Wraz z nowelizacją ustawy budżetowej do jednostek samorządu terytorialnego popłynie finansowa kroplówka. DGP zapoznał się z listą samorządów, które będą mogły liczyć na pieniądze z tytułu dodatkowego PIT-u oraz uzupełnienia subwencji. Otrzymają je wszystkie gminy i powiaty. W przypadku tych pierwszych kwota wsparcia będzie wynosiła co najmniej 1 mln zł, w przypadku drugich – minimum 3 mln zł.
Łącznie do gmin ma trafić niemal 7,7 mld zł, a do powiatów – nieco ponad 2 mld zł. Całość uzupełniają województwa z dotacją na poziomie ok. 264,2 mln zł.
Jak słyszymy nieoficjalnie od przedstawicieli związków JST, o takie widełki wsparcia postulowali u ministra finansów. Przykładem jest np. pismo Związku Gmin Wiejskich Rzeczypospolitej Polskiej z 26 sierpnia do szefa resortu finansów, do którego dotarliśmy. Czytamy w nim, że „wraz z wprowadzeniem Polskiego Ładu w 2022 r., w systemie podatkowym i dochodach JST występuje trwały deficyt”, przez co samorządy nie są w stanie realizować wszystkich swoich zadań. Dlatego też apelują o wsparcie nie mniejsze niż: 1 mln zł dla gmin do 5 tys. mieszkańców, 1,5 mln zł dla gmin od 5 tys. do 10 tys. osób i 2 mln zł dla gmin powyżej 10 tys. mieszkańców.
Z naszych ustaleń wynika, że w resorcie toczyły się też rozmowy nad jeszcze większym wsparciem rzędu 14–16 mld zł. Ostatecznie jednak plany te wywróciła powódź, która wymusiła na rządzących uruchomienie funduszy na odbudowę poszkodowanych regionów. A skąd w ogóle zapotrzebowanie na kroplówkę w końcówce roku?
– W mojej ocenie rosną koszty samorządów. JST muszą realizować zobowiązania wobec mieszkańców, a inflacja i podwyższone wydatki także ich dotykają, co negatywnie wpływa na ich budżety. Patrząc na skalę zobowiązań i potrzeb JST, kwota 10 mld zł nie jest też jakąś szczególnie wysoką – ocenia Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w inFakt.
Najwięcej pieniędzy trafi do największych miast. Sama Warszawa może liczyć na dodatkowe 768,3 mln zł. Podium uzupełniają Kraków (225,6 mln zł) i Wrocław (182,6 mln zł). Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich, podkreśla jednak, że dodatek ten pozwoli załatać tylko część dziury w budżetach.
– Dodatkowe pieniądze z nowelizacji budżetu rekompensują nieco ponad 30 proc. ubytków, które odnotowały w tym roku miasta członkowskie ZMP z udziałów w PIT. Mimo że wzrost dochodów z tego podatku w tym roku był bardzo wyraźny, bo wyniósł nawet 40 proc., to w poprzednich latach pojawiał się spadek, nawet w kwotach bieżących. Tak nas oskubał poprzedni rząd. Tegoroczny wzrost nie zrekompensował ubytków z lat ubiegłych – podkreśla nasz rozmówca.
Jak mówi, ten rok jest pierwszym od siedmiu lat, w którym samorządowcy nie odnotowali spadku wpływów z subwencji szkolnej w porównaniu z kosztami bieżącymi funkcjonowania oświaty w regionie. W poprzednich latach luka finansowa w edukacji corocznie wzrastała o 3–3,5 mld zł. Doprowadziło to do sytuacji, w której subwencja nie wystarcza nawet na pokrycie płac pracowników oświaty, a JST co roku muszą dokładać brakującą kwotę z własnych budżetów. – W tym roku znów musimy dołożyć do wynagrodzeń w oświacie, tyle że już znacznie mniejszą kwotę niż w czasach poprzedniego rządu – mówi Porawski.
Finanse samorządów przetrącił przede wszystkim Polski Ład. Reforma podatkowa Zjednoczonej Prawicy była korzystna dla podatników indywidualnych, gdyż obniżyła im stawkę podatku dochodowego w pierwszym progu z 17 proc. do 12 proc. Problem w tym, że samorządy w głównej mierze były finansowane wpływami z PIT. Innymi słowy: obniżkę podatków dla Polaków rząd sfinansował głównie z kieszeni samorządów.
Rząd Mateusza Morawieckiego nie rekompensował jednak tych ubytków w budżetach wszystkim, a jedynie wybranym samorządom, co pokazał raport NIK z marca 2024 r. Kontrolerzy ustalili, że co roku w latach 2021–2023 Ministerstwo Finansów przygotowywało inny mechanizm dodatkowego wsparcia z budżetu dla samorządów, co utrudniało im konstruowanie bud żetów. 195 gmin natomiast miało otrzymać więcej z dodatkowego wsparcia niż z ich planowych wpływów z PIT.
Z kolei z Programu Inwestycji Strategicznych na większe kwoty dotacji mogły liczyć samorządy kierowane przez polityków związanych z PiS – wyliczyli profesorowie Jarosław Flis i Paweł Swianiewicz w analizie dla Fundacji Batorego. Przykład? W przypadku miast liczących 25–100 tys. mieszkańców średnia dotacja wynosiła 290 zł na mieszkańca, jednak gminy rządzące przez opozycyjnych polityków otrzymywały średnio dotację o 100 zł mniejszą.
Samorządy uniezależnić od polityki centralnej ma reforma ich finansowania, która wejdzie w życie od nowego roku. ©℗