W styczniu wieprzowina potaniała i w skupie, i w zbycie. Ale podaż surowca spadła, producenci wyczyścili magazyny, co zapowiada odbicie cen.
W styczniu wieprzowina potaniała i w skupie, i w zbycie. Ale podaż surowca spadła, producenci wyczyścili magazyny, co zapowiada odbicie cen.
Na koniec stycznia średnia cena netto skupu żywca wyniosła 7,17 zł za 1 kg. To o 1,8 proc. mniej niż tydzień wcześniej. Delikatne spadki trwają już od początku grudnia. Są też widoczne w zakładach przetwórczych, gdzie tylko w ostatnim tygodniu stycznia wyniosły niemal 2 proc. W rezultacie średnie ceny sprzedaży mięsa w zakładach przetwórczych również spadły: od 1 proc. do 7,5 proc. Najmniej potaniała szynka wieprzowa, najwięcej - schab środkowy z kością. Mniej płacą też sieci handlowe - mięso konfekcjonowane potaniało w tydzień od 4 proc. do 6,5 proc. Nadal jest jednak drożej niż przed rokiem: zarówno ceny zakupu, jak i zbytu są niższe o ok. 60 proc.
Co więcej, zdaniem ekspertów spadki są chwilowe. Zamiast umacniania się tego pozytywnego dla konsumentów trendu, należy oczekiwać jego odwrócenia. Nie pomoże fakt, że pasze tanieją, a także rośnie import mięsa wieprzowego i żywca do Polski. Od stycznia do listopada według GUS wolumen sprowadzonych produktów był odpowiednio o 2,4 proc. i 12,4 proc. większy niż rok wcześniej.
Ceny nie będą spadać, bo jednocześnie mamy do czynienia ze spadkiem pogłowia. Jak podał GUS, na koniec grudnia wyniosło 9,6 mln sztuk. Było o 6 proc. mniejsze niż rok wcześniej. Powodem jest spadek opłacalności produkcji wywołany wojną w Ukrainie i wzrostem kosztów. Do tego dochodzą ograniczenia eksportowe w związku z ASF. Choroba spowodowała, że dla naszych produktów został zablokowany najbardziej dochodowy azjatycki rynek. Jak wynika z oficjalnych danych, wolumen eksportu mięsa wieprzowego od stycznia do listopada 2022 r. był o 14 proc. mniejszy niż rok wcześniej. W przypadku świń żywych nastąpił spadek o 19 proc. Do tego doszły dodatkowe wydatki na odzież, obuwie, środki ochronne, w związku z koniecznością zapewnienia bioasekuracji.
- Od 2020 r. liczba hodowców spadła o połowę. Dziś wynosi 56 tys. To efekt niepewności co do dalszych kosztów i sytuacji makroekonomicznej. Taka sytuacja ma przełożenie na podaż na rynku. Ona spada, co oznacza, że ceny będą szły w górę - tłumaczy Aleksander Dargiewicz, prezes Krajowego Związku Pracodawców - Producentów Trzody Chlewnej.
I podkreśla, że w lutym ceny zakupu żywca już drgnęły na korzyść rolników. - Są o 40 gr na 1 kg wyższe w porównaniu z poprzednim tygodniem - dodaje. Według niego na kolejne podwyżki wpływ będzie miało też opróżnienie magazynów przez przetwórców mięsa.
- Wysokie ceny prądu i nowe prognozy nie skłaniały do mrożenia surowca, czyli robienia zapasów. Mięso trafiło na rynek. To znalazło odzwierciedlenie w cenach. Dziś magazyny zostały wyczyszczone. Towaru będzie tyle, ile dostarczą rolnicy, czyli mniej - tłumaczy.
Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso, zauważa, że mniej żywca na rynku to nie tylko problem Polski, lecz także całej Unii Europejskiej. Jak podkreśla rozmówca DGP, w 2022 r. pogłowie zmniejszyło się o 12 mln sztuk.
Do tego według styczniowej prognozy Departamentu Rolnictwa USA (USDA) unijna produkcja wieprzowiny w 2023 r. prawdopodobnie wyniesie 22,6 mln t, co oznacza kolejny spadek, tym razem o 0,4 proc.
- To przekłada się na mniejszy ubój i podaż żywca na rynku, a w konsekwencji koszt surowca. Do tego dochodzi opóźniona transmisja cen w łańcuchu wartości, co oznacza, że producenci jeszcze nie w pełni mogą przerzucić wzrosty kosztów na finalnego odbiorcę, co też ma przełożenie na ceny - zauważa Magdalena Kowalewska, analityczka sektora Food & Agri w BNP Paribas Bank Polska.
Eksperci w kolejnych tygodniach spodziewają się podwyżek cen. W części krajów UE są one już widoczne - nie tylko w porównaniu tygodniowym, lecz także w skali miesiąca. Przykładem są Bułgaria, Czechy, Cypr, Chorwacja czy Portugalia.
- Udział mięsa w wydatkach na żywność gospodarstw domowych sięga 24 proc. Dlatego sieci będą dążyły, by jak najbardziej opóźnić wzrost cen w sklepach i wprowadzać je sukcesywnie. Poza tym mięso jest tzw. towarem gazetkowym, czyli takim, którym sklepy przyciągają kupujących - mówi Magdalena Kowalewska.
Dostawcy przyznają, że we współpracy ze sklepami nie jest łatwo o podwyżki. - Na ogół trzeba czekać do zakończenia dotychczasowego kontraktu. Jego aneksowanie jest praktycznie niemożliwe. Na szczęście czas ich trwania się skrócił, co oznacza, że raz na kilka miesięcy można usiąść do stołu i wywalczyć lepszą cenę - mówi jeden z producentów działających na rynku wieprzowiny.
Mimo to, jak zauważają eksperci, jeśli chodzi o mięso wieprzowe - czeka nas najdroższa Wielkanoc od lat. W ubiegłym roku w skupie mięso kosztowało ok. 6,8 zł za 1 kg. W tym roku, jak szacują specjaliści, będzie to ponad 7,5 zł. ©℗
/>
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama