Bank centralny nie łagodzi polityki pieniężnej, ale jest gotów współpracować z rządem.
– W dyskusji w ogóle nie pojawia się temat obniżek stóp – stwierdził na piątkowej konferencji Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego. Dzień wcześniej Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Główna nadal wynosi 5,75 proc.
Nadzieje na obniżki stóp wzmogły niższe od oczekiwań dane na temat inflacji. Według wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego w marcu ceny płacone przez konsumentów były tylko o 1,9 proc. wyższe niż rok wcześniej. To najniższy wskaźnik inflacji od trzech lat.
Podobnie jak w poprzednich miesiącach, szef NBP zwracał uwagę na spodziewany wzrost inflacji, zwłaszcza po wygaśnięciu zamrożenia cen energii. Według zaktualizowanych szacunków NBP w drugiej połowie roku inflacja będzie się zawierała w przedziale 3,9–7,5 proc. Dolna granica zakładałaby utrzymanie rządowej tarczy na ceny prądu. Górna – całkowitą rezygnację z ich zamrożenia.
– Wycofanie rządowej tarczy w postaci zamrożenia cen energii podbije inflację, ale to już jest poza kontrolą polityki pieniężnej, jeśli wziąć pod uwagę opóźnienie w transmisji decyzji o stopach na gospodarkę – zwraca uwagę Adam Antoniak, ekonomista ING Banku Śląskiego. – W mojej ocenie główny problem to wysoka inflacja bazowa, która jest powiązana z sytuacją na rynku pracy. U nas, podobnie jak w strefie euro, widać to w wysokim tempie wzrostu cen usług. Tyle że w Polsce skala tego problemu jest większa niż w innych krajach. Mamy dwucyfrowy wzrost płac, jedną z najniższych stóp bezrobocia w UE. To argumenty, żeby utrzymywać stopy na podwyższonym poziomie – podkreśla.
Inflacja w Polsce
Jak szacują ekonomiści, inflacja bazowa w marcu wyniosła ponad 4,5 proc. w skali roku. Na wysokie tempo wzrostu cen zwracał uwagę również Glapiński. Jego zdaniem popyt konsumpcyjny znów będzie motorem wzrostu gospodarczego, który pod koniec tego roku może wynieść ok. 4 proc. Prezes podkreślał, że hamowanie inflacji przekłada się na wzrost realnych stóp procentowych. – Bank centralny prowadzi restrykcyjną politykę pieniężną. Ale w tym samym czasie rząd prowadzi luźną politykę fiskalną – mówił. Deklarował jednak gotowość do współpracy. – Dla dobra Polski będziemy współpracować z każdym rządem, tak samo jak z poprzednim – mówił. Podkreślał, że chodzi zwłaszcza o konieczność „wzmożonego wysiłku zbrojeniowego”.
Zwracał uwagę, że niska inflacja komplikuje sytuację budżetu, powodując „kilkudziesięciomiliardową wyrwę” w dochodach podatkowych.
Jako normalną procedurę przedstawiał odpowiedzi na pytania resortu finansów o przewidywany wynik banku centralnego. Zapowiedź zysku, a później wykazanie dużej straty jest jednym z zarzutów we wniosku o postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu. Szef NBP stwierdził, że gdy kilka dni temu otrzymał zapytanie o wynik, stwierdził, że bank nie spodziewa się zysku.
W kontekście wniosku o postawienie go przed Trybunałem Stanu Glapiński stwierdził, że są one bezpodstawne. – Byliśmy zaskoczeni, gdy zapoznaliśmy się ze wstępną wersją zarzutów. To nie są zarzuty merytoryczne, ale my do dziś nie otrzymaliśmy żadnego tekstu. Jak dostaniemy wniosek, natychmiast opublikujemy odpowiedzi – mówił szef NBP.
I apelował: – Dajcie spokój z zamętem w bankowości centralnej. Nie burzcie tego, co mamy. Mamy kilka filarów rozwoju. Nie trzęśmy nimi i nie rujnujmy tego. Mam nadzieję, że nastąpi jakieś porozumienie. Wysłałem bardzo pojednawczy list do pana premiera. Liczę na zielone światło, że mogę spotkać się z ministrem finansów. W tej chwili nie ma żadnej pilnej sprawy, ale mogą być zaraz i musimy być do tego przygotowani. ©℗