Cenom tego ważnego przemysłowego metalu niezmiennie ciążą obawy dotyczące gospodarki Chin. Dane makroekonomiczne z tego kraju, odpowiadającego za ponad połowę globalnej konsumpcji miedzi, już od wielu miesięcy są rozczarowujące. W związku z tym, oczekiwania dotyczące przyszłego zapotrzebowania na miedź w Chinach znacząco się obniżyły. Matthew Wonnacott z CRU ocenił, że w tym roku popyt na miedź w Chinach wzrośnie o 2,5%. Byłoby to znaczące wyhamowanie w porównaniu z poprzednim rokiem (+7,2%). W rezultacie, globalny popyt na miedź ma w tym roku wzrosnąć zaledwie o 1,1%, podczas gdy w 2014 r. zwyżkował o 3,5%.
Mniej optymistyczny w swoich prognozach jest Goldman Sachs. Bank spodziewa się niezmiennego poziomu popytu na miedź w Chinach w tym roku w porównaniu do roku poprzedniego. Co za tym idzie, oczekuje dalszych spadków cen tego metalu. Według GS, na koniec tego roku cena miedzi w Londynie ma wynieść 4800 USD za tonę, zaś na koniec przyszłego roku ma to być już tylko 4500 USD za tonę.
Niskie ceny miedzi przyczyniły się do zapowiedzi cięć produkcji. Na razie najgłośniejszą tego typu informacją było ogłoszenie przez Glencore zamknięcia kilku kopalń w Afryce w ciągu najbliższych 18 miesięcy, co w praktyce oznacza zdjęcie z rynku łącznej produkcji wynoszącej 400 tys. ton miedzi. Również inna spółka wydobywcza - Freeport McMoRan - ogłosiła zamiar cięcia produkcji miedzi w swoich kopalniach na całym świecie. Freeport oczekuje, że w 2016 r. jego przychody ze sprzedaży czerwonego metalu będą o 3% niższe niż prognozowane wcześniej 5,25 mld funtów.
Konieczność dopasowania się do zmian na globalnym rynku miedzi dostrzega także największy producent miedzi na świecie - chilijska firma Codelco. Wczoraj poinformowała ona o zamiarze cięcia zatrudnienia na stanowiskach kierowniczych o 15,6%. Zwolnienia mają mieć miejsce na początku listopada.