W indeksie skupiającym 20 największych firm z GPW pozostało tylko siedem, w których rząd ma decydujący głos.

Zmiana proporcji między spółkami prywatnymi i państwowymi w WIG20 to przede wszystkim efekt przejęcia kontroli nad Lotosem i PGNiG przez PKN Orlen. W ten sposób z trzech spółek, w których państwo ma dość udziałów, żeby nimi zarządzać, powstała jedna. Akcje Lotosu i PGNiG, stałych uczestników WIG20, zostały wycofane z giełdowych notowań i tym samym przestały być uwzględniane w wyliczaniu indeksu. W zamian w WIG20 pojawiły się dwie spółki prywatne - Kęty i Kruk. Zdaniem ekspertów forma własności giełdowych firm może mieć duże znaczenie dla zachowania kursu akcji.
- Najlepszym przykładem jest PKN Orlen. Spółka ma gigantyczne, najwyższe w historii zyski, a mimo tego kurs spada w 2022 r. o ok. 9 proc. A powinien, tak jak branża paliwowa na świecie, mocno rosnąć. Biorąc pod uwagę wskaźniki wyceny, Orlen jest absurdalnie tani. To efekt tego, że spółka nie szanuje akcjonariuszy mniejszościowych - ocenia Kamil Cisowski, analityk Xeliona.
Prezes Orlenu Daniel Obajtek w niedawnym wywiadzie dla DGP tłumaczył, że niższa wycena jego firmy na tle globalnych konkurentów wynika przede wszystkim z wpływu wojny w Ukrainie na notowania. Konflikt za naszą wschodnią granicą ma zniechęcać zagranicznych inwestorów do inwestowania na GPW.
- Spółki państwowe z reguły reprezentują tradycyjne sektory zaliczane do tzw. wartościowych - values stocks, natomiast sektor prywatny to częściej tzw. wzrostowe - growth stocks. W ostatnich latach lepiej na rynkach globalnych zachowywały się firmy wzrostowe, choć w tym roku jest akurat inaczej - zwraca uwagę Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa w Noble Securities.
Do grupy spółek wartościowych zalicza się firmy o ugruntowanej pozycji rynkowej, z sektorów już dojrzałych, w przypadku których głównym motywem inwestycyjnym jest powtarzalność zysków i, najczęściej, wypłata dywidendy. Akcje growth stocks inwestorzy kupują ze względu na oczekiwany szybki ich rozwój i znaczącą poprawę wyników. Najczęściej tego rodzaju firmy reprezentują sektory w dalszym ciągu szybko rosnące, np. technologiczny.
Kozłowski zwraca uwagę, że od 2009 r. rynki wschodzące, do których zalicza się Polska, przegrywają pod względem stóp zwrotu z giełdami z państw wysoko rozwiniętych. Nawet jednak w swojej grupie porównawczej krajowa giełda wypada słabo. Według MSCI, najpopularniejszej firmy specjalizującej się w wyliczaniu indeksów, kursy polskich spółek znajdują się na minusie w perspektywie 3, 5 i 10 lat. Straty są mniejsze, jeśli oprzeć się na wyliczeniach w walucie lokalnej, lub większe, jeśli stopy zwrotu policzyć w dolarze. Pod tym względem Polska wyprzedza jedynie niektóre państwa Ameryki Południowej (np. Chile).
Słabość naszego rynku zbiegła się ze wzrostem znaczenia na warszawskiej GPW spółek kontrolowanych przez państwo. Jeszcze na koniec 2009 r. w indeksie WIG20 znajdowało się pięć państwowych firm. Jednak w kolejnym ta liczba wzrosła do ośmiu, a jednocześnie, uwzględniając wagę poszczególnych spółek w indeksie, państwowe firmy przejęły kontrolę nad WIG20. Nawet obecnie, choć są w mniejszości, ich udział w portfelu WIG20 istotnie przekracza 50 proc.
Pod tym względem warszawska giełda jest ewenementem. Pojedyncze spółki kontrolowane przez państwo zdarzają się i na najbardziej rozwiniętych rynkach. Na przykład w Niemczech skarb państwa - wraz z KfW, państwowym bankiem rozwoju - jest największym udziałowcem w firmach Deutsche Post i Deutsche Telekom. Obydwie spółki wchodzą w skład sztandarowego indeksu DAX. Francuskie państwo, po przeprowadzeniu skupu akcji, zdecydowało się ostatnio wycofać z giełdy energetyczny koncern EDF, w którym było wcześniej większościowym udziałowcem. Akcje EDF były uwzględniane w wyliczaniu indeksu CAC 40. Na żadnym jednak rynku kontrolowane przez państwo spółki nie mają, tak jak w Polsce, decydującego wpływu na notowania giełdowe.
- To, że przewaga na rynku spółek wzrostowych ma duże znaczenie dla zachowania indeksu, pokazuje przykład koreańskiego indeksu KOSPI. Wprawdzie w tym roku jego wartość spada, ale w poprzednim znajdował się on na najwyższym poziomie w historii - mówi Kozłowski.
Indeks rynku w Seulu, znajdującego się w tej samej grupie co warszawska GPW, z ostatnich 10 lat na plusie zakończył 7. W przypadku WIG20 proporcje są dokładnie odwrotne - siedem lat zakończyło się spadkiem, przy trzech wzrostowych. W bieżących 12 miesiącach skala przeceny na obydwu rynkach jest podobna.
Krajowy rynek nie ma też szczęścia do spółek reprezentujących szybko rozwijające się sektory. Kiedy na GPW zadebiutowały pod koniec 2020 r. akcje Allegro, największej platformy handlu online, hossa w sektorze technologicznym na globalnym rynku właśnie dobiegała końca. Sprzedawane inwestorom po 43 zł akcje jeszcze na koniec 2020 r. wyceniane były na 84 zł, a WIG20 wyglądał „normalnie” - największy wpływ na jego wartość miało właśnie Allegro i produkujący gry CD Projekt. W 2021 r. notowania akcji Allegro spadły o ponad 50 proc., a CD Projekt został przeceniony o niemal 30 proc. Obecnie kurs Allegro nie przekracza 25 zł, a największy wpływ na WIG20 mają Orlen, PKO BP i PZU, trzy firmy z grupy kapitałowej Skarbu Państwa. ©℗
Indeks 20 największych spółek akcyjnych notowanych na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe