Nastroje panujące podczas spotkań organizowanych przez Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy były tak fatalne jak podczas kryzysów w 2009 i 2012 roku – ocenił Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. - Mamy realnie najpoważniejszy kryzys od dekad. Mniejsza recesja niż w pandemii, ale wojna, energia, żywność, dług, inflacja, czy niestabilność makro powodują, że jest on trudniejszy do opanowania – podkreśla.

- Uczestniczę w nich od kilkunastu lat i nastroje w tym roku tak fatalne jak podczas kryzysów w 2009 i 2012 – napisał w sobotę na Twitterze Borys.

Jego zdaniem, w 2023 r. nastąpi globalne spowolnienie gospodarcze do ok. 2,5 proc. z recesją w Niemczech i Włoszech. - Większość krajów poniżej potencjalnego wzrostu co oznacza wzrost bezrobocia i napięcia w finansach publicznych – podkreślił prezes PFR.

Wysoka inflacja

Borys zwraca uwagę na dylemat polityki gospodarczej dotyczący tego jak pobudzać gospodarkę przy wysokiej inflacji.

- Globalna inflacja przekroczyła 10 proc. i jest najwyższa od 40 lat. Jej główne źródło to ceny energii i żywności, głównie na skutek wojny. Inflacja bazowa jest wzmacniana problemami w łańcuchach dostaw i odłożonym popytem po Covid-19 – podkreśla Paweł Borys.

Jego zdaniem impuls inflacyjny będzie wygasał w 2023 r.

- Zacieśnienie polityki pieniężnej jest znaczące i globalne warunki płynnościowe są najgorsze od 2009 r. Powoduje to gigantyczne napięcia na długu, walutach i w sektorze finansowym. Dylemat banków centralnych to czy walczyć z inflacją, czy o stabilność makroekenomiczną – napisał szef PFR.

Brak globalnej koordynacji, najpoważniejszy kryzys od dekad

Borys zwraca uwagę, że „trudności (prawie bezsilność) polityki makroekonomicznej na obecne szoki potęguję brak globalnej koordynacji - inna sytuacja niż w 2009, 2012 i 2020”. - Np. polityka OPEC+, blokada Chin ws. długu krajów rozwijających, brak porozumienia UE ws. maksymalnych cen, wojna handlowa USA-Chiny, itp. – podkreśla.

- Polityka gospodarcza dawno nie miała tak małego marginesu błędu przy olbrzymiej zmienności. Kilka dużych krajów (jest) w poważnym kryzysie jak Turcja, Węgry, Włochy lub z potężnymi problemami jak Wielka Brytania i Japonia (jen). Jeżeli stopa proc. Fed pójdzie powyżej 4,5 proc. to „Houston mamy problem!” – wskazuje Borys.

Szef PFR zwraca uwagę, że bilanse banków centralnych G7 wzrosły z 4 do 26 bln dol. w dekadę.

- Wyjście z tego jest teraz niemożliwe bez kryzysu zadłużenia (dług publiczny do PKB w rozwiniętych gosp. powyżej 100 proc.). A QE (łagodzenie ilościowe – red.) przy tej inflacji? Nierównowaga bilansów handlowych będą wywierały presję na dewaluację i protekcjonizm – ocenia Paweł Borys.

- Mamy realnie najpoważniejszy kryzys od dekad. Mniejsza recesja niż w pandemii, ale wojna, energia, żywność, dług, inflacja, czy niestabilność makro powodują, że jest on trudniejszy do opanowania. Przejście tego kryzysu wymaga odpowiedzialnej polityki makro. Przed nami trudny rok – podsumował szef PFR.