Przy negatywnym dla banków wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej odpisy mogą jeszcze wzrosnąć.

Wartość rezerw na ryzyko prawne walutowych kredytów hipotecznych w giełdowych bankach przekroczyła już 30 mld zł - wynika z szacunków DGP na podstawie ich sprawozdań. W ubiegłym roku został pobity rekord: nowe rezerwy sięgnęły 11,2 mld zł. Największe zawiązał mBank: tam odpisy wyniosły 3,1 mld zł. W Millennium były to prawie 2 mld zł, a w PKO BP 1,9 mld zł.
Pierwsze rezerwy na ryzyko prawne stworzył mBank w 2018 r. Od tego czasu zrobił odpisy na kwotę niemal 7,3 mld zł. Więcej rezerw ma tylko PKO BP: 8,9 mld zł.
W całym sektorze bankowym wartość odpisów przekracza 40 mld zł.
Z opublikowanych w ubiegłym tygodniu danych Raiffeisen Bank International, który ma w Polsce oddział zajmujący się głównie obsługą starego portfela frankowego, wynika, że tam ubiegłoroczne odpisy miały wartość ok. 440 mln euro, czyli ponad 2 mld zł. Łączna kwota rezerw to 803 mln euro (prawie 3,8 mld zł według kursu z końca ub.r.).
General Electric, amerykański inwestor Banku BPH, informował niedawno o zawiązaniu rezerw rzędu 0,2 mld dol. (prawie 0,9 mld zł) na kredyty hipoteczne w walutach w Polsce. „Łączne rezerwy GE na spory sądowe związane z tą sprawą wynoszą ok. 1,4 mld dol. (6,1 mld zł - red.)” - podawał bank.
Trzecim dużym kredytodawcą walutowym nieobecnym na warszawskiej giełdzie jest polska filia Deutsche Banku. Niemiecka firma nie podała jeszcze pełnych wyników za 2022 r. Rok wcześniej zrobiła odpisy na kwotę 495 mln zł, a ich łączna kwota przekroczyła 860 mln zł.
Jest jeszcze Getin Noble Bank, który do końca 2021 r. miał rezerwy na ryzyko prawne walutowych hipotek o wartości 1,3 mld zł. W październiku Bankowy Fundusz Gwarancyjny przeprowadził przymusową restrukturyzację GNB. W jej ramach zdrowa część działalności została przeniesiona do instytucji pomostowej, która funkcjonuje pod nazwą VeloBank. Kredyty walutowe pozostały w starym GNB - jest oczekiwane ogłoszenie jego upadłości. Uruchomienie przymusowej restrukturyzacji zgodnie z przepisami wyłącza możliwość dochodzenia należności od banku. Oznacza to, że frankowi klienci GNB w praktyce stracili szanse na wygraną z bankiem.
Odpisy są związane z przeważającą w tej chwili linią orzeczniczą, zgodnie z którą sądy niemal we wszystkich przypadkach uwzględniają powództwa klientów skarżących banki w sprawach frankowych. Typowe rozwiązanie to unieważnienie umowy kredytowej. W takim przypadku klienci zwracają bankowi kwotę pożyczoną w złotych, instytucje finansowe biorą na siebie przede wszystkim stratę związaną ze spadkiem kursu złotego wobec szwajcarskiej waluty. Przy kredytach udzielanych latem 2008 r., gdy frank kosztował ok. 2 zł, strata przekracza 50 proc. obecnej złotowej wartości kredytu.
Na wielkość rezerw będzie miał wpływ wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczący prawa do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. W sytuacji unieważnienia umowy banki chciałyby nie tylko zwrotu pożyczonej kwoty, lecz także dodatkowej kwoty odpowiadającej np. oprocentowaniu hipotek złotowych albo wysokości stóp procentowych. TSUE ma się wypowiedzieć w takiej sprawie jesienią, ale już za dwa dni ma zostać opublikowana opinia rzecznika generalnego trybunału. Gdyby wskazywała ona, że banki nie będą mieć prawa do zastępczych odsetek, instytucje finansowe będą musiały dokonać aktualizacji wartości hipotek walutowych. Mogą to być koszty idące w kolejne miliardy złotych. Szefowie banków deklarują, że jeśli będzie potrzebne zawiązywanie dodatkowych rezerw, to będą to robić dopiero po jesiennym wyroku trybunału.
Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że bilansowa wartość brutto kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich wynosiła w końcu listopada ub.r. 52,5 mld zł. Była o kilkanaście miliardów mniejsza niż jeszcze trzy miesiące wcześniej. Jest to związane z wyłączeniem ze statystyk Getin Noble Banku. ©℗
ikona lupy />
Rezerwy na ryzyko prawne walutowych kredytów hipotecznych w bankach giełdowych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe