Niespełna 142 mld zł wyniósł po 11 miesiącach tego roku deficyt budżetu państwa – wynika z danych przedstawionych w poniedziałek wieczorem przez Ministerstwo Finansów. To 59 proc. kwoty, jaką przewiduje zmieniona kilka tygodni temu ustawa bud żetowa na 2024 r. Przed nowelizacją budżet przewidywał ujemne saldo w wysokości 184 mld zł. Oznacza to, że do osiągnięcia nawet nieobowiązującego już, niższego limitu brakowało ponad 40 mld zł. A do pułapu deficytu zgodnego z ustawą po zmianach było po listopadzie 98 mld zł.
Nieznane zamiary
– Zdarzały się lata, w których mieliśmy wielo miliardowe deficyty w skali miesiąca. Więc miesięczny deficyt w grudniu na poziomie ok. 100 mld zł nie jest niewyobrażalny – mówi Piotr Bielski, ekonomista Santander Bank Polska.
Dotychczasowy rekord miesięcznej kwoty deficytu należy do grudnia 2021 r. Wtedy, po 11 miesiącach, w budżecie odnotowano 50,4 mld zł nadwyżki, a rok zakończył się z 26,4 mld zł na minusie. W ostatnim miesiącu roku budżet miał więc 76,8 mld zł deficytu. Grudzień przynosił w ostatnich latach ruchy nie tylko w wydatkach, lecz także w dochodach, które skutkowały pogorszeniem ogólnego salda. Przykład: przyspieszenie zwrotów VAT oznaczające słabszy wynik w końcówce jednego roku, ale dające większą swobodę na początku kolejnego.
– Nie wiemy, jakie są zamiary. Przyspieszenie zwrotów VAT, które wpłynie na dochody, to najbardziej oczywisty trop. Większą niewiadomą stanowi strona wydatkowa. Jeśli minister finansów proponował nowelizację w takiej skali, to coś musiał mieć w planie – zastanawia się Bielski.
Jeden z elementów to „kroplówka dla samorządów”, jak mówią o przekazaniu jednostkom samorządowym 10 mld zł przedstawiciele rządu. „Dochody budżetu państwa z PIT za okres styczeń–listopad 2024 nie uwzględniają przekazania dodatkowych 8,2 mld zł udziałów do jednostek samorządu terytorialnego. Transfer ten będzie widoczny w dochodach budżetu z PIT za grudzień 2024 r.” – podał resort finansów w komentarzu do danych.
„Deficyt budżetu centralnego wyniesie naszym zdaniem ok. 200 mld zł, a w całym sektorze finansów publicznych ok. 5,5 proc. PKB (według metodologii unijnej)” – napisali we wtorkowym komentarzu ekonomiści Banku Pekao. Projektując budżet na 2025 r., taki poziom deficytu w relacji do PKB rząd zakładał na przyszły rok. W tym ujemne saldo ma wynieść 5,7 proc. PKB. Takie założenia przedstawiano jeszcze przed nowelizacją tegorocznej ustawy. Gdy padła propozycja podniesienia limitu deficytu, ekonomiści się spodziewali, że saldo finansów publicznych liczone zgodnie z zasadami unijnymi (uwzględniające np. fundusze pozabudżetowe) może nieznacznie przekroczyć 6 proc. PKB.
Konsument nie umarł, firmy zarabiają
Dane na temat wykonania ustawy budżetowej pokazują nie tylko stan kasy państwa. Realizacja wpływów podatkowych jest odbiciem bieżącej koniunktury, tyle że z poprzedniego miesiąca.
„Dochody z VAT w listopadzie br. były wyższe o 2,6 mld zł w stosunku do analogicznego miesiąca poprzedniego roku i wyniosły ok. 28,3 mld zł (wzrost o 9,9 proc. w ujęciu rocznym). Wyższa roczna dynamika dochodów z VAT w porównaniu do poprzedniego miesiąca wynika m.in. z poprawy wyników sprzedaży detalicznej. W październiku wzrosła ona nominalnie o 2,3 proc. wobec spadku o 2,2 proc. we wrześniu” – poinformował resort finansów.
– Listopadowe wyniki pokazały, że nie należy przesadzać z teoriami o „śmierci konsumenta”, jakie pojawiały się po wrześniowych danych z handlu. Wzrost wpływów z VAT jest całkiem przyzwoity. Najwyraźniej konsument we wrześniu tylko „drzemał”, teraz wydatki wróciły na tory bardziej zgodne z trendem – komentuje Piotr Bielski.
Budżet uzyskał w tym roku z VAT o 17 proc. więcej niż przed rokiem
Od stycznia do listopada budżet uzyskał z VAT 272 mld zł. To o 17 proc. więcej niż w podobnym okresie ub.r. Pierwotne założenia dotyczące wpływów z tego podatku były bardziej optymistyczne. Na ich realizację negatywnie wpłynęły niższe od oczekiwań wzrost gospodarczy i inflacja.
„Dochody budżetu państwa z CIT w listopadzie br. były wyższe o 0,9 mld zł w stosunku do analogicznego miesiąca poprzedniego roku i wyniosły ok. 4,8 mld zł. Oznacza to wzrost o 21,4 proc. Co więcej, porównania listopada 2024 r. do listopada poprzedniego roku nie obciążają efekty innych terminów rozliczenia rocznego, które wpływały na porównywalność miesięcy od marca do września” – podkreślił w swoim wyjaśnieniu resort.
– Wpływy z CIT są tym samym na podobnym poziomie jak w 2022 r. Dwa lata różnicy, więc z jednej strony to wynik dość skromny, ale z drugiej strony rok 2022 przyniósł pocovidowe ożywienie z wysoką inflacją i wyjątkowo dobre rezultaty firm – zwraca uwagę Bielski.
Minister finansów Andrzej Domański w ostatnich miesiącach gorszą koniunkturą, w tym w Niemczech, które są największym odbiorcą polskiego eksportu, tłumaczył osłabienie wyników przedsiębiorstw, co przekładało się na wpływy z podatku dochodowego. W pierwszych 11 miesiącach br. CIT dał budżetowi 54,6 mld zł. To o 13 proc. mniej niż w podobnym okresie ub.r. ©℗