Ropa na amerykańskiej giełdzie paliw drożeje kolejną sesję z rządu - to najdłuższa taka seria zwyżkowa notowań surowca od ponad 9 miesięcy. Na rynkach są oznaki, że okres silnej nadpodaży ropy może się kończyć, bo cięcia dostaw surowca przez jego producentów zaczynają działać - podają maklerzy.

Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na czerwiec na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 21,86 USD, po zwyżce ceny o 7,16 proc.

Ropa Brent w dostawach na lipiec na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie jest wyceniana po 28,48 USD za baryłkę, wyżej o 4,71 proc.

Od 1 maja zaczęła obowiązywać zawarta 12 kwietnia umowa krajów OPEC+ w sprawie zmniejszenia dostaw ropy o 9,7 mln b/d, co ma wpłynąć na poprawę sytuacji podażowej na rynkach paliw.

W USA koncerny Exxon Mobil Corp., Chevron Corp. i ConocoPhilips planują z kolei ograniczenie produkcji ropy do końca czerwca łącznie o 600 tys. baryłek dziennie.

Firma Genscape zgłosiła już, że w amerykańskim punkcie składowania ropy WTI Cushing, w Oklahomie, zapasy ropy wzrosły w ub. tygodniu jedynie o 1,8 mln baryłek - to na razie nieoficjalne wyliczenia.

Jeśli dane te potwierdzi w środę Departament Energii USA (DoE), w swoim cotygodniowym raporcie o amerykańskich zapasach paliw, to byłby najmniejszy tygodniowy wzrost zapasów ropy w Cushig od połowy marca.

"Rozpoczęły się pewne cięcia w podaży ropy, produkcja surowca w USA została ograniczona z powodu niskich cen, a gospodarki na świecie ponownie zaczynają wznawiać działalność" - wylicza Howie Lee, ekonomista Oversea-Chinese Banking Corp.

Dodaje, że chociaż najgorsze na rynkach ropy wydaje się już być za nami, to jednak nadal nie ma poważnych argumentów do mocnych rajdów cen surowca.

Ropa WTI w Nowym Jorku zdrożała na zakończenie poprzedniej sesji o 3,1 proc., a od 28 kwietnia zyskała już 78 proc.