Przyjęty kilka dni temu przez rząd Wieloletni Plan Finansów Państwa nie mówi nic o realizacji najbardziej kosztownej przedwyborczej obietnicy Koalicji Obywatelskiej.
Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego, mówi DGP, że podstawowy scenariusz analityków banku przed przyjęciem dokumentu przez rząd zakładał, że kwota wolna nie wzrośnie z 30 tys. do 60 tys. zł. – Były już tego typu sygnały z rządu. Trudno byłoby obniżyć deficyt, wprowadzając wyższą kwotę wolną – ocenia.
– Ta obietnica jest na tyle kosztowna, ostatni szacunek, jaki znam, to kwota blisko 50 mld zł, że wpisanie tego w całości bardzo silnie zaburzałoby planowaną ścieżkę deficytu i długu w relacji do PKB, którą rząd przedstawił w WPFP, a już ta ścieżka jest na granicy akceptowalności – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.
„Przewiduje się, że w przypadku niepodjęcia dodatkowych działań konsolidacyjnych relacja długu publicznego do PKB według definicji UE wzrośnie – głównie za sprawą skokowo zwiększonych nakładów na obronność – do 53,4 proc. w 2024 r., a następnie dalej będzie rosnąć, osiągając 61,3 proc. na koniec 2027 r. Wartość referencyjna długu na poziomie 60 proc. PKB określona w Traktacie o funkcjonowaniu UE zostanie przekroczona w 2026 r. Aby zapobiec tej sytuacji, rząd przedstawi na jesieni tego roku strategię konsolidacji w ramach planu budżetowo-strukturalnego wymaganego nowymi zasadami zarządzania gospodarczego UE. W efekcie jej realizacji dług sektora nie przekroczy 60 proc. PKB” – napisano w WPFP.
– Jeśli uda się osiągnąć wyższy wzrost gospodarczy, to nie doprowadzi do zaburzeń na rynkach. Dołożenie do tego kwoty wolnej drastycznie nie zmieniłoby scenariusza, ale jednak wyglądałoby gorzej. I oznaczałoby konieczność większego wysiłku fiskalnego – podkreśla Borowski.
Wysiłek fiskalny to ścieżka ograniczania deficytu. W odniesieniu do deficytu strukturalnego powinno to być ok. 0,5 pkt proc. PKB rocznie. W planie rząd zakłada, że w tym roku deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych wyniesie 5,1 proc. PKB. To tyle samo, ile w roku ubiegłym. W kolejnych latach ujemne saldo finansów ma się stopniowo zmniejszać, osiągając w 2027 r. 3,3 proc. PKB.
– Problemem jest to, że na dziś brakuje planu konsolidacji, bo Komisja pozwoliła zrezygnować z przygotowywania programów konwergencji. W zamian za to jesienią ma być przedstawiony plan, który ma być substytutem dotychczasowych aktualizacji programów konwergencji – wskazuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Ograniczenie deficytu
Zgodnie z unijnymi zasadami ograniczenie deficytu i zadłużenia powinno być planowane w horyzoncie czterech lat, ale z możliwością wydłużenia tego okresu do siedmiu lat.
Dokument przygotowany przez resort finansów zakłada w kolejnych latach wpływy podatkowe (nie tylko z PIT) na poziomie zbliżonym do 23 proc. PKB. „W odniesieniu do dochodów sektora instytucji rządowych i samorządowych założono utrzymanie aktualnych przepisów determinujących kształt systemu podatkowego oraz obciążeń wynikających z systemu ubezpieczeń społecznych i ubezpieczenia zdrowotnego” – czytamy w planie finansowym.
Nie oznacza to jednak, że temat wyższej kwoty wolnej został całkowicie zamknięty.
– Nie można wpisywać do planu tego, co dopiero mamy na tapecie. MF nie może ująć w dokumencie tak znaczącej reformy, co do której w dodatku nie ma zgody w koalicji – podkreśla Jakub Borowski. Jego zdaniem przed końcem kadencji Sejmu temat kwoty wolnej zostanie w jakiś sposób poruszony. – Wyobrażam sobie, że reforma może ruszyć np. w roku wyborczym w następującej postaci: w pierwszym roku jest podwyżka kwoty wolnej z 30 tys. do np. 35 tys. z zarysowaną ścieżką podnoszenia w kolejnych latach – mówi ekspert.
Podobnie sprawę widzi Janusz Jankowiak. – Jeśli uda się wynegocjować z KE przedłużenie okresu konsolidacji finansów do siedmiu lat, to myślę, że pod koniec kadencji tego Sejmu będzie można w jakimś stopniu zrealizować tę obietnicę. Na pewno nie tak, jak zapowiedziano w kampanii, ale może się to stać albo przez stopniowe podwyższanie kwoty wolnej, albo zastosowanie degresji, która nie wszystkim pozwoli skorzystać z podwyższonej kwoty wolnej w pełni. To zależy od tego, jak pójdą negocjacje z Komisją – przewiduje główny ekonomista PRB. ©℗
Bliżej Rady Fiskalnej
Wśród zapowiedzi premiera Donalda Tuska z początku rządów było stworzenie Rady Fiskalnej. Resort finansów pracuje nad tym wspólnie z ekspertami Banku Światowego. Rezultat mamy poznać przed końcem tego półrocza. „Zgodnie z wymogami dyrektywy UE, Rada będzie organem doradczym, niezależnym od Ministerstwa Finansów” – napisano w rządowym dokumencie. Do nowej rady będzie należeć m.in. opiniowanie założeń makroekonomicznych, monitorowanie przestrzegania reguł fiskalnych, a na prośbę rządu także wydawanie opinii na potrzeby dyskusji o polityce fiskalnej pomiędzy rządem a Brukselą. „Zakłada się, że Rada będzie składać się z osób nominowanych przez instytucje reprezentujące szerokie grono interesariuszy. Kandydaci będą wyłaniani w otwartym konkursie, który potwierdzi spełnianie wymogów dotyczących kompetencji oraz niezależności”. Kadencja Rady Fiskalnej ma trwać sześć lat. ©℗