"Jest wiele kanałów, którymi chińskie spowolnienie przekłada się na Europę. Wśród najistotniejszych jest spowolnienie handlu, rosnąca niechęć do ryzyka/spadki na rynkach kapitałowych, bardziej akomodacyjna polityka pieniężna oraz niższe ceny towarów. Pierwsze dwa skutki są zdecydowanie negatywne, natomiast ostatni z nich ma pozytywny wpływ na konsumpcję i marże osiągane przez część firm" - powiedział ISBnews Subran.
Według niego, bezpośrednie powiązania finansowe między Chinami, a Europą są w rzeczywistości dość słabe. "W ostatecznym rozliczeniu, spadek cen towarów oraz bardziej akomodacyjna polityka pieniężna prawdopodobnie zrównoważą czynniki negatywne, dlatego wpływ netto sytuacji w Chinach na Europę będzie ograniczony. W przypadku Polski, udział Chin jako rynku eksportowego wyniósł w 2014 r. zaledwie 1%. Dlatego wpływ sytuacji w Chinach na polskie firmy raczej również nie powinien być zbyt znaczący" - dodał.
Subran uważa, że chińskiej gospodarce raczej nie grozi "twarde lądowanie". "Uważamy raczej, że będziemy mieć do czynienia z nową normą na tym rynku, polegającą na niższych stopach wzrostu, a Chiny będą prawdopodobnie dążyć do odzyskania równowagi koncentrując się na konsumpcji prywatnej w odróżnieniu od dotychczasowego wzrostu opartego na inwestycjach oraz eksporcie" - powiedział ekonomista.
Według niego, "stara gospodarka" (tj. produkcja) istotnie spowalnia, to Chiny w miarę dojrzewania w coraz większym stopniu koncentrują się na usługach. "Dostępne dziś dane pokazują, że w chwili obecnej sektor usług radzi sobie dość dobrze" - podkreślił Subran.
Ekonomista uważa również, że nie wszystkie kraje europejskie tak samo mogą odczuć ewentualne perturbacje w chińskiej gospodarce. Eksport do Chin stanowi zaledwie 3,5% całkowitego eksportu Francji, ale w przypadku Niemiec jest to ok. 7%. Poza tym Niemcy specjalizują się w towarach inwestycyjnych/kapitałowych, których wykorzystanie w Chinach spada.
"Mimo to, nie widać dziś wpływu całej sytuacji, a w rzeczywistości, eksport był motorem wzrostu w drugim kwartale roku. Ogółem przewidujemy dla Niemiec stabilny, choć mało ekscytujący wzrost w skali roku na poziomie +1,6% w 2015 oraz +1,7% w 2016 r." - prognozuje Euler Hermes.
W strefie euro nastąpiła poprawa tempa wzrostu gospodarczego, która według szacunków Euler Hermes powinna się utrzymać (+1,5% w 2015 r. oraz +1,6% w 2016 r.) dzięki stabilnemu wzrostowi konsumpcji (wynikającemu w części z niższych cen ropy naftowej).
"Poprawa jest jednak powolna i niezbyt dynamiczna. Jednym z jej najpoważniejszych spowalniaczy jest poziom inwestycji firm, który nie powrócił jeszcze do poziomu sprzed kryzysu, gdyż firmy niechętnie podejmują długoterminowe projekty" - zauważa Subran.
Intensywne starania mające na celu ograniczenie deficytu publicznego w strefie euro uniemożliwiają sektorowi publicznemu przejęcie pałeczki. "Zmniejsza się jednak stopień spowolnienia powodowanego przez czynniki fiskalne – niektóre kraje już na 2016 zapowiadają obniżenie podatków (np. Francja)" - podkreślił główny ekonomista.
Euler Hermes dokonał korekty swoich prognoz dotyczących globalnego wzrostu gospodarczego (oblicza światowe PKB w dolarach amerykańskich, na podstawie nominalnych kursów wymiany walut na USD).
"Skorygowaliśmy ostatnio nasze prognozy dotyczące wzrostu światowego PKB w dół z poziomu +2,7% do +2,5% na 2015 rok oraz z +3,1% do +2,9% na 2016 rok".
Głównymi ryzykami, które mogą wystraszyć rynki finansowe według Euler Hermes to między innymi: ryzyka geopolityczne, takie jak niestabilna sytuacja na Ukrainie oraz ciągłe zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego, które może objąć również południowo-wschodnią Turcję, niepewność polityczna związana ze zbliżającymi się wyborami o kluczowym znaczeniu (np. w Hiszpanii, Grecji, Turcji), oraz powracający niepokój odnośnie spójności UE/strefy euro (Brexit, nawrót kryzysu w Grecji).
"Sytuacja w Chinach - a tym bardziej trwający kryzys w Rosji - to ostrzeżenie dla firm, które koncentrowały się na jednym lub kilku rynkach, aby ponownie przeanalizowały swoją strategię. W krótkiej perspektywie czasu nie będzie jednak łatwo przełączyć się na nowe rynki. Najlepszą strategią pozwalającą uniknąć dużego wpływu kryzysu krajowego lub regionalnego będzie nadal dywersyfikacja" - podsumował Subran.