Dla ograniczenia wzrostu cen i umocnienia złotego Adam Glapiński, prezes NBP, jest gotów „zrobić wszystko, w granicach zdrowego rozsądku”.

- Mam nadzieję, że tarcza antyinflacyjna będzie przedłużona. Nie wyobrażam sobie, żeby nie była do końca roku - powiedział w środę Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego. Przyznał równocześnie, że każdy kij ma dwa końce i że rządowe decyzje, które mają doprowadzić do obniżenia inflacji, będą kosztowne dla budżetu.
W grudniu inflacja w Polsce wyniosła 8,6 proc. w skali roku. Analitycy oceniają, że w styczniu jeszcze przyśpieszyła. W kolejnych miesiącach powinna być mniejsza za sprawą takich decyzji jak obniżka VAT na paliwa czy nieprzetworzoną żywność. Tarcza antyinflacyjna powinna pozwolić na zmniejszenie wskaźnika wzrostu cen o ponad 3 pkt proc. Rozwiązania wprowadzone przez rząd mają obowiązywać tylko przez kilka miesięcy.
Jesteśmy jastrzębiami
- Jesteśmy w tej chwili jastrzębiami - tak o podejściu NBP do polityki pieniężnej mówił Glapiński. Zapowiedział, że będzie przekonywał Radę Polityki Pieniężnej, by dalej zacieśniała politykę pieniężną i by następny ruch w górę miał miejsce na marcowym posiedzeniu. We wtorek RPP podniosła główną stopę NBP o 0,5 pkt proc. do 2,75 proc. Prezes ujawnił, że zrobiła to „prawie jednomyślnie”.
Według Glapińskiego podwyżki do 3,5-4 proc. „nie wyrządzą szkody gospodarce”, a do poziomu 4 proc. „jest asfaltowa droga”. Szef NBP zastrzegał, że to ocena w oparciu o bieżącą wiedzę. Od października ub.r. RPP podnosiła stopy na pięciu posiedzeniach z rzędu. Zanim rozpoczął się cykl podwyżek, główna stopa NBP wynosiła 0,1 proc.
Szef banku centralnego deklarował, że dla wyhamowania inflacji jest gotów „zrobić wszystko, w granicach zdrowego rozsądku”. Przekroczeniem tej granicy byłoby takie schłodzenie gospodarki, które skutkowałoby dużym wzrostem bezrobocia.
Na marcowym posiedzeniu rada będzie dysponować nową projekcją przygotowaną przez analityków NBP. To najważniejsza analiza pokazująca perspektywy inflacji i wzrostu gospodarczego. - W średnim okresie do końca 2023 r. nadal nie znajdziemy się w celu inflacyjnym - przyznał wczoraj Glapiński. Podkreślał, że podwyżki stóp z ostatnich miesięcy mają zapobiegać utrwaleniu się wysokiej inflacji. Zastrzegał, że „płace będą rosły przynajmniej tak jak inflacja”.
W informacji po wtorkowym posiedzeniu RPP stwierdziła po raz pierwszy, że „aprecjacja złotego byłaby spójna z kierunkiem prowadzonej polityki pieniężnej”. - Kłamstwem jest to, że NBP i prezesowi zależałoby na słabym złotym. Jaka byłaby z tego korzyść ekonomiczna? Kurs złotego jest całkowicie wolny. NBP przez zmasowane interwencje mógłby doprowadzić do drgnięcia kursu, ale tylko na kilka dni - mówił Glapiński.
Pod koniec 2020 r. bank centralny dokonywał interwencji na rynku, żeby - jak tłumaczono - przeciwdziałać umocnieniu złotego. - Interweniujemy wtedy, gdy zmiany w górę lub w dół są szkodliwe dla gospodarki. Nie ma żadnej intencji NBP, by osłabiać złotego. Wprost przeciwnie. W obecnej sytuacji, gdy mamy podwyższoną inflację, kurs ma na nią wpływ. Im mocniejszy złoty, tym lepiej. To wzmacnia naszą ogólną politykę zacieśniania polityki pieniężnej - stwierdził.
W trakcie konferencji prezesa kurs euro pierwszy raz od lipca ub.r. spadł poniżej 4,5 zł. Za dolara płacono poniżej 3,93 zł, najmniej od października.
Na wtorkowym posiedzeniu RPP podniosła stopę rezerwy obowiązkowej. To część depozytów, których banki nie mogą przeznaczyć na finansowanie akcji kredytowej. Od 31 marca wraca ona do przedkryzysowego poziomu 3,5 proc. Po wybuchu pandemii została zmniejszona do 2 proc. - Chodzi o stabilizację krótkookresowych rynkowych stóp. To jeden z elementów zacieśniania polityki pieniężnej. Po wybuchu pandemii obniżyliśmy stopę rezerwy, by dać gospodarce więcej luzu, teraz wracamy do punktu wyjścia - powiedział Adam Glapiński.
Stopy procentowe i inflacja (proc.) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Europa podnosi
Podnoszenie stóp procentowych to szeroka tendencja. Na międzynarodowych rynkach finansowych najbardziej oczekiwany jest pierwszy „ruch w górę” ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Może do niego dojść na marcowym posiedzeniu FOMC - Federalnego Komitetu ds. Otwartego Rynku. W przypadku Europejskiego Banku Centralnego przewidywania co do pierwszej podwyżki przesunęły się ostatnio w stronę połowy tego roku. Banki centralne wielu krajów są w cyklu zaostrzania polityki pieniężnej od dłuższego czasu. Wczoraj miały miejsce podwyżki stóp w Rumunii i Islandii. W pierwszym z tych krajów główna stopa znalazła się na poziomie 2,5 proc. (rynek oczekiwał mniejszej podwyżki), w drugim - 2,75 proc., czyli takim samym jak u nas.
„Oczekuje się, że roczna stopa inflacji znacząco przyspieszy w II kw. 2022 r. i wzrośnie do wartości dwucyfrowej, głównie w wyniku podwyżek cen gazu ziemnego i energii elektrycznej” - napisano w komunikacie po posiedzeniu banku centralnego Rumunii. W grudniu roczna inflacja wynosiła tam 8,2 proc.
Tempo wzrostu cen przekraczające 10 proc. ma już pięć krajów Europy Środkowej i Wschodniej, a tylko dwa należące dawniej do bloku komunistycznego mają, według ostatnich danych, inflację poniżej 5 proc. To Albania i Macedonia. ©℗
Sejmowe wybory do RPP z przeszkodami
Na środowe popołudnie zaplanowano głosowanie nad wyborem dwóch członków Rady Polityki Pieniężnej wskazywanych przez Sejm (trzeciego „sejmowego” trzeba będzie powołać w ciągu kilku tygodni). Kilka godzin wcześniej okazało się, że z kandydowania zrezygnowała Gabriela Masłowska, posłanka PiS. Wiceprzewodnicząca komisji finansów publicznych (KFP) w ubiegłym tygodniu dostała jej rekomendację. Masłowska została zgłoszona w miejsce Elżbiety Ostrowskiej, ekonomistki z Wybrzeża związanej z ruchem spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, która także została zaakceptowana przez komisję, ale wycofała się z kandydowania.
W tej sytuacji chętnymi do zasiadania w RPP pozostali Wiesław Janczyk (PiS), szef sejmowej komisji finansów, Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole, zaproponowany przez Koalicję Obywatelską. Ten ostatni to jedyna osoba spośród zgłoszonych w Sejmie, która ma doświadczenie pracy w banku centralnym, ale KFP, w której większość ma PiS, nie dała mu pozytywnej opinii. Finalnie Borowski nie uzyskał wymaganej większości. Janczyka wybrano do RPP. ©℗
ŁW