Wrześniowa niespodzianka to w dużej mierze wynik „czynników regulacyjnych”.

Wrześniowy spadek inflacji okazał się głębszy od oczekiwań analityków. Jak podał w piątek Główny Urząd Statystyczny (to wstępne szacunki, finalne dane poznamy w połowie miesiąca), średni poziom cen płaconych przez konsumentów był o 8,2 proc. wyższy niż we wrześniu ub.r. W sierpniu inflacja wynosiła jeszcze 10,1 proc. Ekonomiści byli pewni, że we wrześniu czeka nas obniżka do mniej niż 10 proc. (zapowiadał to również Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, przy okazji wrześniowej, większej od oczekiwań, obniżki stóp procentowych), ale oceniali, że wskaźnik wyniesie ok. 8,5 proc.

Zaskoczenie wzięło się stąd, że to nie był typowy wrzesień, jeśli chodzi o inflację. W porównaniu z sierpniem ceny obniżyły się o 0,4 proc.

Z tak dużym miesięcznym spadkiem ostatni raz mieliśmy do czynienia w styczniu 2016 r. W samym wrześniu poziom cen obniżył się pierwszy raz od 2015 r. (wtedy był spadek o 0,3 proc.). Poprzednia „wrześniowa deflacja” zdarzyła się w… 1984 r.

– Źródłem pozytywnej niespodzianki inflacyjnej był silniejszy, niż zakładaliśmy, spadek cen nośników energii (efekt wstecznej obniżki cen energii elektrycznej), ale także nieco głębszy spadek inflacji bazowej. Mógł on częściowo wynikać z nieco silniejszego wpływu wprowadzenia programu darmowych leków na seniorów i dzieci. Na odczyt wrześniowej inflacji silny wpływ miały zatem czynniki regulacyjne – komentuje Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.

Ekonomiści Pekao dodają, że upalna pogoda ograniczyła sezonowe podwyżki cen odzieży i obuwia.

Główna miara inflacji bazowej (pokazuje wpływ popytu na trendy cenowe, to kluczowa kategoria z perspektywy polityki pieniężnej i oczekiwań co do stóp procentowych) obniżyła się do ok. 8,5 proc., z 10 proc. w sierpniu.

Kategoria „nośniki energii” potaniała we wrześniu o 0,8 proc. W skali roku ceny rosły tu w tempie 9,9 proc., najmniejszym od lutego 2022 r.

O 3,1 proc. spadły ceny paliw do prywatnych środków transportu. W porównaniu z wrześniem ub.r. były niższe o 7 proc.

„Większość z czynników, które mocno pchnęły inflację w dół, ma charakter jednorazowy, a w przypadku paliw i odzieży zapewne cofnie się w kolejnych miesiącach. Skala wzrostu cen paliw po październiku będzie zależała m.in. od zachowania światowych cen ropy i kursu złotego, ale oceniamy, że może wynieść w sumie przynajmniej kilkanaście procent. W efekcie, nasza prognoza na październik spadła poniżej 7 proc., ale na grudzień pozostaje na poziomie ok. 6,7–6,8 proc. pomimo wrześniowej mocnej niespodzianki” – zaznaczają ekonomiści Santander Bank Polska.

– Najbardziej dynamiczny okres dezinflacji jest już za nami. Na koniec 2023 r. inflacja obniży się w okolice 7 proc., a od połowy przyszłego roku będzie się stabilizowała w przedziale 5–6 proc., pozostając wyraźnie powyżej celu. Co więcej, spadek stóp procentowych, wzrost cen ropy naftowej i osłabienie złotego tworzą grunt pod osłabienie procesu dezinflacji w 2025 r. – oceniają ekonomiści ING Banku Śląskiego.

We wrześniu Rada Polityki Pieniężnej obniżyła główną stopę NBP o 0,75 pkt proc., do 6 proc. Według ekonomistów większy od prognoz spadek inflacji w ubiegłym miesiącu może być pretekstem do dokonania kolejnego cięcia stóp na posiedzeniu październikowym. Jego wynik poznamy w najbliższą środę.

Cel banku centralnego to inflacja na poziomie 2,5 proc. z przedziałem dopuszczalnych odchyleń o 1 pkt proc. w górę i w dół.