Środowy poranek przynosi stabilizację notowań złotego, po tym jak w poniedziałek wyraźnie on się umocnił, żeby wczoraj oddać znaczącą część zysków. O godzinie 08:10 kurs EUR/PLN kształtował się na poziomie 4,1470 zł, USD/PLN 3,3620 zł, CHF/PLN 3,5885 zł, a GBP/PLN 4,7060 zł.

Ta stabilizacja to jednak przysłowiowa cisza przed burzą, jaką dziś pozostającemu pod wpływem rynków globalnych rodzimemu rynkowi walutowemu mogą zafundować publikowane dane makroekonomiczne ze świata, "minutki" Fed oraz wystąpienia bankierów centralnych. Szczególnie gorąco może być na GBP/PLN.

Wczoraj złoty osłabił się do głównych walut, w tym zwłaszcza do dolara i funta, reagując na spadki notowań EUR/USD oraz pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych. Jednocześnie inwestorzy zignorowali opublikowane przez GUS, a zdyskontowane już przez poniedziałkowe wzmocnienie złotego dane z polskiej gospodarki.

W styczniu produkcja przemysłowa w Polsce przyspieszyła do 8,6 proc. w relacji rocznej z 2,7 proc. w grudniu. Produkcja budowlano-montażowa, z uwagi na efekt kalendarzowy, dobrą pogodę i odbicie w inwestycjach, zanotowała skok aż o 34,7 proc. rok do roku, co było najlepszym wynikiem od kwietnia 2007 roku (36,7 proc.). Sprzedaż detaliczna przyspieszyła do 8,2 proc. z 6 proc. w grudniu. Inflacja producencka ukształtowała się na poziomie 0,2 proc. R/R. Dane jako całość okazały się lepsze od prognoz, ale oczekiwania części rynku były jeszcze wyższe, a same dobre odczyty zostały zdyskontowane dzień wcześniej.

Dziś złoty pozostanie pod głównym wpływem rynków globalnych, reagując na wahania EUR/USD, sytuację na amerykańskim rynku długu oraz nastroje na rynkach akcji. Im mocniejszy będzie dolar, wyższe rentowności obligacji i mocniej będą spadać indeksy giełdowe, tym słabsza będzie polska waluta. I odwrotnie.

Bezpośrednim źródłem impulsów na wszystkich tych rynkach będą zaś publikowane dziś wstępne odczyty lutowych indeksów PMI dla Francji, Niemiec, strefy euro i USA, dane o sprzedaży domów na amerykańskim rynku wtórnym oraz wieczorna publikacja protokołu (tzw. minutek) z ostatniego posiedzenia Fed. Ze wskazaniem na ten ostatni czynnik. Jastrzębia wymowa protokołu, wskazująca na prawdopodobieństwo większej liczby podwyżek stóp procentowych w USA w tym roku, umocni dolara, spowoduje wzrost rentowności obligacji i może popsuć nastroje na giełdach, co negatywnie odbiłoby się na notowaniach złotego.

Gorący dzień zapowiada się dla GBP/PLN. A to za sprawą publikowanych o godzinie 10:30 danych z Wielkiej Brytanii nt. bezrobocia, zasiłków dla bezrobotnych i tygodniowych płac, a także popołudniowego wystąpienia przedstawicieli Banku Anglii (z prezesem Carney'em na czele) na forum Komisji Skarbu, gdzie przedstawią oni raport nt. inflacji. Jest spore prawdopodobieństwo, że wymienione wydarzenia przekonają rynek o zbliżającej się kolejnej podwyżce stóp procentowych na Wyspach. To zaś będzie wspierać funta. Zwłaszcza wobec złotego, gdzie wczoraj na wykresie GBP/PLN nastąpił zwrot z poziomu styczniowego dołka, co otwiera drogę do ruchu w górę.