Początek czwartego kwartału tego roku okazał się niezbyt dobry dla polskiej gospodarki - tak ekonomiści oceniają poniedziałkowe dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące m.in. sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w październiku br.
GUS podał w poniedziałek, że sprzedaż detaliczna w cenach stałych w październiku wzrosła o 4,6 proc. w ujęciu rocznym, a w ujęciu miesięcznym o 3 proc. Natomiast produkcja przemysłowa w październiku spadła o 1,3 proc. rdr, a w porównaniu z wrześniem br. spadła o 2,5 proc., z kolei w produkcji budowlano-montażowej odnotowano spadek o 20,1 proc. rdr.
Ekonomiści w tzw. konsensusie rynkowym spodziewali się wzrostu sprzedaży detalicznej o 5,4 proc. rdr oraz wzrostu produkcji o 1,1 proc. w ujęciu rocznym.
Główna ekonomistka Raiffeisen Polbanku Marta Petka-Zagajewska uważa, że wyniki polskiej gospodarki za październik nie napawają optymizmem - uplasowały się wyraźnie poniżej rynkowych oczekiwań. W przypadku produkcji mieliśmy do czynienia z drugim najsłabszym wynikiem w tym roku.
"Potwierdziły się nasze obawy, że między innymi za względu na czynniki kalendarzowe, produkcja przemysłowa może być w październiku niższa niż miało to miejsce rok wcześniej. Skala spadku była jednak silniejsza od naszych założeń (...). Na danych ponownie wyraźnie ciążyły wyniki górnictwa, które po miesięcznej przerwie powróciło do wyraźnych spadków. Poniżej przysłowiowej kreski uplasowały się jednak także wyniki przetwórstwa przemysłowego" - zauważyła ekonomistka.
Według niej także wyniki sprzedaży detalicznej świadczą o niskim prawdopodobieństwie poprawy koniunktury. "Oczekiwane ożywienie konsumpcji prywatnej nadal zdaje się być słabsze od założeń, co oznacza że nie będzie w stanie neutralizować słabszych wyników inwestycji i potencjalnie eksportu netto" - oceniła.
Zdaniem Petki-Zagajewskiej po rozczarowującym wstępnym odczycie PKB za trzeci kwartał, poniedziałkowe dane są kolejnym źródłem obaw o kondycję gospodarki. "W ocenie RPP rysujące się pogorszenie koniunktury wciąż będzie jednak najprawdopodobniej interpretowane jako chwilowe w obliczu oczekiwanego odblokowania inwestycji stymulowanych funduszami unijnymi i większego przepływu środków z 500+ do gospodarki. W tym kontekście wciąż nie sądzimy, by RPP mogła ulec wymowie słabszych danych i rozważyć obniżki stóp procentowych. Dane wspierać jednak będą tendencję odkładania się w czasie oczekiwań na pierwsze zacieśnienie polityki pieniężnej w Polsce" - dodała.
Również ekonomiści z BZ WBK zwracają uwagę na kolejne słabe dane z polskiej gospodarki. "Nawet jeśli październikowe dane były pod negatywnym wpływem mniejszej liczby dni roboczych, to pokazują w dalszym ciągu słabość aktywności ekonomicznej w obliczu słabego eksportu i wyhamowania w inwestycjach. Konsumpcja pozostanie głównym czynnikiem napędzającym wzrost, ale sprzedaż detaliczna też dziś rozczarowała" - ocenili w komentarzu.
"Prognozowanie kwartalnej ścieżki PKB jest na ten moment utrudnione, gdyż nie znamy danych za poprzednie kwartały (po istotnej rewizji danych za 2015 przez GUS). W każdym razie, wydaje się, że odczyt za IV kw. może być poniżej 2,5 proc. rdr z III kw., a nawet poniżej 2 proc. rdr" - uważają.
Także według eksperta Pracodawców RP Łukasza Kozłowskiego pierwsze odczyty wskaźników makroekonomicznych za październik nie tylko nie świadczą o tym, że długo oczekiwana poprawa koniunktury w polskiej gospodarce w ostatnim kwartale roku do tej pory nie nadeszła, lecz wręcz następuje jej dalsze pogorszenie.
"Sprzedaż detaliczna rozczarowuje, ale stosunkowo nieznacznie. Mimo wszystko przy tak dobrej sytuacji na rynku pracy oraz ogromnym wsparciu finansowym dla gospodarstw domowych w postaci programu 500+, można byłoby oczekiwać więcej. Spadek wartości produkcji sprzedanej przemysłu w ujęciu rocznym budzi znacznie większe zmartwienie" – uważa Kozłowski.
Według niego oczywiste było, że dane o październikowej produkcji nie będą szczególnie dobre, niemniej wyraźny spadek jej wartości stanowi spore rozczarowanie i nastraja pesymistycznie co do perspektyw wzrostu gospodarczego w Polsce w IV kw. br. Zaznaczył, że pewnym pocieszeniem jest natomiast fakt, iż po wyeliminowaniu czynników sezonowych roczna dynamika produkcji sprzedanej była dodatnia i wynosiła +1,3 proc.
Kozłowski uważa, że wyniki sprzedaży detalicznej zawiodły dużo mniej niż dane na temat kondycji przemysłu. Zwrócił uwagę, że konsumenci wydali realnie o niemal 20 proc. więcej pieniędzy na ubrania, obuwie i tekstylia niż przed rokiem, lecz w większości pozostałych kategorii zmiana wartości sprzedaży była stosunkowo niewielka lub wręcz nastąpił jej spadek.
"Wewnętrzny popyt konsumpcyjny nie prezentuje się źle, jednak nie przejawia on na tyle dużej siły, by równoważyć negatywne efekty spowolnienia w inwestycjach oraz niekorzystną zmianę wkładu eksportu netto do dynamiki PKB" - dodał ekspert.
Zgodnie z poprzednimi danymi GUS we wrześniu produkcja przemysłowa wzrosła o 3,2 proc. rdr, a sprzedaż detaliczna wzrosła o 6,3 proc. rdr.