Tempo wzrostu cen w Polsce wyraźnie się obniżyło, ale w wielu krajach spadek był znacznie głębszy.
„Większość członków Rady uznała, że biorąc pod uwagę oczekiwane stopniowe obniżenie się inflacji, osłabienie krajowej koniunktury, w tym spadek popytu konsumpcyjnego, obniżenie się oczekiwań inflacyjnych, niską dynamikę agregatów monetarnych, a także obniżanie się presji inflacyjnej za granicą w połączeniu z ryzykami dla światowej koniunktury, oraz uwzględniane dokonane wcześniej silne zacieśnienie monetarne, uzasadnione jest obecnie utrzymanie niezmienionych stóp procentowych NBP” – to opublikowane w piątek podsumowanie kwietniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Na ubiegłotygodniowym posiedzeniu RPP również nie zmieniła stóp procentowych. Od września ub.r. główna stopa NBP wynosi 6,75 proc. Ocena z kwietnia jest więc prawdopodobnie aktualna także teraz.
W RPP są również inne głosy. „Niektórzy członkowie Rady wyrażali opinię, że wobec utrzymującej się wysokiej dynamiki cen oraz podwyższonych oczekiwań inflacyjnych dotychczasowa skala podwyżek stóp procentowych NBP jest niewystarczająca do zapewnienia powrotu inflacji do celów w średnim okresie” – napisano w kwietniowym podsumowaniu.
Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, jest wśród zwolenników utrzymywania stałego kursu polityki pieniężnej. Wcześniej wskazywał na perspektywę obniżenia stóp procentowych, gdy nastąpi wyraźny spadek inflacji. W miniony czwartek mówił tak: – Jeśli są jakieś rozważania, to mogą dotyczyć ewentualnych podwyżek stóp, a nie obniżek. Obniżki mogą być rozważane, gdy będzie jasne, że jesteśmy blisko w procesie dochodzenia do celu inflacyjnego.
Celem NBP jest inflacja na poziomie 2,5 proc. z możliwością odchylenia w górę i w dół o 1 pkt proc. W kwietniu inflacja wynosiła 14,7 proc. To o 3,7 pkt proc. mniej niż w szczycie inflacji, który zanotowaliśmy w lutym. Glapiński cieszył się, że inflacja „spada na łeb, na szyję” z „płaskowyżu”, o którym mówił jeszcze w ubiegłym roku. Ten spadek to jednak w głównej mierze efekt statystyczny: w tym roku nie ma tak dużych miesięcznych zmian cen w górę jak przed rokiem. To powoduje obniżkę wskaźnika 12-miesięcznego.
Kurczenie się inflacji to w tej chwili niemal powszechne zjawisko w skali globalnej, choć w kilku krajach Europy Zachodniej miał miejsce lekki wzrost. Tyle że wskaźniki inflacji spadają z wyjątkowo wysokich poziomów i nadal są zdecydowanie powyżej celów banków centralnych.
Polska należy do państw, w których roczna inflacja obniżyła się jak dotąd w stosunkowo niewielkim stopniu. W rezultacie zajmujemy obecnie trzecie miejsce w Europie pod względem tempa wzrostu cen. Wyprzedzają nas jedynie Węgry, gdzie inflacja obniżyła się od styczniowego szczytu o 1,7 pkt proc., do 24 proc., oraz Łotwa, gdzie spadek od szczytu wyniósł 7,1 pkt proc. Inflacja w kwietniu wynosiła tam 15,1 proc.
W wielu krajach, w tym w największych światowych gospodarkach, pomimo zmniejszenia się inflacji banki centralne nadal podnoszą stopy procentowe. W maju stało się to w Stanach Zjednoczonych czy w strefie euro. W ostatnim tygodniu również w Wielkiej Brytanii.
Ekonomiści podkreślają, że o faktycznych trendach cenowych więcej można się dowiedzieć, patrząc na wskaźniki inflacji bazowej, które uwzględniają podwyżki i obniżki wynikające z presji popytowej. To na nie oddziałują również zmiany stóp procentowych. Polityka pieniężna nie ma wpływu na wahania cen uzależnione od zmian podaży. Główna miara inflacji bazowej, nieuwzględniająca zmian cen żywności i energii, podnosi się w Polsce nieprzerwanie od czerwca 2021 r. Wtedy wynosiła 3,5 proc. W marcu (dane za kolejny miesiąc NBP poda jutro) było to już 12,3 proc.
„Prezes Glapiński ocenił, że inflacja bazowa jest blisko szczytu lub już go osiągnęła i będzie się obniżać. Jednocześnie wskazał, że naturalnie opóźniony spadek inflacji bazowej nie jest sygnałem wskazującym na konieczność dalszego zacieśniania polityki pieniężnej” – relacjonowali w piątkowym komentarzu ekonomiści PKO BP.
„Czy dotychczasowe podwyżki stóp odniosły efekt? Jest to chyba kluczowe pytanie, na które członkowie RPP muszą sobie odpowiedzieć, zanim podejmą decyzję o przejściu do obniżek. Po ponad pół roku od ostatniej podwyżki inflacja bazowa nie zaczęła jeszcze spadać. To, co Radzie udało się osiągnąć, to co najwyżej powstrzymywanie dalszych wzrostów inflacji bazowej, a nie jej obniżka” – napisali z kolei analitycy Banku Handlowego.
Zwrócili uwagę, że aby zrealizował się scenariusz z marcowej projekcji NBP przewidujący, że inflacja bazowa w końcu tego roku obniży się do 8,3 proc., pod koniec roku miesięczne „wzrosty cen bazowych” musiałyby wynosić mniej niż 0,1 proc. Obecnie jest to ok. 1 proc. ©℗