Odreagowanie na giełdach światowych związane było z odsunięciem w przyszłość ewentualnej interwencji USA na Syrię. Senat ma wydać autoryzację dla ataku rakietowego, ale i tu widać pewne podziały i kwestionowanie tych decyzji. Euro do dolara amerykańskiego zyskiwało na wartości odrabiając straty z poprzednich dni. Natomiast złoty był pod dość silną presją, jednak cena zamknięcia względem otwarcia zmieniła się niewiele.

W Polsce gwoździem programu była konferencja prasowa w sprawie przyszłości OFE. Rząd wybrał jeden z wariantów przedstawionych wcześniej, w myśl którego część obligacyjna funduszy zostanie przeniesiona do ZUS, a składkowicze będą mieli możliwość wyboru, gdzie przekazywać środki na przyszłą emeryturę. Wariantem bardziej ryzykownym uwzględniającym grę giełdową będzie deponowanie środków w OFE, które nie będą mogły inwestować w obligacje Skarbu Państwa. Z drugiej strony będzie można przekazywać składkę do ZUS gdzie odsetki będą narastały z mniejszym ryzykiem. Reakcja na giełdzie była praktycznie natychmiastowa i rentowność 10-cio latek poszybowała w okolice 4,83%. Złoty zachowywał się dość nerwowo, jednak zakończył sesję w stosunku do euro na niewielkim minusie.

"Patrząc na notowania przez pryzmat analizy technicznej mamy jednak pewne symptomy kontynuacji lokalnego trendu wzrostowego na EUR/PLN. Wsparcie przy 4,25 zostało obronione i kurs znów oscyluje przy 4,28. Kluczowym w perspektywie kolejnych kilku dni będzie zachowanie się rynku przy ważnym wsparciu 4,2950 - 4,30. Wyłamanie tego poziomu w górę, może stworzyć dość silny impuls pro-wzrostowy. Jednak utrzymanie poziomu i zepchnięcie ceny pod 4,25 będzie dobrym sygnałem dla złotego i może wygenerować falę umocnienia naszej waluty" - uważa Marcin Niedźwiecki, specjalista rynku CFD i Forex w City Index

EUR/USD oscyluje przy ważnym poziomie 1,32. To tu wcześniej ceny nie mogły przebić się niżej, a rynek rozpoczynał fale wzrostowe. Aczkolwiek w bieżącym tygodniu mieliśmy dość silną presję na kupno dolara i wsparcie zostało przełamane tworząc automatycznie opór w tym miejscu.

"Obecnie rynek uderza od dołu w tą strefę, a dodatkowo na rynku pojawiają się plotki, że w tych okolicach znajduje się sporo zleceń sprzedaży. Tę grę rozstrzygnie w mojej opinii seria danych z amerykańskiego rynku pracy oraz konferencja Europejskiego Banku Centralnego. W czwartek i piątek mamy kilka ważnych danych ekonomicznych i widać, że inwestorzy przy nadal dość niewielkiej płynności mają okazję, by 'ruszyć' rynkiem. Dużo wskazuje na to, że inwestorzy mogą angażować się po stronie ryzykownych aktywów, szczególnie gdy dane z rynku pracy zaskoczą pozytywnie" - podsumował Niedźwiecki.