Niekorzystnie na dynamikę eksportu oddziałują zakłócenia w międzynarodowych łańcuchach dostaw.

W kwietniu na rachunku obrotów bieżących bilansu płatniczego, który bierze pod uwagę codzienne transakcje podmiotów z Polski z zagranicą, mieliśmy 18,2 mld zł deficytu - poinformował w poniedziałek Narodowy Bank Polski. To najgorszy wynik przynajmniej od 2000 r. (od tego czasu dostępne są dane). Rok wcześniej, w kwietniu 2021 r., notowaliśmy jeszcze niemal 5,9 mld zł nadwyżki.
Pogorszenie to w głównej mierze skutek zamiany ubiegłorocznej nadwyżki w obrotach towarowych na deficyt. Zarówno eksport, jak i import zwiększyły się, ale zagraniczna sprzedaż towarów z Polski była w kwietniu o niespełna 9 proc. większa niż rok wcześniej. Za to import urósł niemal o jedną czwartą.
„Niekorzystnie na dynamikę eksportu oddziałują zakłócenia w międzynarodowych łańcuchach dostaw. Przyczyniły się one do spadków eksportu części motoryzacyjnych, odbiorników telewizyjnych oraz urządzeń gospodarstwa domowego. Dodatkowo na obniżenie dynamiki eksportu ogółem wpłynął dalszy głęboki spadek sprzedaży do Rosji” - podał NBP. Według banku centralnego w kwietniu Rosja była na 23. miejscu na liście odbiorców polskiego eksportu. Rok wcześniej zajmowała siódmą pozycję. Zakłócenia w powiązaniach handlowych to następstwo pandemii. Chodzi m.in. o ograniczenia kontaktów wprowadzane przez władze Chin.
„Wysoka dynamika importu związana była przede wszystkim z dalszym wzrostem cen paliw. W kwietniu 2022 r. ceny ropy w imporcie do Polski po raz pierwszy przekroczyły poziom 400 zł za baryłkę i były o 75 proc. wyższe w porównaniu z rokiem poprzednim. Jeszcze silniejsze wzrosty cen nastąpiły w imporcie gazu ziemnego i węgla” - wyjaśnił NBP.
- Dane są lekko negatywne dla notowań złotego, gdyż pogorszenie wskaźników równowagi zewnętrznej postępuje bardzo szybko, choć wynika głównie z czynników zewnętrznych - pandemii i wojny. Kurs złotego pozostaje pod wpływem wojny w Ukrainie i oczekiwań na dalsze podwyżki stóp procentowych NBP oraz oczekiwań na napływ środków unijnych z KPO. Spodziewamy się dalszego pogłębienia deficytu w obrotach bieżących do ok. 5 proc. PKB pod koniec roku - komentuje Leszek Kąsek, ekonomista ING Banku Śląskiego.
Za euro trzeba było zapłacić wczoraj ponad 4,65 zł, najwięcej od prawie czterech tygodni. Dolar na naszym rynku walutowym kosztował ponad 4,45 zł.
Ujemne saldo na rachunku bieżącym nie oznacza, że tyle pieniędzy wypłynęło w kwietniu z naszego kraju. Mieliśmy w tym czasie 13,2 mld zł deficytu tzw. dochodów pierwotnych, które obejmują m.in. zyski wypracowywane przez polskie spółki należące do inwestorów zagranicznych. 9,9 mld zł to dochody działających w Polsce spółek, które pozostały w kraju, czyli reinwestowane zyski. ©℗
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe