Kilka tegorocznych wyroków wskazuje, że na odszkodowanie od sprzedawcy produktów finansowych klienci nie muszą już czekać na zakończenie likwidacji funduszy, w których stracili pieniądze.

Na początku listopada Sąd Rejonowy w Jastrzębiu-Zdroju postanowił, że Alior Bank będzie musiał zapłacić swojej klientce 56 tys. zł odszkodowania w związku z jej inwestycją w certyfikaty funduszu Agio Wierzytelności Plus 2. Z niemal 190 tys. zł, jakie pod koniec 2015 r. za namową pracowników banku klientka ulokowała w certyfikatach, odzyskała dotychczas ok. 60 proc. Składają się na to, po połowie, pieniądze otrzymane z funduszu, który wyprzedaje swoje aktywa po postawieniu w stan likwidacji, oraz odszkodowanie. Klientka w dalszym ciągu jest też posiadaczką certyfikatów o wartości ok. 75 tys. zł.

– Sąd przyznał klientce całą kwotę, której żądaliśmy. Domagaliśmy się także ustalenia odpowiedzialności banku za przyszłe szkody, które mogą zmaterializować się po zakończeniu likwidacji funduszu. Tego sąd nie uwzględnił. Bazując na ustnym uzasadnieniu, przyczyną oddalenia żądania nie jest brak takiej odpowiedzialności banku za przyszłą szkodę, lecz brak interesu prawnego w wydaniu takiego rozstrzygnięcia. W ocenie sądu takie ustalenie nie zakończy sporu, a po zmaterializowaniu się dalej idącej szkody możliwe jest zainicjowanie kolejnej sprawy o zapłatę – wyjaśnia adwokat Wojciech Kaczmarczyk, reprezentujący pokrzywdzoną. Nie wyklucza złożenia apelacji.

Odwołanie od wyroku zapowiedział także Alior Bank. Na szczegółowe pytania DGP bank nie odpowiedział.

Z punktu widzenia sporów, jakie z instytucjami finansowymi toczą nabywcy certyfikatów lub jednostek udziałowych funduszy, ważne jest uznanie przez sąd straty klientki, choć likwidacja funduszu nie została zakończona.

Fundusz jak lokata

Podstawą uznania odpowiedzialności Alioru za straty klientki było stwierdzenie, że pracownicy banku zaoferowali poszkodowanej produkt, o którym wiedzieli, że jest sprzeczny z jej potrzebami.

– Do sprzedaży certyfikatów doszło z wyłącznej inicjatywy pracownika banku, który telefonicznie zaprosił klientkę na spotkanie, oferując jej „wyjątkowy” produkt. Rozmowę przeprowadzono tak, że w przekonaniu klientki była to po prostu ekskluzywna lokata oferowana przez bank wyłącznie wybranym klientom – wyjaśnia Wojciech Kaczmarczyk. W efekcie oszczędności życia klientki trafiły do zamkniętego funduszu inwestycyjnego, lokującego pieniądze klientów na rynku wierzytelności. Odpowiedź na pytanie, dlaczego bank zaoferował taki produkt, tkwi w wynoszącej 4,6 tys. zł prowizji pobranej przez instytucję.

Kiedy klientka chciała wycofać pieniądze, okazało się, że nie może tego zrobić, bo fundusz ma problemy ze sprzedażą mało płynnych aktywów. Sprawę skierowała do sądu po tym, jak fundusz został postawiony w stan likwidacji, a wycena certyfikatów spadła.

W takiej sytuacji jeden z podstawowych argumentów pozywanych instytucji finansowych, często podzielanych przez sąd, mówi, że nie można ustalić wysokości straty, bo likwidacja funduszu nie została zakończona, więc do potencjalnych poszkodowanych może trafić jeszcze dużo pieniędzy.

Tym razem jednak sąd orzekł, że klientka już poniosła stratę, bo po likwidacji fundusz nie wypłaci więcej, niż wynosi ostatnia wycena jego certyfikatów. A ta spadła o jedną trzecią w porównaniu z poziomem z dnia zakupu. Jeśli po likwidacji funduszu strata klientki się pogłębi, będzie miała prawo dochodzić od Aliora kolejnego odszkodowania. Jak deklaruje Wojciech Kaczmarczyk, ostatecznym celem jest odzyskanie całości zainwestowanych w 2015 r. środków.

Likwidacja nie jest konieczna

Wyrok z Jastrzębia-Zdroju nie jest jedynym nakazującym Aliorowi wypłatę odszkodowania dla nabywcy certyfikatów funduszy zamkniętych. W lipcu sąd w Krakowie zdecydował, że bank musi zwrócić klientowi całość środków zainwestowanych i w praktyce utraconych w funduszu Inwestycje Selektywne z rodziny W Investments. W tym przypadku jedną z podstawowych przesłanek uznania odpowiedzialności banku było stwierdzenie, że w efekcie komunikatów przesyłanych do swojego klienta oraz udzielanych rekomendacji bank zawarł w sposób dorozumiany umowę o doradztwo inwestycyjne, którą nienależycie wykonywał. Także w tym przypadku wypłata pieniędzy ma nastąpić mimo niezakończonej likwidacji funduszu.

Pominięcie argumentu sprzedawców produktów o nieznanej wysokości straty, wynikającej z braku pełnego rozliczenia inwestycji, radykalnie skraca czas oczekiwania poszkodowanych na zwrot pieniędzy. Wynika to z długiego czasu likwidacji funduszy. W dalszym ciągu nie zostały na przykład zamknięte postępowania w sprawie funduszy zarządzanych przez Inventum i Copernicus Capital. Ich likwidacja rozpoczęła się w 2015 r., a termin zakończenia wciąż jest odsuwany.

Orzecznictwo staje się coraz bardziej prokonsumenckie

Jeszcze w 2021 r. portal „W prawie” jako przełomowy opisywał wyrok, w którym sąd uznał odpowiedzialność Alioru za błędne informacje właśnie dotyczące funduszu Inwestycje Selektywne, choć jednocześnie miał on być potwierdzeniem, że pokrzywdzeni nie otrzymają odszkodowań, bo nie została zamknięta likwidacja funduszu.

– Sytuacja na pewno uległa polepszeniu, natomiast nie możemy mówić jeszcze o ukształtowaniu się jednolitej linii orzeczniczej. Orzecznictwo jest różne, zwłaszcza w zakresie sądów powszechnych, choć zapada coraz więcej wyroków, które stwierdzają, że poszkodowani inwestujący za pośrednictwem banku w fundusze mogą domagać się pełni zainwestowanych środków i nie muszą czekać na zakończenie postępowania. Z moich czterech uzyskanych wyroków trzy idą w tym kierunku, że należy zwrócić wszystkie zainwestowane środki, a jeden, co do którego złożona została apelacja, został zbudowany na założeniu, że trzeba porównać, ile są warte aktualnie certyfikaty, i o tę wartość pomniejszyć kwotę odszkodowania od banku – mówi radca prawny Damian Nartowski z kancelarii WN Legal. I dodaje, że w dalszym ciągu trzeba przekonywać sądy, że sytuacja, w której nabywca instrumentu finansowego nie może dysponować swoimi pieniędzmi, a czas inwestycji minął, już oznacza rzeczywistą i wymierną szkodę.

Orzeczenia korzystne dla klientów

Według Wojciecha Kaczmarczyka, obserwując ewolucję orzeczeń dotyczących kredytów frankowych czy polisolokat – od przewagi wyroków oddalających powództwa klientów instytucji finansowych do miażdżącej wręcz dominacji orzeczeń korzystnych dla konsumentów – można się spodziewać, że podobnie będzie w sprawach związanych ze sprzedażą funduszy.

– Świadomość praw nabywców usług finansowych wśród sędziów rośnie. Występuje też zapewne swego rodzaju efekt precedensu, oddziałujący pośrednio na spory w toku oraz zwiększający liczbę nowych powództw – mówi Kaczmarczyk.

Również Damian Nartowski uważa, że orzecznictwo w sprawach, gdzie klienci indywidualni procesują się z instytucjami finansowymi, jest coraz bardziej prokonsumenckie.

– Ale nie wszystko jest jak należy. Jako negatywny przykład podam wyrok Sądu Najwyższego z 23 czerwca 2022 r. (II CSKP 85/22) w sprawie dotyczącej dystrybucji obligacji. SN uznał, że nie można mówić o odpowiedzialności kontraktowej, bo nie doszło w jego ocenie do doradztwa inwestycyjnego, nie można mówić o odpowiedzialności deliktowej za sposób prowadzenia dystrybucji, a jedynie bank czy dom maklerski może odpowiadać za rozpowszechnianie fałszywych danych lub zatajenie informacji o stanie majątkowym spółki. Jednocześnie SN uznał, że inwestor przyczynił się do powstania szkody. Jest to błędne orzeczenie, które zawęża zakres odpowiedzialności podmiotów dystrybuujących różne produkty, które często okazują się toksyczne – wyjaśnia Nartowski. ©℗

Klienci sądzą się o W Investments

W sprawach dotyczących strat poniesionych przez nabywców certyfikatów funduszy inwestycyjnych wśród instytucji finansowych broniących się przed zarzutami Alior Bank pojawia się wyjątkowo często. To dlatego, że w latach 2012–2016 jego biuro maklerskie było największym dystrybutorem czterech funduszy W Investments: Inwestycje Rolne, Inwestycje Selektywne, Lasy Polskie oraz Vivante.

Do funduszy łącznie trafiło ok. 600 mln zł od niemal 2 tys. klientów. Nabywali certyfikaty, bo w czasach bardzo niskich stóp procentowych fundusze pokazywały atrakcyjne i stabilne wyniki inwestycyjne. Niektóre serie objęte były gwarancjami zwrotu środków. Kiedy na przełomie lat 2016 i 2017 klienci coraz powszechniej zaczęli domagać się wypłat, okazało się, że fundusze nie mogą pozbyć się mało płynnych aktywów, a część pieniędzy klientów mogła zostać z nich wyprowadzona.

W listopadzie 2017 r. Komisja Nadzoru Finansowego wydała decyzję o cofnięciu zezwolenia na wykonywanie działalności przez FinCrea TFI, które zarządzało funduszami. KNF uzasadniła wydanie decyzji stwierdzonymi w trakcie postępowania administracyjnego rażącymi naruszeniami przepisów ustawy o funduszach inwestycyjnych i zarządzaniu alternatywnymi funduszami inwestycyjnymi. Ponieważ żadne towarzystwo nie zdecydowało się na przejęcie zarządzania funduszami, zostały one rozwiązane i postawione w stan likwidacji. Likwidatorem jest Raiffeisen Bank International AG z siedzibą w Wiedniu.

Na koniec 2022 r. Alior był pozwanym w 102 sprawach z powództwa nabywców certyfikatów o zapłatę (naprawienie szkody). Łączna wartość przedmiotu sporu w tych sprawach to 34,4 mln zł.

Orzeczenia w sprawie funduszy WI zapadają w krajowych sądach od 2019 r. Bank nie odpowiedział na pytanie, jaki odsetek spraw kończy się po myśli klientów.

Fundusze WI Alior sprzedawał w czasach, kiedy pod kierownictwem Wojciecha Sobieraja starał się jak najszybciej zdobywać nowych klientów, zwiększać skalę działalności i zyski. W 2012 r. bank zadebiutował na giełdzie. W 2015 r. kontrolę nad nim przejął Powszechny Zakład Ubezpieczeń. ©℗

Tomasz Jóźwik