„Inflacyjna cena za dobry wrzesień 2023” – tak przyśpieszenie wzrostu cen do 4,9 proc. w zakończonym właśnie miesiącu skrótowo opisali analitycy banku PKO BP. Jeszcze w sierpniu inflacja wynosiła 4,3 proc. Jej skok we wrześniu był związany z tym, że w 12-miesięcznym wskaźniku 0,1-proc. wzrost w porównaniu z sierpniem br. zastąpił 0,4-proc. spadek z września ub.r. Wtedy – na kilka tygodni przed wyborami do Sejmu – wprowadzono dwa rozwiązania, które czasowo obniżyły tempo wzrostu cen. To rozszerzenie listy beneficjentów darmowych leków, m.in. na dzieci, oraz nowe limity na zużycie tańszego prądu, które oznaczały de facto obniżki cen energii elektrycznej.
Wrzesień ub.r. stał również pod znakiem obniżek cen na stacjach benzynowych, których liderem był kierowany przez Daniela Obajtka Orlen. Jednak sytuacja na światowych rynkach surowców sprawia, że detaliczne ceny paliw we wrześniu tego roku były niższe niż 12 miesięcy wcześniej. Według Głównego Urzędu Statystycznego paliwa potaniały w skali roku o 2 proc.
Wzrost cen przyspieszył
Jednak nie tylko „efekty bazy statystycznej” sprawiają, że inflacja znalazła się na poziomie niemal dwukrotnie przewyższającym cel Narodowego Banku Polskiego. Analitycy szacują, że inflacja bazowa – wskaźnik oddający wpływ popytu w gospodarce na trendy cenowe – przekroczyła 4 proc.
„Szacujemy, że bieżący impet inflacji bazowej utrzymuje się na poziomie ok. 5–6 proc., odzwierciedlając wciąż podwyższoną dynamikę cen w kategoriach usługowych (edukacja, rekreacja, HoReCa, zdrowie). W perspektywie kolejnych sześciu miesięcy inflacja bazowa powinna się stabilizować na poziomie zbliżonym do obecnego” – napisali w komentarzu do danych ekonomiści PKO BP.
Według GUS tempo wzrostu cen żywności liczonego w skali roku przyśpieszyło we wrześniu do 4,7 proc., z 4,1 proc. miesiąc wcześniej. O 11,4 proc. droższe niż rok wcześniej były nośniki energii. Ten wzrost to efekt częściowego odmrożenia cen prądu i ciepła z lipca.
Co drożeje?
Droższe nośniki energii i usługi oraz drożejąca żywność sprawią, że przed nami kilka miesięcy podwyższonej inflacji. Ekonomiści są zdania, że dopiero latem przyszłego roku ogólne tempo wzrostu cen może się obniżyć w okolice 3,5 proc., czyli górnego pasma dopuszczalnych odchyleń od celu NBP. Do tego czasu trudno myśleć o obniżkach stóp procentowych.
Przyśpieszenie inflacji, z jakim mamy do czynienia w ostatnich miesiącach, nie jest niespodzianką. Opublikowane kilka dni temu wyniki najnowszej ankiety banku centralnego wśród analityków makroekonomicznych wskazują, że poziom inflacji oczekiwanej w całym 2024 r. jest nawet niższy niż zakładany w czerwcu. Prognoza centralna wytyczona na bazie odpowiedzi ekspertów wskazuje, że średnioroczna inflacja w tym roku wyniesie 3,7 proc. Nieznacznie wyższe są natomiast oczekiwania na przyszły rok. Ekonomiści uważają, że wzrost cen wyniesie 4,3 proc. (Ministerstwo Finansów opiera projekt budżetu na założeniu 5-proc. inflacji w 2025 r.). ©℗