"Aby uporządkować system finansów i aby jeszcze bardziej podkreślić to, że nie mamy nic do ukrycia, przygotujemy ustawę, która pokaże konsolidację finansów publicznych w kolejnych okresach rozliczeniowych” – w taki sposób premier Mateusz Morawiecki na początku tygodnia zapowiedział zmiany w podejściu do informowania o finansach publicznych.
Od wybuchu pandemii, kiedy uruchomione zostały gigantyczne programy wydatkowe, realizowane przez Polski Fundusz Rozwoju czy Bank Gospodarstwa Krajowego, było do tego sporo zastrzeżeń. Argumentowano, że nawet jeśli wydatki są potrzebne, to niepokoi wypychanie ich poza budżet. Cieszy, że premier dostrzegł problem. Ale czy cieszyć będzie również rozwiązanie? Niekoniecznie.
Po pierwsze: „w kolejnych okresach rozliczeniowych”. To jasne, że tego typu rozwiązania trudno wprowadzać w trakcie roku. Muszą wchodzić w życie razem z kolejnym budżetem. Czy z budżetem na 2024 r.? Będzie on dość specyficzny, bo wiele będzie zależało od wyniku wyborów. Za finanse państwa w 2024 r. odpowiedzialna może już być dzisiejsza opozycja. To, że ona będzie sobie musiała radzić w nowych warunkach, będzie poniekąd sprawiedliwe, bo będąc u władzy kilkanaście lat temu, robiła mocne pierwsze kroki w wypychaniu wydatków poza budżet, powołując specjalny fundusz, z którego finansowano budowę autostrad.
Pozostało
84%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama