- Nasze składki emerytalne z okresu, kiedy pracujemy, powinny finansować nasze późniejsze emerytury. Tak się jednak nie dzieje, dzisiejsze składki emerytalne młodych finansują dzisiejsze emerytury seniorów, w starzejącym się społeczeństwie będzie to oznaczać niskie emerytury w przyszłości – mówi Kamil Sobolewski, główny ekonomista pracodawców RP w rozmowie z Gazetą Prawną.

Zdaniem eksperta już dziś FUS wymaga istotnych dopłat z budżetu, zaś sytuacja KRUS jest skrajnie niestabilna, bo mamy kilka miliardów wpływu do systemu emerytalnego ze składek i aż 20 mld dotacji od państwa. Podobnie emerytury mundurowych, górników, sędziów, prokuratorów i innych uprzywilejowanych grup zawodowych wymagają dopłat państwa.

– Warto zwrócić uwagę również na fakt, że na jedną osobę pracującą w 2014 roku przypadało 3,5 osoby w wieku produkcyjnym, a w roku 2050 będzie przypadało 1,7 osoby w wieku produkcyjnym. Tylko 70% Polaków pracuje w wieku aktywności zawodowej. W 2050 r. 10 osób pracujących będzie utrzymywać średnio: siebie samych, 7 osób w wieku produkcyjnym, ale z różnych powodów niepracujących i nie szukających pracy, 10 emerytów i tyle dzieci, ile będzie chciało mieć w tych warunkach w tym kraju. To będzie ogromne obciążenie – tłumaczy Kamil Sobolewski.

Za ok. 30 lat na emeryturę przejdą osoby, które obecnie mają ok. 30-40 lat. Zapytaliśmy eksperta, w jaki sposób mogą się już teraz zabezpieczyć dzisiejsi 30- i 40-latkowie, którzy zastanawiają się, jak zapewnić sobie godne życie na starość wobec obecnych prognoz marnych emerytur.

Usługi medyczne będą drogie i trudno dostępne

– Moim zdaniem trzeba dbać o zdrowie, sprawność, aktywność fizyczną, czyli długie życie w zdrowiu i niskie zapotrzebowanie na usługi medyczne, które będą drogie i trudno dostępne. To dziś najlepsza forma oszczędzania – zainwestowanie w swoje zdrowie – mówi Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.

Która forma oszczędzania się opłaca?

Jako formy oszczędzania warte uwagi ekonomista wymienia miejsca, gdzie państwo zachęca do tego dopłatami lub ulgami podatkowymi.

– Przede wszystkim PPK. Nie jest tak, że trzeba oszczędzać aż do emerytury, bo w każdej chwili można te środki wypłacić i z grubsza dostanie się wtedy ponad półtora razy więcej tego, co się wpłaciło – mówi ekspert.

Przyznaje, że nie rozumie, dlaczego ponad połowa Polaków nie korzysta z tej formy oszczędzania. – Teoretycznie jest mowa, że można środki z PPK można wycofać, jak będzie choroba w rodzinie albo budowa domu, ale tak naprawdę wtedy można wycofać wszystkie środki. Natomiast wycofanie środków półtora raza większych niż te, które sami wpłaciliśmy, jest możliwa nawet po kwartale – tłumaczy ekonomista.