Zadłużenie instytucji publicznych poza budżetem to już prawie 350 mld zł. Rada Fiskalna i dbałość o stabilność fiskalną państwa – to jedna z zapowiedzi z exposé Donalda Tuska.
W ostatnim czasie jednym z zarzutów ekonomistów wobec dotychczasowej ekipy było wypychanie wydatków poza budżet, co skutkowało pogłębiającą się różnicą w wysokości długu publicznego liczonego według metody krajowej oraz według reguł unijnych – te każą uwzględniać całość sektora publicznego. Według najnowszych danych, na koniec III kw. br. ta różnica zbliża się już do 350 mld zł.
Niemal w połowie jej źródłem jest dług Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Druga co do znaczenia pozycja to zobowiązania Polskiego Funduszu Rozwoju, które posłużyły sfinansowaniu covidowego programu „Tarczy finansowej”. A trzecia – Krajowy Fundusz Drogowy, państwowy wehikuł zapewniający krajową część finansowania budowy dróg szybkiego ruchu czy autostrad (w znacznej mierze jest tu wykorzystywane wsparcie ze strony Komisji Europejskiej).
KFD był pierwszym działającym na dużą skalę funduszem pozabudżetowym. Taką rolę nadał mu pierwszy gabinet Tuska, w którym ministrem finansów był Jacek Rostowski. Wtedy chodziło o rozkręcenie programu inwestycyjnego pomimo trudnego okresu globalnego kryzysu finansowego.
Na konto rządu Prawa i Sprawiedliwości idą nie tylko dwa podmioty uruchomione na początku pandemii. W końcu września prawie 19 mld zł wynosiło zadłużenie Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych, który ma być źródłem pieniędzy na modernizację armii, a do 13 mld zł zbliżały się zobowiązania Funduszu Pomocy, który został uruchomiony po rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Dług publiczny Polski liczony według zasad unijnych można szacować w końcu III kw. na 48,7 proc. PKB. To drugi kwartał z rzędu, w którym ta statystyka nieznacznie się pogorszyła. Nadal jednak ogólna kwota zadłużenia w relacji do PKB jest niższa niż w końcu ubiegłego roku. Według zasad krajowych proporcja państwowego długu publicznego do PKB w III kw. według obliczeń DGP wynosiła 38,2 proc. Drugi rok z rzędu utrzymuje się poniżej 40 proc.
Pod względem relacji długu publicznego do PKB Polska jest zdecydowanie poniżej średniej unijnej, która w końcu czerwca (danych za III kw. jeszcze nie ma) wynosiła 83,1 proc.
Istotne są również warunki obsługi długu. Według Eurostatu odsetki kosztowały nas w ubiegłym roku równowartość 1,5 proc. PKB. Było to najwięcej od 2017 r. Koszty obsługi długu w relacji do PKB mieliśmy na podobnym poziomie co dużo bardziej zadłużone Belgia czy Cypr, a także Rumunia. Węgry i Rumunia to z kolei jedyne europejskie kraje, które wyprzedzały nas pod względem przeciętnego oprocentowania długu. Szacunki Eurostatu mówią, że na Węgrzech stopa oprocentowania długu sektora rządowego i samorządowego wynosiła w ubiegłym roku 4 proc., w Rumunii było to 3,4 proc., a w Polsce 3,3 proc. Za nami były Włochy (3,2 proc.). Brak danych dla Grecji, która przed dekadą uniknęła bankructwa tylko dzięki pomocy instytucji między narodowych. ©℗