Nie ma sensu przedłużać tarczy na żywność, obietnice wyborcze będą spełniane stopniowo z uwagi na sytuację w finansach publicznych, wprowadzenie procedury nadmiernego deficytu jest przesądzone, czeka nas wzrost inflacji w tym roku, ale kolejne decyzje RPP w sprawie stóp w marcu przyszłego roku- mówi w podcaście DGP „Z Drugiej Strony” członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki.
Cel inflacyjny osiągniemy zapewne dopiero w 2026 roku, a zbliżymy się do niego w końcu 2025 r. - stwierdził w podcaście DGP „Z Drugiej Strony” członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki. Jego zdaniem ostatnia projekcja inflacyjna NBP pokazała, że nie było mocnych podstaw, żeby obniżać stopy procentowe we wrześniu i w październiku. Kotecki uważa, że gdyby nie obniżki, realne byłoby zejście do celu inflacyjnego w 2025 r.
Inflacja jeszcze urośnie
Jak podkreśla, w tym roku październik może być miesiącem z najniższym wskaźnikiem inflacji, do końca roku może ona jeszcze wzrosnąć. Powodami będą z jednej strony efekty wzrostu cen paliw, co widać po wyborach, a po drugie wygasanie tzw. efektów bazy. Także w styczniu może nastąpić podbicie wskaźnika z powodu podwyżek cen i opłat rutynowo zmienianych w tym miesiącu. Do tego może dojść powrót stawek VAT na żywność, co zakłada projekt budżetu zostawiony przez PiS, takie deklaracje słychać też od przedstawicieli KO. Zdaniem członka RPP nie ma sensu przedłużać tarczy na żywność. - Ona merytorycznie się nie broni, przy obecnej inflacji na poziomie ponad 6 proc. jest po prostu niepotrzebna. Ona może ma uzasadnienie, jak inflacja jest dwucyfrowa. - podkreśla ekonomista. Jednocześnie zastanawia go, dlaczego w najnowszej projekcji NBP założono przedłużenie tarczy do 2025 r. Natomiast Kotecki nie ma wątpliwości, że powinny zostać przedłużone osłony dotyczące cen energii elektrycznej, inaczej ich urynkowienie okazałoby się szokiem i oznaczało 60-70 proc. podwyżki cen energii.
Na decyzje w sprawie stóp poczekamy do marca
Członek RPP podkreśla, że ostatnia decyzja Rady, by nie obniżać stóp, co dla rynku było zaskoczeniem, jest słuszna. -Nie ma podstaw do tego, żeby sądzić, że problem inflacji jest załatwiony raz na zawsze - podkreśla i dodaje, że to widać w projekcji inflacyjnej NBP z której wynika, że inflacja w horyzoncie prognozy nie wraca do celu. Po drugie ryzyka pokazane w prognozie są niesymetryczne, tzn. są większe, że inflacja będzie wyższa niż to, co pokazuje NBP, niż to, że będzie niższa. Jego zdaniem następuje powrót do normalności w ocenie działań RPP. Gdyż do tej pory ekonomiści na pytanie, co zrobi Rada, odpowiadali, że np. obniży stopy procentowe, ale jak już się zadało pytanie, co Rada powinna zrobić, to odpowiadali, że nie powinna obniżać stóp procentowych, obecnie te dwa spojrzenia się nam zbiegły. Jeśli chodzi o scenariusz RPP dotyczący decyzji w sprawie stóp procentowych Kotecki uważa, że nastąpi teraz okres wyczekiwania nie tylko na to co będzie działo się ze wskaźnikiem inflacji, ale także na decyzje nowej większości rządowej oraz na kolejną projekcję inflacyjną w marcu. Pytany, czy może wchodzi w grę także decyzja o podwyżce stóp odpowiedział, że nie widać na razie przesłanek do takiej decyzji, ale z uwagi na ryzyka nie można takiego scenariusza wykluczyć. To zależeć może także od tego jaki będzie przyszłoroczny deficyt i jak do planów nowego rządu podejdzie Komisja Europejska.
Przez deficyt spełnianie obietnic wyborczych na raty
Kotecki uważa, że w związku z wysokim deficytem w tym roku (5,8 proc. wg Komisji Europejskiej) wprowadzenie procedury nadmiernego deficytu wobec Polski jest przesądzone natomiast istotne będzie to, jak będzie wyglądała ścieżka konsolidacji finansów publicznych to znaczy na ile lat zostanie rozłożona nam ścieżka tak zwanego dojścia do deficytu na poziomie 3 proc. - Pytanie na ile lat to będzie rozłożone? Bo jeśli to będą 3-4 lata to dostosowanie nie będzie tak bolesne i nie będzie szkodzić wzrostowi gospodarczemu poprzez bardzo ostrą politykę budżetową, fiskalną. Wtedy będzie czas, by poprawiać strukturę tego budżetu po stronie wydatkowej na bardziej prorozwojową plus znajdzie się miejsce na spełnianie obietnic wyborczych - mówi w podcaście DGP „Z Drugiej Strony” ekonomista. Jego zdaniem spełnianie obietnic wyborczych musi być stopniowe, by uniknąć gwałtownego wzrostu deficytu w 2024 r, który i tak ma być wysoki - KE przewiduje 4,6 proc. Jak dodaje takiemu podejściu może sprzyjać scenariusz gospodarczy, przejścia z obecnego “represyjnego” scenariusza, w tym roku, bardzo wysokiej inflacji i prawie zerowego wzrostu gospodarczego na scenariusz ożywienia gospodarczego. -Pamiętajmy o tym, że strona dochodowa budżetu jest bardzo procykliczna, to znaczy jeżeli odbija wzrost, to te podatki najczęściej odbijają jeszcze silniej niż sam wzrost. Oczywiście to, co w tym roku widzieliśmy, czyli bardzo niski wzrost gospodarczy, powodował rzeczywiście duże problemy po stronie dochodowej, bo to działa też w drugą stronę, jeżeli słabnie wzrost, to wpływy podatkowe jeszcze bardziej słabną niż sam wzrost - mówi w podcaście DGP „Z Drugiej Strony” ekonomista.
Dług i przejrzystość - wyzwania dla ministra finansów
Pytany czy nie wybiera się do nowego rządu zaprzecza. - Ja zakładam, że wszyscy wiedzą, że bardzo ważną funkcję spełniam pilnując w Polsce inflacji (uśmiech) i że pewnie powinienem to dalej robić. Więc nie - mówi. Podkreśla, że ministra finansów będą czekały duże wyzwania. Po pierwsze musi zapewnić finansowanie na rekordowe potrzeby pożyczkowe. (W strategii zarządzania długiem mowa nawet o 420 mld zł potrzeb pożyczkowych brutto, czyli obsłudze starego i nowego długu). Wyzwanie numer dwa to porządna diagnoza stanu finansów publicznych w postaci białej księgi. Jak podkreśla Kotecki finanse publiczne w ostatnich latach stały się bardzo nieprzejrzyste i tam mogą być “trupy w szafie”, o których dzisiaj nawet eksperci nie wiedzą, nie mówiąc o Sejmie czy Senacie. -Dopiero wtedy zakładam trzeba będzie sobie zaplanować tę ścieżkę finansów publicznych, nie na rok czy dwa, ale pewnie na jakieś 4- 5 lat. I przekonać do niej rynki finansowe, powiedzieć tak to będziemy realizować, nie będziemy was zaskakiwać, wszystko będzie przejrzyste, Wróci, zasady, reguł, pojawił się wymóg unijny, żeby stworzyć radę fiskalną, może ona też powstanie - podkreśla członek RPP.
Atmosfera w NBP
W podcaście padają także pytanie o atmosferę w NBP czy konflikt w zarządzie między prezesem Adamem Glapińskim a członkiem zarządu wskazanym przez prezydenta Pawłem Muchą. Jego zdaniem, jeśli członkowie zarządu nie dostępu do informacji do istotnych z punktu widzenia pełnienia swoich funkcji informacji to zarzuty są zasadne. Jak podkreśla konflikt jeszcze bardziej burzy prestiż tej instytucji. Członek Rady zwraca uwagę, że od miesięcy widać, że bank centralny ma problem z komunikację, powinna być spójna i profesjonalna a staje się inspirację do tworzenia memów. Kotecki odwołuje się także do niedawnego wywiadu z Łukaszem Hardtem, byłym członkiem RPP, że w 2020 roku została wydana blankietowa zgoda Rady Polityki Pieniężnej na operacje strukturalne, czyli skup obligacji. Natomiast potem nikt o to już RPP nie pytał. W 2021 roku, pojawiły się głosy, żeby zakończyć ten skup, co się stało ostatecznie w listopadzie tego roku, a potem z opóźnieniem zaczęto podnosić stopy. Jak zauważa gość podcastu DGP „Z Drugiej Strony” nie ma jasności czy w tym kontekście niezależność NBP była jednoznaczna, stuprocentowa.