Inflacja w Czechach w październiku wyniosła 15,1 proc. w ujęciu rok do roku, podczas gdy we wrześniu wynosiła 18 proc. - podał w czwartek Czeski Urząd Statystyczny. Analitycy oraz bank centralny przewidują, że spadek inflacji do 10 proc. może nastąpić najwcześniej w połowie przyszłego roku.

Zdaniem analityków oraz Czeskiego Banku Narodowego (CNB) na poziom inflacji wpłynęły rządowe wydatki na obniżenie cen energii, bez których wzrost cen przyspieszyłby do 18,6 proc. Spowolnienie tego tempa oznacza, że w UE Czechy przesunęły się z 10. na 15. pozycję pod względem wysokości inflacji.

Według Czeskiego Urzędu Statystycznego ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych spadły w październiku o 53,9 proc. miesiąc do miesiąca (rząd wprowadził limit cen prądu), jednak z drugiej strony ceny gazu ziemnego wzrosły o 2,7 proc., paliw stałych o 8,4 proc., a ogrzewania i ciepłej wody o 3,1 proc.

Ceny żywności wzrosły, na co w największym stopniu wpłynął wzrost cen cukru. Ceny paliw, po dwóch miesiącach spadków, wzrosły o 4,9 proc.

Roczny wskaźnik inflacji cen konsumpcyjnych w październiku był najniższy od kwietnia tego roku, kiedy to inflacja wyniosła 14,2 proc. Analitycy nie spodziewają się, by inflacja została szybko pokonana, prognozują raczej jej stopniowy spadek. Podobnego zdania jest CNB, który ocenia, że inflacja spadnie do jednocyfrowych wartości w połowie przyszłego roku.

Z Pragi Piotr Górecki (PAP)