Zdaniem ekspertów w najbliższym czasie potencjał do umocnienia złotego jest ograniczony.

W poniedziałek złoty osłabiał się wobec głównych walut, ale ostatnie tygodnie przyniosły wyraźne umocnienie. Jeszcze pod koniec września za dolara płacono ponad 5 zł, a kurs euro sięgał blisko 4,9 zł. Wczoraj było to odpowiednio 4,6 zł i 4,7 zł.
Inwestorzy w ostatnich tygodniach odwrócili się od dolara i ten osłabiał się wobec większości walut. Wpływ na to miały dane o inflacji w USA w październiku, które były niższe niż we wrześniu. Inwestorzy zaczęli wierzyć, że Fed może zmniejszyć skalę podwyżek stóp. Spodziewają się, że na grudniowym posiedzeniu Fed podniesie stopę funduszy federalnych o 0,5 pkt proc., a nie o 0,75 pkt proc. jak poprzednio.
Marek Rogalski, analityk DM BOŚ, mówi jednak, że osłabienie dolara, które widzieliśmy w ostatnich tygodniach, zakończyło się. – Trudno będzie o to, żeby dolar był słabszy niż tydzień temu, kiedy za euro płacono 1,04 dol., a kurs wobec złotego wynosił 4,50. Reakcja rynków odnośnie do inflacji w USA była zbyt gwałtowna i występuje nadmierne oczekiwane, że Fed rychło zakończy cykl podwyżek stóp – mówi Rogalski. Do tego dochodzi czynnik rosnącej liczby zachorowań na COVID-19 w Chinach, co sugeruje utrudnienia dla całej Azji. Mogą powrócić problemy z łańcuchami dostaw, a był to jeden z czynników napędzających inflację. Dla banków centralnych może to być sygnał, że nie należy zbyt szybko kończyć podwyżek stóp. Rogalski spodziewa się, że dolar w najbliższych tygodniach będzie odrabiał straty i kurs może przekroczyć 4,7 zł.
– W perspektywie najbliższych kilku miesięcy przestrzeń do umocnienia złotego jest w mojej ocenie ograniczona. Utrzymujące się wciąż na podwyższonym poziomie ryzyko geopolityczne w związku z toczącą się wojną w Ukrainie, rosnące ryzyko globalnej recesji, a także pogorszenie fundamentów krajowej gospodarki, w tym wysoka inflacja i deficyt na rachunku obrotów bieżących, negatywnie oddziałują na notowania złotego i powstrzymują jego umocnienie – mówi Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
Dla euro oprócz kolejnych decyzji Europejskiego Banku Centralnego ważna będzie też pogoda i w związku z tym sytuacja na rynku energii. – Drugą kwestią jest Ukraina. Mam wrażenie, że to czynnik bagatelizowany przez inwestorów. A kolejna fala migracji mogłaby spowodować, że notowania euro i dolara znów się zrównają. Słabość euro działa na niekorzyść złotego, więc mogę wyobrazić sobie wzrost kursu euro do ok. 4,8 zł – mówi Rogalski.
Zdaniem Maliszewskiego w horyzoncie rocznym widać większą przestrzeń do umocnienia złotego. Zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych przez główne banki centralne, w tym amerykański Fed, ustabilizowanie inflacji w Polsce, a także napływ środków europejskich dałyby impuls do wzmocnienia polskiej waluty. Złoty mógłby też zyskać w przypadku wznowienia podwyżek stóp przez RPP. Czynnikiem niepewności są jednak przyszłoroczne wybory parlamentarne i sytuacja finansów publicznych. ©℗