Wczorajsze dwie eksplozje na mecie maratonu w Bostonie przypomniały inwestorom o zagrożeniu terrorystycznym, ale nie wstrząsnęły rynkami finansowymi. Wyjątkiem były tylko giełdy w USA. Dlatego we wtorek dużo ważniejsze będzie to, jakie dane napłyną na rynki i jakimi wynikami kwartalnymi pochwalą się spółki z Wall Street, niż wydarzenia z Bostonu.

W poniedziałek późnym wieczorem dotarła informacja, że na mecie maratonu w Bostonie miały miejsce dwie eksplozje. Oficjalnie nie mówi się o zamachu terrorystycznym, ale o takim zagrożeniu wydarzenia z Bostonu przypominają. Z punktu widzenia rynków finansowych, dopóki podobne zamachy bombowe nie powtórzą się w najbliższych dniach, będzie to traktowane jako jednorazowy przypadek. Stąd też nie będą one mieć większego przełożenia na wzrost awersji do ryzyka, co pośrednio mogłoby negatywnie wpłynąć również na notowania złotego.

Wtorkowy poranek przynosi lekki wzrost notowań EUR/PLN i stabilizację USD/PLN, po tym jak wczoraj obie pary zakończyły dzień wzrostem, korygując silne spadki sprzed tygodnia. O godzinie 08:48 za euro trzeba było zapłacić 4,1080 zł, natomiast dolar kosztował 3,1430 zł. Polska waluta może dziś tracić na wartości, jeżeli nastroje na rynkach globalnych będą się pogarszać, a publikowane przez Narodowy Bank Polski marcowe dane o inflacji bazowej pokażą jej spadek głębszy od prognoz (1% R/R).

Dzisiejsze kalendarium jest bardzo bogate, co nie powinno pozostać bez wpływu na rynki finansowe. W tym na zachowanie złotego. Jeszcze przed południem zostanie opublikowany niemiecki indeks ZEW, natomiast MFW zaprezentuje najnowsze prognozy gospodarcze. Po południu inwestorzy poznają wspomniane dane o inflacji bazowej w Polsce, a także całą serię raportów makroekonomicznych z USA (produkcja przemysłowa, inflacja CPI, pozwolenia na budowy, rozpoczęte budowy). Ich uzupełnieniem będzie wystąpienie publiczne prezesa Europejskiego Banku Centralnego w Parlamencie Europejskim oraz wyniki kwartalne banku Goldman Sachs.

Sytuacja techniczna na wykresach EUR/PLN i USD/PLN sugeruje, że po silnych spadkach tych par z poprzedniego tygodnia, co korelowało z dużym napływem kapitałów zagranicznych na polski rynek długu i wzrostowym odbiciem na EUR/USD, najbliższe dni przyniosą odreagowanie tego ruchu, Scenariusz minimum zakłada wzrost euro do 4,13 zł, a dolara powyżej 3,17 zł.

Marcin Kiepas, dyrektor działu analiz Admiral Markets Polska