W Ad-Dausze odbędą się w niedzielę rozmowy krajów producentów ropy ws. ewentualnego zamrożenia produkcji, co miałoby zrównoważyć rynki naftowe i podbić ceny surowca. Według zachodnich mediów jest to najważniejsze takie spotkanie od 30 lat.
"Wszystkie oczy zwrócone będą w ten weekend na Dauhę" - pisze o spotkaniu w stolicy Kataru CNBC. Rosja, która chce odgrywać rolę lidera w tym gronie, zainwestowała w to spotkanie spory kapitał polityczny.
Już sama perspektywa rozmów, w których udział wezmą producenci z OPEC (Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową), jak i kraje spoza kartelu, podbiła ceny surowca o 35 proc. "A to już jest sukcesem Rosji, bo przy cenie w okolicach 40 dol. za baryłkę osiąga ona stan równowagi finansowej, czyli kumuluje rezerwy finansowe" - powiedział PAP ekspert rynku ropy Andrzej Szczęśniak.
W rozmowie z CNBC rosyjski minister finansów Anton Siłuanow powiedział, że Rosja nie spodziewa się jednak, że porozumienie to doprowadzi do podbicia cen ropy. "W sytuacji, w której tempo globalnego wzrostu spowalnia, a producenci gromadzą (nadwyżki) ropy nie ma podstaw do mówienia o wzroście cen ropy" - dodał minister. Siłuanow wyjaśnił też, że Rosja opiera swe prognozy ekonomiczne na założeniu, że cena ropy utrzyma się na obecnym poziomie, bliskim 40 dol. za baryłkę i przy takich stara się równoważyć swoją sytuację finansową.
Celem negocjacji w Ad-Dausze ma być zamrożenie wydobycia ropy na poziomie, który pozwoliłby zatrzymać spadki cen spowodowane kryzysem nadpodaży.
Rosja i Arabia Saudyjska rozpoczęły rozmowy na ten temat już w styczniu. A w marcu pojawiły się pogłoski, że Rosja chce utworzyć z OPEC globalny kartel naftowy, który kontrolowałby 73 proc. eksportu ropy. "Business Insider", amerykański portal informacyjny, nazwał dyplomatyczne rozgrywki Rosji "mistrzowskim posunięciem" polegającym na wykorzystaniu kryzysu na rynkach ropy do utworzenia superkartelu, w którym najważniejszym rozgrywającym byłaby Moskwa.
Spotkanie w Katarze będzie tym uważniej obserwowane, że - jak prognozował "Business Insider" - jeśli "Rosji uda się zbudować konsensus, choćby niewielki, to umocni ona swoją pozycję lidera" państw naftowych. Ale zdaniem Szczęśniaka Rosja osiągnęła też już sukces dyplomatyczny, stając się rzecznikiem kompromisu między Arabią Saudyjską a Iranem. Choć Kremlowi nie udało się doprowadzić do tego, co byłoby jeszcze większym "prestiżowym sukcesem, czyli do zorganizowania spotkania np. w Petersburgu" - dodaje ekspert.
Saudyjski książę Mohammed bin Salman as Saud, drugi w kolejce do tronu, oznajmił jednak ostatnio, że Rijad nie ma zamiaru zamrażać wydobycia surowca, o ile wszyscy ważni producenci ropy, włącznie z Iranem, nie zdecydują się na taki krok. Tymczasem Teheran ogłosił, że jego minister nie ma nawet zamiaru uczestniczyć w spotkaniu w Ad-Dausze; Iran po latach embarga na eksport ropy ma zamiar zwiększyć wydobycie i odzyskać rynki.
"Wall Street Journal" podaje, że według rosyjskich przedstawicieli OPEC Kreml liczy jednak na porozumienie w Ad-Dausze.
A według Szczęśniaka wypowiedzi księcia Mohammeda to element wewnętrznej gry politycznej, jaka toczy się w saudyjskim królestwie, a spotkanie "na 80 proc. skończy się porozumieniem". Rosji jednak nie uda się doprowadzić do "powstania nowego OPEC"; Reuters podkreśla wręcz, że kartel już teraz jest niespójny, a w przededniu spotkania w Katarze wiele krajów wydobywa rekordowe ilości ropy.
Portal poświęcony rynkom naftowym OilPrice.com zwraca uwagę, że Rosja też nie świeci przykładem - zwiększyła wydobycie ropy do najwyższego poziomu od 30 lat. Ze względu na specyfikę swego wydobycia Rosja nie może też szybko ograniczać go w taki sposób, jak np. Arabia Saudyjska.
Nie jest też jasne, jak trafne są spekulacje tych mediów, które przewidują, że wzrost produkcji ropy USA osłabił Rijad, dotychczasowego lidera OPEC, i jest on skłonny zbliżyć się do Moskwy, choć był sojusznikiem Waszyngtonu.
"Forbes" przewiduje jednak, że nawet, jeśli spotkanie w Dausze okaże się fiaskiem, jego uczestnicy będą się starali się przedstawić je jako umiarkowany sukces, by nie spowodować dramatycznego spadku cen ropy. Co więcej, takie fiasko byłoby ciosem dla Moskwy, która "zainwestowała znaczący polityczny kapitał w odegranie roli lidera i pośrednika między Iranem a Rijadem" - dodaje "Forbes".
Eksperci banku Societe Generale opublikowali swoją analizę, w której oceniają, że szanse na porozumienie o zamrożeniu wydobycia ropy "nie przekraczają 50 proc."
Tak czy inaczej Rosja prowadzi mistrzowską dyplomację energetyczną angażując się w rozmowy z OPEC - uważa Szczęśniak. Eksperci AP są podobnego zdania: w minionym tygodniu nadzieje na to, że spotkanie w Katarze pomoże zrównoważyć rynek naftowy i zmniejszyć kryzys nadpodaży sprawiły, że ropa, która jeszcze w styczniu kosztowała mniej niż 30 dol. za baryłkę, podrożała do ponad 40 dol.