadkach zamarł. Tu straty są szacowane na ponad 70 mld zł. Co ciekawe, według wyliczeń autorów raportu przemysł ucierpiał jednak bardziej niż handel – stracił ponad 50 mld zł, podczas gdy drugi wspomniany sektor o ok. 10 mld zł mniej. – Część sprzedających korzysta z zapasów, które miała wcześniej. Dla nich pieniądz zamrożony w towarze staje się niebezpieczny. Wolą utrzymać gotówkę przydatną na płynność finansową. Dlatego zamówienia stanowiły raczej uzupełnienie niż zakupy strategiczne. Formalne odmrożenie gospodarki jest łatwiejsze niż odbudowanie popytu konsumentów – tłumaczy dr Artur Bartoszewicz, ekonomista SGH.
Ludzie wracają do normalnego życia – o czym świadczą wracające wskaźniki mobilności – według analityków w lipcu Polacy przemieszczali się już tylko o 2,6 proc. mniej niż przed pandemią. W czerwcu było to 9,6 proc., a w połowie maja nawet 22 proc. To jednak powoduje, że rzadziej niż w czasie największego zamknięcia korzystają z atrakcyjnych wówczas usług sieciowych i mobilnych. Zdaniem ekspertów Polskiego Instytutu Ekonomicznego po powrocie z zamknięcia widać, że sprzedaż sieciowa po gwałtownych wzrostach, choć wciąż większa niż wcześniej, nie rośnie tak szybko jak wcześniej.
W lipcowej, czwartej odsłonie raportu „Monitoring gospodarki cyfrowej” eksperci oceniają, że e-commerce swoje apogeum osiągnął w kwietniu, gdy dwie trzecie sprzedaży w branży modowej i 40 proc. dystrybucji książek odbywało się właśnie tym kanałem. Teraz dynamika ta zaczyna słabnąć – jak wskazują autorzy, na jednej z analizowanych platform w połowie maja sięgnęła nawet 1,6 mln transakcji, gdy na początku lipca spowolniła do 1,2 mln. – W internecie kupuje się punktowo, zakupy zdają się być bardziej przemyślane. A nawet jeśli nie są, to zwroty zgodnie z prawem są dużo łatwiejsze – to sprawia, że zyski z tego kanału nie zaspokoją popytu płynącego ze spontanicznej konsumpcji w sklepach stacjonarnych. A ta wciąż jest mniejsza, bo konsumenci czują lęk przed utratą gotówki – tłumaczy dr Artur Bartoszewicz.
Podobnie wyhamowała chęć do zdalnej edukacji i rozrywki – tu na odmrożenie nałożył się rozpoczynający się sezon urlopowy. Na podstawie analiz z wyszukiwarki Google analitycy PIE twierdzą, że zainteresowanie polskich użytkowników serwisami VOD spadło do poziomu niższego niż zimą przed pandemią. W przypadku usług edukacyjnych skala była jeszcze większa – spadła o jedną trzecią w stosunku do czasu przed pandemią.
Stabilizacja gospodarcza i lepsza od pierwotnych szacunków sytuacja na rynku pracy nie oznacza szybkiego powrotu do wzrostu gospodarczego. W ankiecie przeprowadzonej przez Narodowy Bank Polski analitycy stwierdzili, że spodziewają się w tym roku większej recesji, niż oceniali to jeszcze pod koniec marca. Zamiast ówcześnie wskazywanego poziomu 2,6 proc. PKB, ma osiągnąć o 1 pkt proc. więcej. W zamian prognozowany jest szybszy wzrost w następnych latach – w 2021 r. miałby wskazywać 3,7 proc., i 3,1 proc. rok później (prognoza z marca zakładała kolejno 3,2 proc. i 2,8 proc.). Jak wskazuje dr Artur Bartoszewicz, prognozy są związane z niepewnością co do kolejnych miesięcy. – W początkowych miesiącach pandemii byliśmy odcięci od dokładnych danych ekonomicznych, stąd wskaźniki mogły być niedoszacowane. Wraz z informacjami coraz częściej prognozowane jest odbicie w kształcie U albo co gorsza L, czyli ustabilizowanie spadków bez znacznych wzrostów. Bezrobocie zamroziliśmy rządowymi pakietami pomocowymi, ale niepewność wróci w kolejnych kwartałach – dodaje.