Kredytobiorcy i deponenci sponsorują środki na przegrywane procesy z frankowiczami oraz podatki – do takiego wniosku skłania analiza sprawozdań finansowych giełdowych banków za pierwszy kwartał.
10 instytucji kredytowych, których akcje są notowane na warszawskiej giełdzie, miało w I kw. tego roku łącznie 6,9 mld zł zysku netto. Rok wcześniej wynik tej samej dziesiątki wynosił 5,2 mld zł.
Skąd poprawa? W największym stopniu sektor zawdzięcza ją wzrostowi wyniku odsetkowego. W giełdowych bankach zwiększył się on w porównaniu z I kw. ub.r. o niemal 4,6 mld zł do 14,1 mld zł.
Wzrost wyniku odsetkowego to z jednej strony konsekwencja wyższego oprocentowania kredytów, a z drugiej strony niechęci bankowców do podnoszenia stawek depozytowych.
Odsetki od kredytów zwiększają się wraz z podwyżkami stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego. Wprawdzie od września 2022 r. podwyżek nie było, ale wyniki za pierwsze trzy miesiące br. porównujemy z początkiem ub.r., kiedy Rada Polityki Pieniężnej była dopiero na początku cyklu jej zacieśniania. Wtedy oprocentowanie depozytów było bliskie zera.
Jak wynika z danych NBP, w marcu tego roku – pomimo mocno promowanych ofert ze stawkami dochodzącymi nawet do 10 proc. – przeciętne oprocentowanie środków klientów w krajowych bankach wynosiło niespełna 2,5 proc.
Drugim co do znaczenia źródłem przychodów banków są prowizje. Tu wynik z początku 2023 r. jest nawet niższy niż 12 miesięcy wcześniej. Spadku w ujęciu nominalnym doświadczyło siedem z dziesięciu analizowanych przez nas instytucji. W ujęciu realnym, czyli biorąc poprawkę na kilkunastoprocentową inflację, prowizje obniżyły się na całym rynku. To m.in. konsekwencja słabości akcji kredytowej. Według danych NBP w I kw. tego roku krajowe banki udzieliły kredytów o wartości nieprzekraczającej 70 mld zł. Rok wcześniej było to niemal 91 mld zł.
Inflacja powoduje wzrost kosztów działania banków. Te, które są notowane na giełdzie, zwiększyły bieżące wydatki o ponad 0,5 mld zł do prawie 8 mld zł.
Jednak największym obciążeniem dla krajowych banków są rezerwy na ryzyko prawne kredytów walutowych. W I kw. w giełdowych spółkach wyniosły one 3,3 mld zł (to czwarty z rzędu kwartał, w którym nowe rezerwy tego typu miały wartość przekraczającą 3 mld zł). Dziesiątka giełdowych banków odpisała na ten cel już ponad 33 mld zł (część rezerw została już wykorzystana; banki pokrywają z nich również straty związane z umorzeniem klientom części kredytów przy przewalutowaniu z franków szwajcarskich na złote).
Chociaż ekonomiści oceniają, że w I kw. miał miejsce dołek koniunktury, to rezerwy na złe kredyty nie były obciążeniem dla wyników. Dla części banków okazały się nawet znaczącym źródłem poprawy. ©℗