Polskie indeksy w rok od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji w Ukrainie wypadają znacznie gorzej od zagranicznych.
Polskie indeksy w rok od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji w Ukrainie wypadają znacznie gorzej od zagranicznych.
Porównanie zachowania głównych indeksów GPW z ich odpowiednikami w Europie oraz w grupie rynków wschodzących w rok po agresji Rosji na Ukrainę nie wypada korzystnie. Notowania największych krajowych spółek spadły w ciągu roku o 12,1 proc. (WIG20), natomiast szeroki rynek (WIG) stracił 6,7 proc. Różnica w zmianach obydwu indeksów wynika także z różnego sposobu ich wyliczania - wartość WIG uwzględnia wypłacane przez spółki dywidendy, w przeciwieństwie do WIG20. Jednak obydwa wskaźniki dość wyraźnie odstają od głównych europejskich indeksów, które po początkowych stratach znajdują się już kilka procent na plusie w perspektywie ostatniego roku. W globalnych zestawieniach stóp zwrotu za ostatnich rok warszawska giełda w dalszym ciągu znajduje się prawie na końcu.
- Na pewno wpływ wojny na poziom kursów na GPW zmalał w ostatnich miesiącach, czego dowodem jest wzrost notowań o 40 proc. od dołka z jesieni zeszłego roku - mówi Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa w Noble Securities. - W krótkim terminie doniesienia z frontu mają wpływ na notowania, ale w nieco dłuższej perspektywie ważniejsze dla inwestorów są działania banków centralnych, obawy przed recesją sygnalizowaną przez inwersję stóp procentowych w USA czy perspektywy zysków spółek - dodaje.
Wojna zastała globalne rynki akcji na szczycie hossy napędzanej przez wzrost kursów spółek technologicznych, przyspieszając zmianę trendu i przenosząc zainteresowanie inwestorów w kierunku innych sektorów. Na przykład relatywnie niewielkie spadki notowań na rynku brytyjskim wynikały - jak zwraca uwagę w analizie firma inwestycyjna MSCI - z nadreprezentacji sektora finansowego na giełdzie w Londynie.
Środowisko rosnących stóp procentowych, na co również pośredni wpływ miała wojna, sprzyjało w szczególności bankom, których dochody rosły w zeszłym roku. Indeks Stoxx Banks 600, obrazujący zmiany kursów największych europejskich banków, zyskał w ciągu 12 miesięcy ok. 7 proc., a w tym roku zwyżkuje o 18,9 proc. Tymczasem roczna zmiana indeksu WIG-banki to -25 proc. Od ostatniej sesji w 2022 r. indeks zyskał zaledwie 1,9 proc. Na tak słabe zachowanie krajowego sektora finansowego miały wpływ uchwalone przez Sejm wakacje kredytowe umożliwiające odroczenie spłaty kredytów hipotecznych osobom zadłużonym na cele mieszkaniowe w złotych oraz pogarszająca się pozycja banków w sporze z kredytobiorcami frankowymi. Przynajmniej drugi czynnik jest od ukraińskiego konfliktu całkowicie niezależny.
Inny przykład słabszego zachowania kursów krajowych firm od notowań zagranicznych odpowiedników to PKN Orlen. Wojna w Ukrainie, wywołując obawy o niedobór surowców energetycznych i produktów powstających z przetworzenia ropy naftowej, stworzyła warunki do rekordowych zysków dla koncernów paliwowych. Jednak w przypadku Orlenu, zaangażowanego w przejmowanie kontroli nad Lotosem i PGNiG, nie przełożyło się to na wzrost kursu. W ciągu 12 miesięcy notowania spółki, która ma największy wpływ na wartość głównych krajowych indeksów, spadły o 7 proc., choć indeks Stoxx Oil & Gas, oddający poziom kursów zagranicznych konkurentów Orlenu, zyskał w tym czasie 15 proc. Notowania jednego z regionalnych konkurentów polskiej firmy, węgierskiego MOL-a, poszły w górę niemal 20 proc. w ciągu roku, choć giełda w Budapeszcie wypada w globalnych zestawieniach niemal równie słabo jak warszawski parkiet.
Pogorszenie postrzegania krajowego rynku w ostatnich 12 miesiącach obrazuje spadek wskaźnika cena/zysk opartego na przyszłych zyskach. Przed rosyjską agresją na Ukrainę wynosił on ok. 12,5. Obecnie, po spadku o 40 proc., wynosi 7,5. Innymi słowy - inwestorzy stracili wiarę, że notowane na GPW spółki będą w stanie w przyszłości wypracowywać wysokie profity.
Jednocześnie wydaje się, że pogorszenia oceny warszawskiej giełdy nie można całkowicie wiązać z konfliktem za naszą wschodnią granicą, bo przynajmniej niektóre czynniki mające na to wpływ są od wojny niezależne. Dla porównania, analogiczne wskaźniki dla rynku niemieckiego czy francuskiego spadły w ciągu roku o 10-15 proc.
- Analiza przemówienia prezydenta USA Joego Bidena wygłoszonego w Warszawie wskazuje, że w długim terminie znaczenie Polski i Ukrainy powinno wzrosnąć w skali globalnej. To powinno być korzystne także dla krajowego rynku akcji. Najpierw jednak musi zakończyć się wojna, a nie każde jej zakończenie będzie dla nas korzystne. Jeśli dojdzie jedynie do zawieszenia konfliktu, to ryzyko jego wznowienia w przyszłości w dalszym ciągu będzie nam ciążyć - ocenia Sobiesław Kozłowski. ©℗
Inwestorzy stracili wiarę, że spółki z GPW będą w stanie osiągać duże zyski
/>
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama