Ponad dwa lata temu rosyjski udziałowiec sprzedał łotewskiego właściciela polskiego Soonly, a ten polską spółkę. Ale związki pomiędzy dwoma ostatnimi podmiotami pozostały.

Soonly, dawniej Vivus, czyli największa działająca u nas firma udzielająca pożyczek konsumenckich przez internet, do rosyjskiej agresji na Ukrainę należała do grupy 4Finance – z siedzibą na Łotwie i z rosyjskim kapitałem. Formalnie głównym udziałowcem była matka rosyjskiego miliardera Olega Bojki. I łotewskiej, i polskiej firmie groziło przejęcie udziałów przez państwo na mocy sankcji wymierzonych w kraj agresora. Według magazynu „Forbes” udziały w 4Finance częściowo zostały sprzedane, część przekazano ukraińskim Bojkom, a część organizacji non profit w Szwajcarii. Z kolei polska firma została odkupiona przez jej ówczesną prezes Ewę Wernerowicz.

Jednak po dwóch latach od tej transakcji związków Soonly z dotychczasowym właścicielem na Łotwie nie dało się zerwać.

Chodzi przede wszystkim o sposób finansowania pożyczek udzielanych przez polską firmę. „Zobowiązania z tytułu kredytów i pożyczek obejmowały pożyczkę o stałym oprocentowaniu otrzymaną od 4Finance SA. Umowa z dnia 25 kwietnia 2014 r. zawarta została na okres od 25.04.2014 r. do 30.09.2026 r.” – czytamy w sprawozdaniu finansowym. Chodzi o 150 mln zł. Oprocentowanie wynosi 14 proc. Wydaje się to wielkością zaporową, ale dotyczy finansowania biznesu, w którym stawki dla klientów sięgają 100 proc. rocznie. Z raportu rocznego Soonly wynika, że w ostatnich dwóch latach faktycznie zapłacone od pożyczki odsetki wynosiły po niemal 20 mln zł rocznie.

Kwoty pożyczki z 4Finance nie możemy zwiększyć. A kiedy ta pożyczka zapadnie w 2026 r., nie mamy opcji, żeby ją przedłużyć – zaznacza Robert Szcześniewski, prezes polskiej firmy. Brak możliwości przedłużenia pożyczki może się okazać kłopotem. Powód? – Zgodnie ze zmienioną ustawą antylichwiarską źródłem finansowania udzielanych przez nas pożyczek mogą być tylko środki własne albo kredyt bankowy. Na przełomie zeszłego i tego roku zrobiliśmy rundę po największych bankach i wszystkie odmówiły nam finansowania, na ogół zasłaniając się branżą, w jakiej działamy – wskazuje rozmówca DGP.

Według niego organizacje branży pożyczkowej zwracały się do Komisji Nadzoru Finansowego, która od niedawna nadzoruje ten segment rynku, o wsparcie w celu zmiany przepisów, uzasadniając to tym, że „firmy pożyczkowe są jedynymi instytucjami pod nadzorem KNF, które nie mogą się finansować poprzez emisję obligacji”.

W celu znalezienia finansowania Soonly rozważa zwrócenie się do banków spółdzielczych bądź instytucji zagranicznych.

– W grę wchodzą również inne opcje, jak sprzedaż wierzytelności na wczesnym etapie (krótko po udzieleniu – red.). – Ograniczenie działalności to opcja do wykorzystania tylko wtedy, gdy wszystko inne zawiedzie – mówi prezes.

Portfel pożyczkowy miał w końcu ub.r. wartość 350 mln zł. Pożyczka z 4Finance finansowała go więc w mniej niż połowie. Reszta to środki własne – kapitały Soonly wynosiły w grudniu 2023 r. prawie 200 mln zł, z czego 124,2 mln zł to ubiegłoroczny zysk. Wynik był prawie dwa razy większy niż w 2022 r.

– Finansowania udzieliliśmy o ponad jedną trzecią więcej niż w roku poprzednim. Ograniczenia kosztów pożyczek sprawiły, że przychody były niższe. W tym roku, jeśli chodzi o sprzedaż, nie ma tak dynamicznego wzrostu jak w 2023 r. – mówi prezes.

Soonly z 4Finance łączy jeszcze jedno – gwarancja udzielona przez polską spółkę byłemu właścicielowi na spłatę wyemitowanych przez 4Finance obligacji. Umowy tego typu były podpisywane w latach 2016 i 2021 na kwoty 150 mln i 175 mln euro. Latem 2022 r., niedługo po wybuchu wojny w Ukrainie i po zmianach właścicielskich w grupie, te dwie gwarancje zostały zastąpione przez trzecią – na sumę obu wcześniejszych kwot. – Gwarancja dla 4Finance jest spięta z pożyczką od byłego właściciela. Była warunkiem pozyskania finansowania. Gwarancja, której udzieliliśmy w 2022 r., ma kilka dodatkowych warunków w porównaniu z wcześniejszymi, które mocno ograniczają naszą odpowiedzialność w praktyce. Wysoka kwota nominalna to zaszłość z czasów, gdy byliśmy w grupie 4Finance – wyjaśnia prezes.

Ograniczenie odpowiedzialności polega na tym, że koszty gwarancji nie mogą prowadzić do uszczuplenia kapitału zakładowego ani do niewypłacalności.

Pozostaje jeszcze jedno powiązanie. Ewa Wernerowicz kupiła polską spółkę od 4Finance na kredyt. – Mowa o kwocie 18 mln euro rozłożonej na trzy lata. Dwie raty zostały już spłacone. Ostatnia ma być uregulowana do kwietnia 2025 r. – wyjaśnia prezes.

Wartość transakcji wiosną 2022 r. odpowiadała prawie 84 mln zł. To kwota mniejsza, niż wynosił ubiegłoroczny zysk. 4Finance wyjaśnia w swoich raportach, że wartość transakcji była zbliżona do wartości księgowej (czyli wielkości kapitałów) polskiej spółki. Krótko przed sprzedażą Soonly 4Finance wypłaciło sobie 23,6 mln zł dywidendy z zysku za 2021 r. Dywidendy za kolejne dwa lata trafiały już do Ewy Wernerowicz i stworzonej przez nią nowej spółki Soonly Holding. W roku ubiegłym wypłaty wyniosły 28,5 mln zł. W tym – z ubiegłorocznego zysku – na rachunki właścicieli trafiło 46 mln zł.

– W tej chwili holding ma już dwie trzecie udziałów w spółce. Spółka holdingowa została powołana po to, by łatwo było uruchamiać nowe osobne podmioty. Taka koncepcja może zostać wykorzystana na potrzeby formatu Patento, gdzie pożyczki mają formułę zaliczki na pensje. Patento ma nas otwierać na nowych klientów. Poziom ryzyka będzie mniejszy, ale w założeniu dużo niższa jest również marża. Holding będzie miał możliwość sprzedaży całej takiej spółki. Prowadzenie tej działalności w ramach Soonly, a później wydzielanie jej na potrzeby ewentualnej sprzedaży byłoby dużo bardziej skomplikowane – tłumaczy Robert Szcześniewski. ©℗