Zgodnie z przewidywaniami, uwaga inwestorów chwilowo odwróciła się od Grecji w kierunku Hiszpanii. Hiszpański minister finansów, Cristobal Montoro, stwierdził, że finansowe wsparcie tego kraju jest w zasadzie niezbędne, ponieważ koszt długu rządowego na poziomie ok. 6,5 proc. (w przypadku 10-letnich obligacji, o 16 we wtorek ok. 6,33 proc.) oznacza właściwie odcięcie Hiszpanii od rynkowych źródeł finansowania.
Jednocześnie stwierdził, że liczby pojawiające się w spekulacjach dotyczących rekapitalizacji hiszpańskich banków są przesadzone. W tej sytuacji niezwykle ciekawie zapowiada się czwartkowa aukcja średnio-i długoterminowych (2,4 i 10-letnie) obligacji. Natomiast jeszcze w poniedziałek kanclerz Angela Merkel zapewniła, że kwestia unii bankowej będzie przedmiotem jej dyskusji z Jose Barroso, a sam przewodniczący Komisji Europejskiej, że postulat takiej unii zapewne pojawi się podczas najbliższego szczytu UE za 3 tygodnie.
W międzyczasie na rynek napłynęły dane o kwietniowej dynamice sprzedaży detalicznej w strefie euro, która okazała się gorsza od oczekiwań i wyniosła -1 proc. m/m (-0,1 proc. m/m prog). Rozczarowały również dane o zamówieniach w niemieckim przemyśle, ponieważ wykazały w kwietniu ujemną dynamikę na poziomie -1,9 proc. m/m (-1 proc. m/m prog, 3,2 proc. m/m poprzednio). Natomiast po otwarciu sesji w USA ukazał się majowy neutralny odczyt indeksu ISM dla usług, którego wartość wyniosła 53,7 pkt (53,5 pkt prog).
Wybiciem na rynku EUR/USD zachwiała wypowiedź hiszpańskiego ministra w godzinach porannych i w jej wyniku kurs docelowo zniżkował do 1,2410 USD. W związku z tym, poniedziałkowe pokonanie linii trendu spadkowego (skutkujące ruchem do 1,2542 USD podczas sesji azjatyckiej) zostało zanegowane.
Poprzednio taki scenariusz wystąpił 21 maja przy poziomie 1,2790 USD, co na koniec tygodnia skutkowało spadkiem do 1,2495 USD. Powtórzenie tego scenariusza oznaczałoby nowe dno, ale nie należy przesadnie się do tego przywiązywać, ponieważ do końca tygodnia planowane są liczne przemówienia przedstawicieli władz monetarnych z Europy i USA, które mogą rządzić rynkiem niezależnie od scenariuszy technicznych.
Podobna atmosfera panuje na amerykańskich parkietach, ponieważ inwestorzy oczekują na sygnały dotyczące trzeciej rundy QE, co pozwala na skromne odreagowanie piątkowych spadków. Po godzinie 16 wartość indeksu S&P 500 wynosi 1285 pkt i zanosi się na test przebitego minimum na poziomie 1292 pkt. Zamknięcie dnia powyżej tej wartości z pewnością byłoby pozytywnym krótkoterminowym sygnałem, lecz mimo tego należałoby taki scenariusz traktować tylko jako korektę w trendzie spadkowym. Poziomy, przy których będzie można pokusić się o odwrócenie średnioterminowych spadków są znacznie wyżej (1335 pkt).
Dla odmiany krajowa waluta zachowywała się we wtorek względnie silnie, ponieważ przy negatywnym sygnale płynącym z rynku EUR/USD, zanotowano chwilowy spadek poniżej 4,3750 PLN za euro, przy czym o 16.30 kurs powrócił do tego poziomu. Jutro poznamy decyzję RPP w sprawie stóp procentowych. Według ankiety Reutersa zdecydowana większość analityków przewiduje utrzymanie stopy na poziomie 4,75 proc.