Paliwa potaniały. Ale ceny żywności i nośników energii poszły w górę. Premier zapowiada przedłużenie tarczy antyinflacyjnej.
Paliwa potaniały. Ale ceny żywności i nośników energii poszły w górę. Premier zapowiada przedłużenie tarczy antyinflacyjnej.
W lipcu kupowane towary i usługi kosztowały konsumentów średnio o 15,5 proc. więcej niż rok wcześniej. Takie są wstępne szacunki Głównego Urzędu Statystycznego. Finalne dane poznamy za niecałe dwa tygodnie.
Roczna inflacja okazała się taka sama jak miesiąc wcześniej. Ekonomiści liczyli na to, że może się lekko obniżyć. Podkreślali jednak, że nie licząc lutowej sztucznej obniżki związanej z wprowadzeniem rządowej tarczy antyinflacyjnej, lipiec był pierwszym od 13 miesięcy bez przyśpieszenia dynamiki cen.
Zgodnie z oczekiwaniami inflacji nie napędzały już paliwa do prywatnych środków transportu. W porównaniu z czerwcem potaniały one o 2,6 proc. W ujęciu rocznym tempo wzrostu cen zmalało do 36,8 proc., z 46,7 proc. zarejestrowanych w czerwcu. W statystykach inflacyjnych nie znalazły odbicia promocje wprowadzone przez sieci paliwowe. Pod uwagę brane są dane cennikowe.
Nośniki energii w skali roku podrożały o 36,6 proc. Analitycy widzą tu przede wszystkim wpływ problemów na rynku węgla.
W porównaniu z lipcem ub.r. ceny żywności urosły mniej niż koszt całego koszyka konsumpcyjnego. Ale pierwszy miesiąc wakacji to zwykle czas sezonowych spadków cen artykułów żywnościowych. Tym razem w porównaniu z czerwcem nastąpił wzrost o 0,4 proc. Taka sytuacja miała miejsce drugi raz od początku stulecia. Żywność drożeje z uwagi na sytuację na światowym rynku zmagającym się m.in. z konsekwencjami rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wśród czynników wewnętrznych jest szeroko opisywana w mediach panika związana z cukrem.
- Lipcowy odczyt, a także kształtowanie się cen surowców na rynkach międzynarodowych wskazują na coraz bliższy szczyt inflacji, który zostanie osiągnięty na poziomie niewiele wyższym niż ten z lipca. Czynnikiem niepewności pozostaje kształtowanie się cen energii oraz opału. W szczególności cen gazu, które w ostatnich tygodniach silnie wzrosły na skutek ograniczenia jego dostaw do Europy przez Rosję - zaznacza Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w piątek przedłużenie tarczy antyinflacyjnej do końca roku. Chodzi przede wszystkim o zmniejszone stawki VAT na żywność i paliwa. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami obniżki obowiązują do końca października. Zdaniem ekonomistów Banku Pekao należy się spodziewać przedłużenia tarczy na 2023 r.
Końcówka roku zapowiada się bardziej komfortowo, jeśli chodzi o dynamikę cen, również ze względów statystycznych. W końcówce ub.r. ceny rosły przeciętnie o 1 proc. miesięcznie. Jeśli w tym roku miesięczne zmiany cen nie będą większe, inflacja nie będzie szła w górę.
Utrzymywaniu się wysokiej inflacji sprzyja słaby złoty, zwłaszcza w stosunku do dolara, głównej waluty na rynku surowcowym. Jest on u nas obecnie o 10 proc. droższy niż rok temu. Amerykańska waluta zyskuje nie tylko do złotego. W lipcu pierwszy raz od dwóch dekad wartość dolara i euro zrównała się. W stosunku do jena kurs dolara jest najwyższy od ćwierćwieku.
„Zielonemu” sprzyja polityka Rezerwy Federalnej, amerykańskiego banku centralnego. W ubiegłym tygodniu dokonał on kolejnej podwyżki stóp. Przedział, w którym jest utrzymywana krótkoterminowa stopa procentowa, wynosi obecnie 2,25-2,5 proc. Na początku marca było to 0-0,25 proc.
- Z punktu widzenia naszego mandatu, aby wspierać maksymalne zatrudnienie i stabilność cen, obecny obraz jest jasny: rynek pracy jest bardzo napięty, a inflacja jest zbyt wysoka - stwierdził po podwyżce stóp Jerome Powell, szef Rezerwy Federalnej.
W czerwcu inflacja w USA wynosiła 9,1 proc. i była najwyższa od ponad czterech dekad. Sytuacja na światowych rynkach surowcowych przyczynia się do inflacyjnych rekordów w wielu zachodnich gospodarkach. W strefie euro tzw. zharmonizowany wskaźnik cen konsumpcyjnych był w lipcu o 8,9 proc. wyżej niż rok wcześniej (w czerwcu był wzrost o 8,6 proc.). W Hiszpanii wzrost cen osiągnął najwyższe tempo od 1984 r. (10,8 proc.), a we Francji od 1985 r. (6,1 proc.). Ale w niektórych krajach nastąpiło spowolnienie: w Niemczech do 7,5 proc., we Włoszech do 7,9 proc.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama