Duże podwyżki cen wymuszają podnoszenie stóp procentowych. Jutro cykl zacieśniania polityki rozpocznie Europejski Bank Centralny.

Kolejny miesiąc, kolejne rekordy inflacji. Nie tylko w Polsce, ale w niemal całej Europie. We wtorek Eurostat, unijne biuro statystyczne, podał finalne dane na temat HICP - zharmonizowanego wskaźnika wzrostu cen konsumpcyjnych. Pozwala on na porównywanie sytuacji w poszczególnych krajach i policzenie jednej miary inflacji dla całej Unii Europejskiej.
Unijna 12-miesięczna inflacja HICP wyniosła w czerwcu 9,6 proc. Podobna miara dla strefy euro znalazła się na poziomie 8,6 proc. W obu przypadkach to najwyższy poziom w historii (dane są dostępne od początku 1997 r.). Wskaźniki, które liczą sobie same kraje UE, pokazują najwyższe wzrosty cen od połowy lat 80. (Hiszpania, Włochy), a nawet od lat 70. (Austria). W Polsce indeks cen konsumpcyjnych publikowany przez Główny Urząd Statystyczny rośnie w tempie przekraczającym 15 proc., najwyższym od ćwierć wieku.
Inflacja liczona zgodnie z metodologią unijną wyniosła u nas w czerwcu 14,2 proc. wobec 12,8 proc. miesiąc wcześniej. Pod względem tempa wzrostu cen Polska była na szóstym miejscu w Unii Europejskiej. Najwyżej są republiki nadbałtyckie, gdzie inflacja zbliża się, lub nawet już przekroczyła, 20 proc. w skali roku. Dziesiątkę krajów z największą inflacją tworzą wyłącznie kraje Europy Środkowo-Wschodniej.
Wszędzie za wysokie tempo wzrostu cen odpowiadają trzy kategorie: żywność, utrzymanie mieszkania oraz transport. Ceny rosną tu z uwagi na agresję Rosji na Ukrainę. W uboższych krajach UE żywność stanowi większą część koszyka konsumpcji, który jest podstawą do wyliczania inflacji. Przekłada się to na wyższy wskaźnik.
Celem EBC jest inflacja na poziomie 2 proc.; dziś w strefie euro to 8,6 proc.
Gdyby nie uwzględniać kategorii, w których zwyżki na światowych rynkach przekładają się bezpośrednio na ceny płacone przez konsumentów (czyli również restauracje), okazałoby się, że najwyższą inflację w UE mają Czechy (wynosiłaby 4,3 proc.). Polska byłaby na trzecim miejscu ze wskaźnikiem na poziomie 3,7 proc.
W żywności Polska jest w drugiej dziesiątce liderów wzrostów. U nas ceny w tej kategorii były w czerwcu o 12,9 proc. wyższe niż rok wcześniej. Na Litwie, Łotwie, Węgrzech i w Bułgarii wzrosty wyraźnie przekraczają 20 proc. W kategorii „utrzymanie mieszkania” mamy 10. wynik (23,5 proc.). Na Litwie wzrost tego typu cen to 47,7 proc. w skali roku, a w Estonii - 66 proc. 27,1-proc. wzrost cen transportu to szósty co do wielkości wzrost tej kategorii cen w UE w czerwcu (w Estonii i Luksemburgu przekracza 30 proc.) - pomimo zmniejszenia podatków od paliw. Polska należy natomiast do liderów dynamiki cen w kategorii „zdrowie” (7,6 proc.) oraz „rekreacja i kultura” (10,5 proc.) - w obu przypadkach jesteśmy na drugim miejscu za Czechami.
Celem Europejskiego Banku Centralnego jest inflacja na poziomie 2 proc. Rekordowa inflacja sprawia, że nasilają się oczekiwania wzrostu stóp procentowych. Obecnie stopa refinansowa wynosi tam 0 proc., a stopa depozytowa -0,5 proc. Rynek jest przekonany, że na jutrzejszym posiedzeniu rady prezesów EBC dojdzie do pierwszej podwyżki od 2011 r. Do niedawna oczekiwano, że wyniesie ona 0,25 pkt proc. Reuters podał wczoraj nieoficjalnie, że w grę wchodzi również podniesienie stóp o 0,5 pkt proc. Spowodowało to umocnienie euro (mocniejsza waluta sprzyja ograniczeniu inflacji).
W krajach z najwyższą inflacją różnica pomiędzy tempem wzrostu cen a wysokością stóp procentowych przekracza 20 proc., co oznacza głęboko ujemne stopy procentowe, czyli bardzo łagodną politykę pieniężną. Polska, jeszcze niedawno wśród liderów pod względem ekspansywności polityki monetarnej, po serii podwyżek jest pod tym względem w drugiej połowie krajów Unii Europejskiej. Ale różnica w poziomie głównej stopy i bieżącej inflacji jest nawet większa niż rok temu, gdy podstawowa stawka banku centralnego tylko nieznacznie przekraczała zero. ©℗
12-miesięczna inflacja HICP w Europie w czerwcu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe