Jeśli osłabienie naszej waluty potrwa dłużej, będzie to miało zauważalne konsekwencje dla całej gospodarki
Jeśli osłabienie naszej waluty potrwa dłużej, będzie to miało zauważalne konsekwencje dla całej gospodarki
Notowania dolara na rynku walutowym pierwszy raz w historii przekroczyły 5 zł. Stało się to we wtorek wieczorem. Wczoraj na fixingu Narodowego Banku Polskiego ustalono kurs na prawie 5,04 zł.
Złoty nie jest jedynym pieniądzem, który zalicza rekordy słabości wobec dolara. Bo to raczej amerykańska waluta jest w tym roku wyjątkowo silna w skali globalnej. Indeks dolara, syntetyczny miernik notowań „zielonego” wobec walut kilkunastu największych partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych, przekroczył w środę 114,5 pkt. Znalazł się najwyżej od 2002 r.
Dolarowi sprzyja sytuacja międzynarodowa i polityka pieniężna Rezerwy Federalnej, banku centralnego USA.
Niestabilność geopolityczna sprawia, że inwestorzy szukają bezpiecznych przystani, czyli możliwości lokowania aktywów w pewnych miejscach. A Ameryka, z rozwiniętym rynkiem kapitałowym, pewnością prawną i brakiem realnych zagrożeń zewnętrznych, jest pod tym względem pierwszym wyborem. Podwyżki stóp procentowych dokonywane przez Rezerwę Federalną dodatkowo podnoszą atrakcyjność inwestowania na tym rynku. Główna krótkoterminowa stopa procentowa w USA jest utrzymywana w przedziale 3-3,25 proc. Prognozy mówią, że w ciągu kilku miesięcy może dojść do 4,5 proc.
- Realna dochodowość 5-, 10-letnich amerykańskich obligacji skarbowych jest wyraźnie dodatnia - wskazuje Mariusz Adamiak, dyrektor biura strategii rynkowych w banku PKO BP.
Dolar był wczoraj najmocniejszy co najmniej od roku wobec niemal 30 różnych walut. W poprzednich tygodniach rynki żyły przede wszystkim umocnieniem wobec euro, które skutkowało zrównaniem się wartości amerykańskiej i europejskiej waluty. Pod koniec ubiegłego tygodnia głównym tematem stała się aprecjacja dolara w stosunku do funta (tu również mówiono o osiągnięciu poziomu 1 dol. za 1 funta). Na tym jednak nie koniec.
„W ciągu ostatnich 24 godzin uwaga przeniosła się z funta na chiński renminbi. Widać oznaki, że władze w Pekinie przystają na osłabienie swojej waluty. Nic nie wskazuje na to, że Fed zamierza złagodzić podejście, a administracja USA nie wykazuje obaw o silnego dolara, więc dotychczasowy trend dolara powinien się utrzymywać” - napisali w środowym komentarzu ekonomiści holenderskiej grupy ING. Za dolara trzeba było w środę zapłacić 7,2 renminbi (juanów) - najwięcej w historii.
Jeśli słabość złotego w stosunku do dolara będzie się pogłębiać lub utrzymywać, będzie to miało konsekwencje dla naszej gospodarki. Dolar jest walutą, w której na świecie rozlicza się handel surowcami. Dla nas oznacza to wysokie ceny sprowadzanych z zagranicy ropy naftowej (chociaż ten surowiec jest na giełdach najtańszy od stycznia) i gazu, co negatywnie przekłada się na opłacalność produkcji dla części branż i podnosi koszty transportu. Podobnie w przypadku importu towarów z krajów Dalekiego Wschodu.
To wszystko będzie przekładać się na inflację. Według szacunków ekonomistów 10-proc. spadek kursu złotego przekłada się na wzrost rocznej inflacji o 0,3-0,4 pkt proc. Warunek: osłabienie musi potrwać kilka kwartałów.
Nasz eksport w głównej mierze trafia na rynki europejskie. Kurs złotego wobec euro pozostaje dość stabilny. Nie przyczynia się więc do poprawy konkurencyjności krajowych firm u naszych głównych odbiorców. Choć są i takie firmy, które na słabości złotego wobec dolara korzystają. Jak KGHM - duży eksporter miedzi (jego wyniki zależą również od popytu na metal, a ten jest pochodną koniunktury w światowej gospodarce). Albo producenci gier komputerowych - jak CD Projekt, sprzedający je za pośrednictwem globalnych platform.
Teoretycznie spadek kursu złotego i związana z tym wyższa inflacja mogą zmusić NBP do interwencji walutowych, a Radę Polityki Pieniężnej do dodatkowych podwyżek stóp procentowych. - Obecna skala osłabienia złotego uzasadnia jeszcze jedną podwyżkę stóp o 0,25 pkt proc., do 7 proc. Wydarzenia na rynku walutowym nie są argumentem, by w bardziej zdecydowany sposób zacieśniać politykę pieniężną - ocenia jednak Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.
NBP jest również beneficjentem mocnego dolara. W amerykańskiej walucie jest ulokowana duża część naszych rezerw. W przeliczeniu na złote ich wartość rośnie, co sprzyja osiągnięciu przez bank centralny wyższego zysku. Od przyszłego roku będzie on przeznaczany głównie na finansowanie rządowego programu zbrojeniowego. ©℗
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama