6 mld zł w latach 2016–2018 mogła dać walka z unikaniem podatku dochodowego od firm – wynika z analizy resortu finansów.
Dochody z CIT / DGP
Raport, jaki opublikował resort na swojej stronie internetowej, nie jest oficjalnym dokumentem Ministerstwa Finansów – danych, które zawiera, nie należy interpretować jako wyliczeń resortu. Ale została sporządzona przez urzędników MF: Aleksander Łożykowski to dyrektor departamentu podatków bezpośrednich, a Karolina Konopczak pracuje w departamencie analiz. Oboje są jednocześnie wykładowcami Szkoły Głównej Handlowej.
Autorzy wzięli się za bary z tematem luki podatkowej w CIT: mało zbadanym, w którym jest więcej szumu niż sprawdzonych informacji, a kolejne szacunki są krytykowane jako zbyt niedokładne. Analiza, którą sporządzili, tym się różni od kilku pozostałych, które pojawiały się wcześniej w debacie, że nie stara się policzyć, ile wynosi luka w CIT, ale to jak zmieniała się w ostatnim czasie i ile w tym było zasługi bieżącej koniunktury, a ile zmian strukturalnych w podatku dochodowym od osób prawnych.
Czy w ogóle da się policzyć zmianę luki, nie wiedząc, ile wynosi sama luka? Tak, bo zamiast ryzykować błędne wyliczenia wielkości utraconego CIT i na tej podstawie potem szacować, jak się ta wielkość zmieniała (co automatycznie również może być obarczone błędem), lepiej zbadać, jak zachowują się wpływy z podatku na tle gospodarki w dłuższym czasie. Nie ma co kruszyć kopii o wyliczenia wielkości luki, bo trudno jest w ogóle ustalić, co tak naprawdę jest bazą podatkową dla CIT. A tak to się zwykle robi: bierze się wielkość bazy, mnoży przez efektywną stawkę podatku i w ten sposób dochodzi się do wartości teoretycznych wpływów z tego podatku. Luka to różnica między nimi a rzeczywistym dochodem, jaki trafił do budżetu. Tak właśnie policzono słynną lukę w VAT. W CIT nie da się zrobić tego tak prosto. Ale na podstawie wieloletnich obserwacji da się określić prawidłowości, według których dochody z CIT zachowują się w określony sposób, gdy trwa prosperita i inaczej, gdy jest spowolnienie. Odchylenia od tych prawidłowości można zaś uznać za zmiany w luce CIT. Te, które powtarzają się w rytm gospodarczego cyklu, da się potraktować jako wpływ koniunktury na lukę. Przykład: gdy w gospodarce zaczyna się źle dziać, a spadający popyt pogarsza sprzedaż w firmach, prowadzi to do zaburzeń płynności. Firmy nie mają pieniędzy i nie płacą podatków – luka się zwiększa. Ale nie dlatego, że oszukują, tylko nie mają z czego.
Natomiast odchylenia niestandardowe muszą wynikać z jakichś innych powodów. Może to być choćby zmiana stawki podatku. To tzw. czynniki strukturalne, niezależne od koniunktury, które też będą wpływać na wielkość luki w CIT.
Autorzy analizy doszli do wniosku, że właśnie w latach 2016–2018 mamy do czynienia z takim niestandardowym odchyleniem. Wyszło im, że z 13,8 mld zł, o które zwiększyły się dochody z CIT od końca 2015 r., średnio ok. 6 mld zł to efekt ograniczenia luki w tym podatku w wyniku uszczelnienia. Pozostały wzrost i tak by nastąpił ze względu na dobrą koniunkturę.
– Warto zauważyć, że wskazana wartość 6 mld zł jest pewną średnią wartością i wypadkową minimalnych i maksymalnych wartości otrzymanych w ramach badania. W zależności od wariantu obliczeń zmiany strukturalne, które mogą być w pewien sposób utożsamiane z uszczelnianiem podatku, mogą wynosić w maksymalnych wartościach nawet nie ok. 40 proc., ale ok. 60 proc. – zwraca uwagę biuro prasowe MF w odpowiedzi na nasze pytania w tej sprawie.
Czy to dużo? To niezły wynik, zważywszy, że liczony podobną metodą spadek luki w VAT w tym samym okresie wyniósł ok. 21 mld zł. Przyrównując to do roli, jaką odgrywają w budżecie oba podatki (wpływy z VAT są mniej więcej pięciokrotnie większe niż z CIT), można powiedzieć, że zagęszczenie fiskalnego sita było nieco bardziej skuteczne. Ale przyrównując to z kolei do wzrostu dochodów w tym czasie, proporcje są podobne: zmniejszenie luki w VAT dało około połowę zwiększenia wpływów w tym okresie. Szacunki efektów uszczelnienia z analizy są też nieco bardziej ostrożne, niż MF podawało je wcześniej w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2019–2022. Według tego dokumentu poprawa dochodów z CIT dzięki lepszemu przestrzeganiu przez podatników obowiązujących regulacji wyniosła 3,0 mld zł w 2017 r. i 4,2 mld zł w 2018 r.
Ministerstwo deklaruje, że będzie jeszcze badać lukę CIT i efektów uszczelniania, także we współpracy z Bankiem Światowym. Ma przede wszystkim pracować nad metodą obliczeń. Ta zaprezentowana w analizie jest eksperymentem.
Jak to robiono
Resort finansów już od 2014 r. wziął się za walkę z unikaniem podatku dochodowego od firm. Częściowo wynikało to z przyjęcia unijnych dyrektyw, ale był to też element szerszej strategii uporządkowania systemu podatkowego i zapewnienia większych wpływów do budżetu. Autorzy analizy o luce w CIT wyodrębniają dwa rodzaje działań. Pierwszy to zmiany ogólne, mające wpływ na wszystkie podatki, jak np. wprowadzenie klauzuli obejścia prawa (fiskus może zakwestionować rozlicznie podatkowe każdej transakcji, jeśli uzna, że przeprowadzono ją po to, by zapłacić mniejszą daninę) czy jednolitego pliku kontrolnego (skarbówka może analizować niemal na bieżąco stan finansów firm). Do tej grupy trzeba też zaliczyć obniżenie do 15 tys. zł limitu wartości dla transakcji, które firmy mogą rozliczyć w gotówce. Druga grupa działań to już konkretne zmiany w CIT. Analiza wymienia 11 najbardziej istotnych działań tego typu. To np. nowe przepisy ograniczające w pewnych sytuacjach wysokość kosztów uzyskania przychodów związanych z umowami o usługi niematerialne czy cała seria zmian ograniczających możliwości manipulowania wielkością zobowiązania podatkowego za pomocą cen transferowych. Taką szczegółową zmianą było też rozdzielenie na potrzeby opodatkowania dochodów kapitałowych i tych z działalności gospodarczej.