Większość ekonomistów jest zdania, że Rada Polityki Pieniężnej w listopadzie zmniejszy koszt pieniądza. Główny argument: duży październikowy spadek inflacji.
Wśród ekonomistów przeważa pogląd, że listopad będzie trzecim z rzędu miesiącem, w którym Rada Polityki Pieniężnej obniży oprocentowanie i główna stopa Narodowego Banku Polskiego na kończącym się w środę posiedzeniu RPP zostanie zmniejszona o 0,25 pkt proc., do 5,5 proc. Oznaczałoby to spadek o 1,25 pkt proc. w ciągu trzech miesięcy.
We wrześniu, gdy została dokonana pierwsza obniżka, RPP dysponowała wstępnym szacunkiem inflacji za sierpień. Główny Urząd Statystyczny podawał, że 12-miesięczny wzrost cen konsumpcyjnych wynosił 10,1 proc. Teraz znane są szacunki za październik, według których dynamika cen spowolniła do 6,5 proc. Opublikowane przez GUS w ubiegłym tygodniu dane były nieco lepsze od większości prognoz.
– Większość RPP uzna to za argument za obniżką. Na konferencji po posiedzeniu RPP we wrześniu prezes NBP spodziewał się, że inflacja w październiku będzie wynosiła 7,4 proc. Wiemy już, że była dużo niższa – mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
„Trzymamy się poglądu, że stopy zostaną obniżone o 0,25 pkt proc.” – napisali w piątkowym komentarzu analitycy Santander Bank Polska, odwołując się do zasygnalizowanej przez prezesa Glapińskiego reguły, zgodnie z którą luzowanie polityki pieniężnej będzie następowało przy znacznych spadkach inflacji. Zaraz jednak dodali: „Nie jesteśmy jednak mocno przekonani do tej prognozy dla stopy referencyjnej. Niemal równie prawdopodobne wydaje nam się, że RPP wstrzyma się z dalszymi ruchami w myśl rozumowania, które przedstawił niedawno Ludwik Kotecki, członek Rady: pułap, na jakim poruszać się będzie inflacja w przyszłym roku zależeć będzie w dużej mierze od decyzji rządu (w sprawie m.in. skali odmrożenia cen energii, VAT na żywność, które zapadną w nieodległej przyszłości. Podejście wyczekujące wydaje się więc teraz atrakcyjne”.
Ci analitycy, którzy przewidują cięcie stóp w listopadzie, oceniają, że później nastąpi przerwa w cyklu obniżek.
Zdaniem ekonomistów dla poczynań naszej RPP stosunkowo niewielkie znaczenie mają działania głównych światowych banków centralnych. Jeśli rada zdecyduje się na takie cięcie stóp, jakiego spodziewa się rynek, to koszt pieniądza w Polsce będzie na niemal takim samym poziomie jak w Stanach Zjednoczonych. Tam stopa funduszy federalnych jest utrzymywana w przedziale 5,25–5,5 proc. Na ubiegłotygodniowym posiedzeniu Federalny Komitet ds. Operacji Otwartego Rynku amerykańskiej Rezerwy Federalnej nie zmienił stawki. Otwarta jest możliwość dalszych podwyżek, choć analitycy mówią już o tylko jednej. Fed podtrzymał stanowisko, że dla osiągnięcia celu inflacyjnego będzie konieczne utrzymywanie stóp na podwyższonym poziomie przez dłuższy czas.
Cele banku centralnego USA to inflacja na poziomie 2,5 proc. i tzw. pełne zatrudnienie. Ostatnie dane na temat inflacji dotyczą września. Ceny płacone przez konsumentów były wtedy średnio o 3,7 proc. wyższe niż rok wcześniej. To taki sam wynik jak miesiąc wcześniej, choć ekonomiści spodziewali się raczej obniżki inflacji. Z piątkowych danych za październik wynika z kolei, że stopa bezrobocia w październiku była minimalnie wyższa niż miesiąc wcześniej. Wyniosła 3,9 proc. To najwięcej od stycznia ub.r.
Na listopadowym posiedzeniu RPP będzie dysponować nową projekcją inflacji i PKB. To cykliczny dokument opracowywany przez analityków banku centralnego. Lipcowa projekcja – przygotowana po serii podwyżek stóp i przed pierwszymi obniżkami – wskazywała, że dopiero w drugiej połowie 2025 r. inflacja powinna się znaleźć poniżej 3,5 proc., czyli górnej granicy dopuszczalnych odchyleń od celu banku centralnego. W nowej projekcji horyzont osiągnięcia przedziału celu prawdopodobnie się wydłuży. Według Moniki Kurtek stanie się to w pierwszej połowie 2026 r. „Ścieżka inflacji” zawarta w projekcji będzie w znacznej mierze zależała od przyjętych założeń dotyczących przyszłych decyzji rządu, które będą mieć wpływ na ceny energii i żywności. ©℗