Biorąc pod uwagę dane wyrównane sezonowo, Polska pod koniec ub.r. wypadła słabiej niż inne kraje UE.

Informacje na temat tempa wzrostu gospodarczego, jakie opublikował we wtorek Główny Urząd Statystyczny, okazały się słabsze od oczekiwań analityków. Ich nadzieje rozbudziła dwa tygodnie wcześniej informacja o całorocznym wzroście w 2022 r., który wyniósł 4,9 proc. Na podstawie tych danych wyliczali, że wzrost produktu krajowego brutto w samym IV kw. mógł być wyraźnie powyżej 2 proc. (wcześniejsze prognozy były na ogół niższe). Podany przez GUS wynik to właśnie 2 proc., według ekonomistów Banku Pekao, najniższy, jaki dało się kalkulować na podstawie danych za cały rok i poprzednie trzy kwartały.
GUS nie podał jeszcze rozbicia na poszczególne kategorie. Analitycy są zgodni, że słaby wynik IV kw. to skutek osłabienia popytu konsumpcyjnego. Wydatki gospodarstw domowych były hamowane przez realny spadek wynagrodzeń, wysokie oczekiwania inflacyjne i obawy o sytuację w najbliższych miesiącach. Wzrostowi PKB pomagały natomiast inwestycje, których dynamika jest szacowana nawet na ponad 5 proc. Motorem wzrostu był również zapewne eksport netto: dynamika eksportu przewyższała tempo wzrostu importu.
Urząd statystyczny podał również dane wyrównane sezonowo. Pozwalają one porównywać sytuację w Polsce z innymi krajami unijnymi. Tak liczony PKB w porównaniu z IV kw.2021 r. urósł o zaledwie 0,3 proc. Zaledwie, bo spośród kilkunastu unijnych krajów, dla których są już dostępne dane, gorszy wynik uzyskały tylko Litwa i Szwecja. W obu tych krajach miał miejsce spadek PKB.
Równocześnie PKB w IV kw. ub.r. był o 2,4 proc. mniejszy niż w poprzednich trzech miesiącach, co - jak zaznaczyli we wtorkowym komentarzu analitycy Santander Bank Polska - „jest wynikiem zdecydowanie poniżej oczekiwań i jednym z najgorszych odczytów w historii porównywalnych danych”. To również najsłabszy wynik spośród 16 krajów, dla których są już dostępne dane. Prócz Polski siedem krajów zanotowało spadek. Na Litwie wyniósł on 1,7 proc., w Niemczech 0,2 proc., a we Włoszech 0,1 proc.
„Polska uniknęła tzw. technicznej recesji, ponieważ dwa kwartały ze spadkiem PKB dzielił jeden wzrostowy. Biorąc jednak pod uwagę skalę spadku PKB zarówno w II, jak i IV kwartale, dane pokazują wyraźne osłabienie aktywności, które w praktyce można potraktować jako recesję. Przy tym słabość z IV kwartału przeniesie się na wyniki 2023 r., utrzymując całoroczny wzrost na stosunkowo niskim poziomie” - ocenili ekonomiści Banku Handlowego.

Ważne

Spadła konsumpcja. Powód? Inflacja i realny spadek wynagrodzeń

Wynik całego 2022 r. był wysoki dzięki bardzo dobremu I kw. Teraz będzie odwrotnie - pierwsze miesiące będą słabe i dzięki efektom statystycznym będą ciągnąć w dół całoroczne tempo wzrostu.
- Początek 2023 r. będzie trudny dla krajowej gospodarki. W ujęciu rocznym możemy odnotować spadek PKB w I kw., przy czym obecnie szacujemy go na ok. 1 proc., a nie 2 proc., jak obawialiśmy się wcześniej. Kryzys energetyczny w Europie ma mniej ostry przebieg od wcześniejszych obaw, a ceny surowców energetycznych znacząco się obniżyły - ocenia Adam Antoniak, ekonomista ING Banku Śląskiego.
Ubiegłoroczne kwartalne spadki PKB sprawiły, że Polska jest wyprzedzana przez kolejne unijne kraje w zestawieniu krajów, których gospodarki urosły najmocniej od wybuchu pandemii. Nasz wynik w porównaniu z końcówką 2019 r., czyli ostatnim kwartałem przed pojawieniem się koronawirusa, jest obecnie lepszy o 6,8 proc. W przypadku Rumunii jest to 7,2 proc., a Cypru - 7,9 proc. Najlepsze wyniki notuje Irlandia, gdzie swoje europejskie centrale lokuje wiele międzynarodowych korporacji z Ameryki czy Azji.
- Dane za cały 2022 r. pokazują, że dobrze poradziliśmy sobie w trudnych czasach. Dane za IV kw. sygnalizują spowolnienie gospodarki, ale wciąż w ramach scenariusza miękkiego lądowania. Perspektywy są dobre - prognozy nie zakładają recesji, w okresie dwóch lat skumulowany wzrost w Polsce będzie wyższy niż w UE - komentuje Jakub Sawulski, zastępca dyrektora w departamencie polityki makroekonomicznej w Ministerstwie Finansów.
Analitycy, wśród których w ostatnich tygodniach przeważały głosy za podnoszeniem prognoz na 2023 r., po wtorkowych danych nabrali nieco wątpliwości. Wskazują jednak, że słabszy wynik gospodarki będzie miał tę dobrą stronę, że powinien sprzyjać szybszej obniżce inflacji. Mniejsze tempo wzrostu cen w połączeniu z gorszą koniunkturą to równocześnie argument przeciwko dalszemu podnoszeniu stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.
Roczny wzrost PKB Polski (dane niewyrównane sezonowo, proc.) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe