Wypowiedź hiszpańskiego ministra skarbu o kłopotach finansowych nie spowodowała gwałtownej reakcji na giełdach, jednak może być pierwszym sygnałem konieczności międzynarodowego wsparcia.

Początek wtorkowego handlu na europejskich giełdach dawał nadzieję na poprawę sytuacji i przynajmniej chwilowe wzrostowe odreagowanie. Jednak seria danych makroekonomicznych, a przede wszystkim rosnący niepokój związany z sytuacją w Hiszpanii, dawały przewagę niedźwiedziom. Nie została ona w pełni wykorzystana, ale trudno liczyć na powstrzymanie niekorzystnych tendencji. Umiarkowana reakcja na złe informacje to najprawdopodobniej skutek wiary inwestorów w to, że pogarszająca się sytuacja skłoni banki centralne do bardziej energicznych działań.

Złe wieści płynęły przede wszystkim z gospodarki niemieckiej. Mocniej niż się spodziewano obniżył się indeks aktywności w usługach. Zamówienie w przemyśle spadły w kwietniu o 1,9 proc. w porównaniu do marca, zaś w odniesieniu do kwietnia ubiegłego roku okazały się niższe aż o 3,8 proc. W strefie euro odnotowano 2,5 proc. spadek sprzedaży detalicznej, ponad dwukrotnie wyższy niż oczekiwano.

Na dodatek hiszpański minister skarbu wskazał na kłopoty z refinansowaniem zadłużenia tego kraju na rynku długu, co wzmogło spekulacje na temat konieczności międzynarodowej pomocy finansowej dla tego kraju. Minister finansów niemal wprost zaapelował o pomoc w dokapitalizowaniu tamtejszych banków.

Sesja na warszawskim parkiecie zaczęła się od zwyżki głównych indeksów po niecałe 0,2 proc. Nie były one jednak w stanie utrzymać się nad kreską dłużej niż kilkadziesiąt minut. Jeszcze przed południem WIG20 spadł w okolice 2055 punktów, tracąc 1 proc. W ciągu dnia skala zniżki nieco się zmniejszyła, jednak o powrocie nas plus nie było mowy.

W gronie największych spółek przed południem po kilka dziesiątych procent zyskiwały jedynie akcje Banku Handlowego, KGHM, Lotosu, PKO i Synthosu. O ponad 3 proc. w dół szły walory Pekao. Niewiele ustępowały im papiery PGE. Liderem spadków były zniżkujące o prawie 8 proc. akcje GTC. Posiadacze akcji spółek budowlanych przeżywali ciężkie chwile. Indeks tej branży zniżkował o 5 proc. To skutek ogłoszenia przez PBG oraz jej firmy zależne upadłości układowej. Walory PBG traciły 50 proc., a Hydrobudowy ponad 40 proc. Akcje PBG zdołowały indeks średnich spółek. Zniżkował on o ponad 1,5 proc.

Drugi dzień z rzędu utrzymywała się rozbieżność między indeksami głównych giełd europejskich. Wskaźnik w Paryżu szedł w górę o 1 proc., a DAX tracił chwilami 1 proc. Dopiero pod koniec sesji udało mu się na chwilę wyjść minimalnie nad kreskę. Kolejna ciekawostka to odporność indeksu w Madrycie, który przez niemal cały dzień trzymał się na plusie. Za to w Atenach spadek przekraczał 5 proc.

WIG20 zakończył dzień spadkiem o 1,83 proc., WIG zniżkował o 1,7 proc., mWIG40 o 1,59 proc., a sWIG80 o 1,19 proc. Obroty wyniosły 448 mln zł.

Roman Przasnyski