W maju i czerwcu poziom cen się nie zmieniał. W lipcu lekko poszedł w dół

Roczna inflacja w lipcu obniżyła się do 10,8 proc., z 11,5 proc. miesiąc wcześniej – podał Główny Urząd Statystyczny. To wstępny szacunek. Ostateczne dane poznamy za dwa tygodnie. W samym lipcu ogólny poziom cen obniżył się o 0,2 proc. W maju i czerwcu miesięczna inflacja była zerowa.

Dane okazały się nieznacznie lepsze od oczekiwań analityków. Rośnie więc szansa, że już w sierpniu inflacja znajdzie się poniżej poziomu 10 proc. Zgodnie z deklaracjami Adama Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego, otwierałoby to drogę do obniżek stóp procentowych. Cięcia są już dyskontowane przez rynek. Ich perspektywa zachęca do kupowania obligacji i sprzyja umocnieniu się złotego. W poniedziałek kurs euro spadł na krótko poniżej 4,4 zł – pierwszy raz od września 2020 r.

Dane okazały się nieznacznie lepsze od oczekiwań analityków

„Średnioterminowe perspektywy inflacyjne pozostają niepewne, m.in. z uwagi na prawdopodobne wzrosty regulowanych cen energii z początkiem 2024 r. i utrzymujący się na dwucyfrowym poziomie wzrost wynagrodzeń, który może się utrzymać przy znaczącym wzroście płacy minimalnej w przyszłym roku” – przestrzegają jednak w poniedziałkowym komentarzu ekonomiści ING Banku Śląskiego.

– W dyskusji na temat zmian stóp nie powinno liczyć się tylko to, ile inflacja wynosi w tej chwili. Obniżanie stóp, gdy wzrost cen jest na poziomie dwucyfrowym lub bliskim temu, jest dyskusyjne z punktu widzenia zarządzania oczekiwaniami inflacyjnymi. Ale chodzi też o dłuższy horyzont – czy taka polityka jest spójna z realizacją celu w dłuższym terminie. Moim zdaniem nie – uważa Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Cel NBP to inflacja na poziomie 2,5 proc. z możliwością odchylenia o 1 pkt proc. ©℗