Kredyty o stałej stopie podrożały w mniejszym stopniu niż zmiennoprocentowe.

Prawie 6 proc. to minimalna stawka kredytów hipotecznych o czasowo stałej stopie procentowej oferowanych przez krajowe banki. DGP zapytał największe krajowe instytucje o warunki kredytu dla dwojga kredytobiorców o łącznych dochodach 8000 zł netto, posiadających od roku umowy o pracę na czas nieokreślony, z pozytywną historią kredytową. Chodziło o 25-letni kredyt o wartości 300 tys. zł. Odpowiedzi banków dotyczyły oprocentowania oferowanego pod koniec ubiegłego tygodnia. Przykładowi kredytobiorcy mogli liczyć na kredyt z oprocentowaniem poniżej 6 proc. w dwóch bankach: PKO BP i Santanderze. Pierwszy w pierwszym roku kredytowania oferuje nawet stawkę 5,2 proc., ale później rośnie ono do 5,94 proc. W drugim z banków oprocentowanie wynosi 5,99 proc. To minimalnie mniej niż w Crédit Agricole Bank Polska, gdzie stawka wynosi równe 6 proc. Uzyskanie kredytu na warunkach, o jakich informowały banki, jest na ogół uzależnione od spełnienia dodatkowych wymagań, w tym korzystania z dodatkowych produktów, jak rachunek bieżący czy ubezpieczenie.
Średnie oferowane oprocentowanie w ośmiu bankach, które odpowiedziały na pytanie DGP, to obecnie 6,2 proc. Gdy pytaliśmy o taki sam kredyt na przełomie października i listopada 2021 r., czyli kilka tygodni po starcie serii podwyżek stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego, przeciętna stawka wynosiła 4,66 proc. A w sierpniu 2021 r., gdy o podwyższaniu stóp nie było jeszcze mowy (choć głosy za podniesieniem kosztu pieniądza podnosiły się już od pewnego czasu), przeciętne oprocentowanie oferowane w takim samym przykładzie wynosiło niespełna 4 proc. To z kolei dane zbierane przez pośrednika finansowego Expander. Już wiadomo, że oprocentowanie nadal będzie szło w górę. Powód: Rada Polityki Pieniężnej nie zakończyła jeszcze cyklu zaostrzania polityki pieniężnej. - Planowana jest zmiana wysokości stałego oprocentowania w przyszłych tygodniach - zapowiada Sławomir Czajkowski z biura prasowego BNP Paribas Bank Polska. Obowiązek oferowania kredytów o stałej stopie istnieje od połowy 2021 r. Wprowadziła go Komisja Nadzoru Finansowego poprzez zmiany w Rekomendacji S. To zalecenia nadzoru dla banków dotyczące hipotek.
Nadal jest to jednak margines sprzedaży. W najlepszych miesiącach (jeszcze przed wejściem w życie rekomendacji) na 10 udzielonych kredytów (w ujęciu wartościowym) jeden miał stałe oprocentowanie. Przy czym nie obowiązuje ono w całym czasie trwania umowy. Minimum, którego trzyma się większość banków, to pięć lat bez zmiany oprocentowania. Tylko niektóre oferują stałą stopę w okresie siedmiu lat. Po pięciu lub siedmiu latach pojawia się oprocentowanie zmienne, uzależnione od stóp rynkowych, lub ustalany jest nowy poziom stałej stopy - w zależności od tego, jaka jest bieżąca wysokość stóp na rynku. Kredyty o stałej stopie mają wyższe oprocentowanie od tych, gdzie obowiązuje stawka zmienna. Na ogół różnica nie przekracza 1 pkt proc., gdy trzy miesiące temu - przy niższych stopach - była średnio ponad dwa razy większa. Powód: dziś różnica pomiędzy stopami krótko- a długoterminowymi, które są punktem odniesienia dla stawek kredytów o stałej stopie, jest mniejsza niż jesienią. Stała stopa najlepiej zabezpieczyła przed wzrostem rat osoby, które wzięły kredyty do początku 2021 r. Późniejszy wzrost rentowności obligacji sprawił, że oferowane klientom oprocentowanie również poszło do góry. Jak wynika z danych NBP, w listopadzie i grudniu 2021 r. faktyczne stawki obowiązujące średnio w nowych umowach kredytowych były bardzo podobne.
Maciej Reluga, członek zarządu Santander Bank Polska, zwracał niedawno uwagę, że gdy cykl podwyżek stóp będzie zmierzał do końca, osoby decydujące się na stałe oprocentowanie mogą znaleźć się w gorszej sytuacji od tych, które wezmą kredyt o stopie zmiennej. Tylko ci drudzy skorzystają bowiem na obniżce stóp, jakiej można się spodziewać, gdy inflacja znajdzie się w pobliżu celu NBP. Podwyżki stóp procentowych oznaczają wyższe raty, ale przekłada się to również na zmniejszenie zdolności kredytowej. Jak to wygląda w naszym przykładzie? „W chwili obecnej przykładowe małżeństwo mogłoby ubiegać się o kredyt w wysokości 501 tys. zł, a rata tego kredytu (przy oprocentowaniu zmiennym w wysokości 5,16 proc.) wynosiłaby 1784 zł. Gdyby to samo małżeństwo zdecydowało się na kredyt w grudniu, mogłoby otrzymać kredyt o 50 tys. wyższy. Natomiast rata wnioskowanego kredytu (przy oprocentowaniu grudniowym na poziomie 4,07 proc.) byłaby wyższa o 187 zł” - podaje biuro prasowe Crédit Agricole Bank Polska.
Kredyty o stałej stopie wciąż są marginesem sprzedaży
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe