Analitycy zwracali uwagę, że z chwilą, kiedy po kryzysie gospodarczym z 2020 r. Unia Europejska z powrotem wejdzie na ścieżkę rozwoju, tym, co w regionie centralnej i środkowej Europy, a także szerzej w krajach Trójmorza w pierwszej kolejności może stanowić o skali inwestycji, będą z jednej strony infrastruktura, z drugiej – transformacja energetyczna czy szeroko pojęte przedsięwzięcia uwzględniające zasady zrównoważonego rozwoju.

To naturalny sposób napędzania wzrostu gospodarczego i społecznego, tym bardziej że nasz region z roku na rok rozwija infrastrukturę pod względem ilości oraz jakości.
Dane z raportu „Infrastruktura w Europie Środkowej, Wschodniej i Południowo-Wschodniej”, przygotowanego przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy w 2020 r., pokazują, że to właściwy kierunek. Z kolei według analiz, które w 2019 r. zlecił Bank Gospodarstwa Krajowego, tylko w sektorach transportu, energetyki oraz informatyki i telekomunikacji potrzeba ponad 600 mld euro na zasypanie luki infrastrukturalnej, aby kraje Trójmorza osiągnęły poziom zbliżony do tego, na którym znajdują się obecnie kraje „starej” Unii.
Wprawdzie jesteśmy dzisiaj gospodarczo i ekonomicznie w nieco innej sytuacji, niż byliśmy w 2019 czy nawet 2020 r., jednak wyzwania wciąż pozostają te same. Wszystkim nam bardzo zależy, aby inwestycje stanowiły fundament rozwoju Polski. Sektorowi publicznemu na pewno z pomocą przyjść może partnerstwo publiczno-prywatne (PPP). Warto podkreślić, że PPP cieszy się większym zainteresowaniem poza UE. Zupełnie niesłusznie. W końcu projekty PPP, nierzadko realizowane na szczeblu lokalnym i będące odpowiedzią na potrzeby infrastrukturalne, mają to do siebie, że równie często uwzględniają zasady zrównoważonego rozwoju w procesie inwestycyjnym.
Jak Polska wypada na tle naszego regionu? Dość powiedzieć, że pierwszym projektem w formule PPP w Czechach była, zatwierdzona w lutym 2021 r., budowa odcinka autostrady z Pragi do Bawarii, którą poza państwem sfinansuje konsorcjum z Francji. Tymczasem od 2008 r., czyli od wejścia w życie ustawy o PPP, do połowy 2022 r. w Polsce mieliśmy ponad 160 umów o łącznej wartości 8,6 mld zł. Około 90 proc. z umów parafowano przez samorządy lub ich jednostki, co doskonale ilustruje, jak dużą rolę w rozwoju PPP odgrywają jednostki samorządu terytorialnego (JST).
Na potwierdzenie: najbardziej znane z dotychczasowych inwestycji to m.in. utrzymanie i zarządzanie siecią szerokopasmową na Podkarpaciu (2013), system gospodarki odpadami dla Poznania (2013) oraz dla Trójmiasta (2018), zaprojektowanie i budowa elektrociepłowni w Olsztynie (2019) czy budowa linii tramwajowej do Mistrzejowic w Krakowie (2020).
Ale PPP to nie tylko metropolie. Twarzą PPP w Polsce są też Macoszyn Duży, Brzozów, Krasnopol, Szelment, Bochnia, Małkinia Górna czy Karczew.
Bez znaczenia, czy środki w części pochodziły od instytucji finansowych, z funduszy unijnych, od firm polskich czy zagranicznych, w tym zestawieniu od razu rzuca się w oczy, że stroną publiczną były i są JST.
Nie inaczej jest w przypadku dużego projektu PPP z tego roku: Bank Pekao, wraz z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju, Europejskim Bankiem Inwestycyjnym oraz PFR, finansuje rozbudowę sieci tramwajowej w Krakowie do 2025 r., realizowaną przez turecką firmę Gülermak. Udział Pekao w finansowaniu wyniósł ponad 570 mln zł.
Jaka przyszłość czeka projekty PPP w Polsce? Wyspiański ponad 100 lat temu napisał: „
Musimy zrobić coś, co by od nas zależało, zważywszy, że dzieje się tak dużo, co nie należy do nikogo”. Sytuacji, z jaką mamy do czynienia od trzech lat, nie znajdziemy opisanej w żadnym podręczniku do historii albo do ekonomii. Musimy zdać sobie sprawę, że czasy, w których żyjemy, są ze wszech miar wyjątkowe. Dlatego wyjątkowe powinno być też nasze podejście do tego, co rozumiemy pod słowem „inwestycja”.
Nie ulega wątpliwości, że możliwość podziału zadań, a zwłaszcza podział ryzyka między sektor publiczny i prywatny, zgodnie z kompetencjami obu stron, to ważny argument, który może skłonić JST do nowych partnerstw i nowych rozwiązań. Fakt, kiedy pojawiają się trudności, często rozglądamy się dookoła, aż ktoś rzuci nam koło ratunkowe. Zamiast tego pomyślmy dziś, co jesteśmy w stanie zrobić, abyśmy w kolejną dekadę wchodzili ze znacznie lepszą infrastrukturą. Nic prostszego: spróbujmy zmienić perspektywę z „tu i teraz” na „za dekadę” lub za dwie. Na projekty samorządowe trzeba patrzeć w długiej perspektywie, kilkunastu, kilkudziesięciu lat. A w tak szerokim przedziale czasowym obecne problemy i zaburzenia wydają się naprawdę mniej istotne.