Decyzja Rady Polityki Pieniężnej na zakończenie marcowego posiedzenia nie zaskoczyła: RPP postanowiła nie zmieniać oprocentowania, w rezultacie główna stopa Narodowego Banku Polskiego od września 2022 r. pozostaje na poziomie 6,75 proc.

„Rada ocenia, że dokonane wcześniej silne zacieśnienie polityki pieniężnej NBP będzie prowadzić do obniżania się inflacji w Polsce w kierunku celu inflacyjnego NBP. Jednocześnie ze względu na skalę i trwałość oddziaływania wcześniejszych szoków, które pozostają poza wpływem krajowej polityki pieniężnej, powrót inflacji do celu inflacyjnego NBP będzie następował stopniowo” - napisała RPP w komunikacie po spotkaniu.
Analitycy w większości oceniają, że stopy procentowe w Polsce w najbliższym czasie nie będą już szły w górę. Obniżka jest możliwa, ale dopiero pod koniec tego roku. Perspektyw dla stóp procentowych nie zmienia nowa projekcja inflacji i PKB przygotowana w banku centralnym. Wynika z niej, że prognozy zarówno tempa wzrostu cen, jak i rozwoju gospodarczego są niemal takie same jak w poprzedniej projekcji - z listopada. W środę poznaliśmy tylko najważniejsze liczby. Szczegóły powinny zostać opublikowane na początku przyszłego tygodnia.
Z najnowszego opracowania wynika, że w tym roku średnia inflacja z 50-proc. prawdopodobieństwem znajdzie się w przedziale 10,2-13,5 proc. Cel banku centralnego, czyli inflacja na poziomie 2,5 proc. z możliwością odchyleń w górę i w dół o 1 pkt proc., zostanie osiągnięty w 2025 r. Tegoroczny wzrost PKB ma się znaleźć w przedziale od -0,1 do +1,8 proc.
- W ostatnich dniach cena gazu po raz kolejny spadła do poziomu ośmiokrotnie niższego niż rok temu. To jest głównie skutkiem ograniczenia zapotrzebowania Unii Europejskiej na gaz z Rosji. Drugą, istotną z punktu widzenia inflacji informacją są silnie malejące rynkowe ceny zbóż. Skutkiem tych dwóch zmian będzie dalszy silny spadek inflacji w tym roku do ok. 10 proc. Dlatego nie oczekuję dalszych podwyżek stóp procentowych - ocenia Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club. Podkreśla, że pojawiły się głosy, że może dojść do ich obniżenia, ale według niego będzie ono możliwe dopiero w pierwszej połowie przyszłego roku.
Sytuację naszej RPP mogą skomplikować poczynania najważniejszych banków centralnych.
- Chociaż w ostatnich miesiącach inflacja się zmniejszyła, powrót do poziomu 2 proc. będzie długą i prawdopodobnie wyboistą drogą. Najnowsze dane gospodarcze są lepsze, niż oczekiwano, co sugeruje, że docelowy poziom stóp procentowych będzie prawdopodobnie wyższy niż wcześniej przewidywano. Gdyby się okazało, że uzasadnione jest szybsze zacieśnienie polityki pieniężnej, bylibyśmy gotowi do zwiększenia tempa podwyżek stóp - mówił we wtorek w Kongresie Jerome Powell, szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
Odebrano to jako gotowość do kolejnych podwyżek o 0,5 pkt proc. Obecnie główna stopa w USA jest utrzymywana w przedziale 4,5-4,75 proc.
„Jeśli stopy procentowe w USA wkrótce sięgną 6 proc., to jak będzie postrzegana Polska z obecnym poziomem nominalnych i realnych stóp? Premia za ryzyko w aktywach rynków wschodzących (złotowych w szczególności) jest niska, natomiast nie jest jasne, czy rynki postrzegają obecną sytuację jako ryzykowną i wymagającą wyższej premii” - napisali we wtorkowym komentarzu ekonomiści Banku Pekao.
- Jeżeli zacieśnienie polityki pieniężnej przez główne banki centralne nie powoduje istotnej deprecjacji złotego - takiej, która przekładałaby się zauważalnie na ścieżkę inflacji - to jest to bardziej argument za ograniczeniem podwyżek lokalnie. Zaostrzenie globalnych warunków finansowych, które tłumi globalną presję inflacyjną, co przenosi się i na lokalną gospodarkę, wymaga mniej zacieśnienia lokalnego - ocenia jednak Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.
W środę - dzień po wypowiedzi Powella i w dniu decyzji RPP - złoty nieznacznie umacniał się wobec głównych walut. Po południu za euro płacono 4,68 zł, a za dolara 4,44 zł.
- Można się spodziewać, że znaczne podwyższenie stóp w USA i przesunięcie się w górę stopy docelowej może osłabić złotego. Wówczas będzie to poważny argument za dodatkowym zaostrzeniem polityki pieniężnej w Polsce. Ale pytanie, czy wystarczający, gdyby u nas realizowała się ścieżka znacznego hamowania inflacji. W ostatnich dwóch miesiącach mieliśmy zaskakujące wzrosty inflacji w głównych gospodarkach i spadki w Polsce - mówi Bujak.
Według wstępnych danych w styczniu ceny płacone przez konsumentów były w Polsce o 17,2 proc. wyższe niż rok wcześniej. Finalne dane za styczeń i luty poznamy w przyszłym tygodniu. ©℗
Jest 50 proc. szans, że średnia inflacja w 2023 r. znajdzie się w przedziale 10,2-13,5 proc.
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe